Iris - Johnny Rzeznik

50 1 0
                                    

Iris była...o kurczę nie wiem czy jestem wstanie ją wogóle opisać słowami. Ona była porpostu sobą nigdy nikogo nie udawała i nie próbowała się dla nikogo zmieniać. Była ona kontra świat. Później byliśmy oczywiście m y kontra reszta. I to był ten najlepszy czas.

Zszedłem ze sceny kierując się odrazu na backstage. Odebrałem po drodze wodę od osoby,której i tak imienia nie znam. Fakt faktem,że się nawet nie starałem poznać.

Trochę przykre ale cóż przy nas pracuje tyle osób,że niekiedy mam wrażenie iż widzę ich pierwszy raz na oczy. Później się okazuje,że są tu od roku.

Ledwo przystawiłem butelkę do ust i już po chwili nie czułem plastiku. Poczułem za to zderzenie z jakąś osóbką. Zmęczony lecz spełniony nadal byłem wstanie się zirytować. Wszystkie negatuwne uczucia ze mnie uleciały po pierwszym spojrzeniu w te zielone tęczówki. Słyszałem,że zaledwie 2% osób na świecie ma czysto zielone oczy co jeszcze bardziej czyniło z niej wyjątkowy...wyjątek.

Krótkie blond włosy okalały jej opaloną twarz uwydatniając o ton ciemniejsze piegi. Nie była wystraszona nie wyglądała nawet na zawstydzoną. Biorąc pod uwagę to,że część tej wody została na mojej koszulce.

-Sorry

-Chodź dam ci coś do przebrania- puściłem mimo uszu tą wyuczoną, bezbarwną regułkę

-Słucham?

-No chodź

Wsumie to wszystko zaczęło się od mokrej koszulki i skończyło się na niej...

☆☆☆☆☆

-Chcę abyś wiedziała-sapnołem głośniej czując jak ręką schodzi jeszcze niżej

Wcale nie byłem przy tym bierny chcąc w dłonie wchłonąć ją całą. Błądziłem rękoma pod jej ciuchami badając jej gładką skórę.

-Rozumiem cię Johnny,rozumiem cię bardziej niż jesteś wstanie pojąć-tylko na chwilę się odemnie oderwała aby to wyszeptać

A mi to wystraczyło by pogrążyć się w niej i uczuciach do niej żywionych. Cholera jasna moja mała,słodka Iris jak ja ją kochałem.

☆☆☆☆☆

-Cóż byłam coś załatwić...

-Coś kręcisz.

-Nawet jeśli to nie powinno cię obchodzić jestem dorosła a to moje sprawy.

-Martwię się o ciebie Iris. Chodzisz ostatnio zmęczona,na nic nie masz siły, nie uśmiechasz się tyle co kiedyś

-Nie potrzebnie nic się nie dzieje. nie wiem o czym mówisz

Załamałem nad nią ręce. Oparłem się o ścianę zaciskając na swojej blond czuprynie dłonie.

-Nie kłam.-wręcz warknąłem choć  wiem, że nie powinienem...to nikomu nie służy

-Nie kłamię.

-A ja ci nie wierzę

-Dam sobie radę s a m a.

-Wiem,że dałabyś sobie radę nawet z niebem na ramionach ale to nie znaczy, że musisz to robić sama.

-Johnny...

-Jestem z tobą...-złapałem ją za dłonie znliżając się-...zawsze

-Kocham cię.

-Ja ciebie bardziej.

☆☆☆☆☆☆

-Dlaczego to zrobiłaś?! Dlaczego?

-A czemu by nie? Życie mam jedno

-Mogło ci się coś stać do cholery!

-Och,daj spokój.

-Ty krwawisz.

-Każdy krwawi...to znaczy,że żyje Jo.

☆☆☆☆☆☆

-Mam dość ty wręcz żyjesz mną!

-Nie wyolbrzymiaj-wywróciłem oczami odkładając gitarę na bok

-Jak ja mam rację. Jesteś w trasie całymi miesiącami a jak wracasz to tylko po to żeby włożyć swój nos w mój sos

-Kochanie...

-Nie kochaniuj mi tu mam dość!- zaczęła krzątać się po mieszkaniu zbierając jakieś rzeczy

-Co to ma znaczyć?

-To ma znaczyć,że czuje się zbyt przez ciebie osaczona aby móc tak dalej żyć.

-IRIS-zginęła na chwilę w naszej sypialni aby wrzucić do walizki losowe ubrania

-Żegnaj Jo

☆☆☆☆☆

Nie widziałem jej przez długi czas. Na tyle długi,żeby uwierzyć w obecne halucynacje. A jednal nie ona tam była. Stała na końcu molo. A później tak poprostu wskoczyła do lodowatej wody późną jesienią.

Nigdy nie biegłem tak szybko jak wtedy. Jakimś orłem z wf nie byłem więc. Po szlańczym sprincie na kilkadziesiąt metrów z mocno bijącym sercem ze strachu dostałem zadyszki.

A następnie tak poprostu wskoczyłem. Ona nie umiała pływać do cholery. Wyłowiłem jej ciało i nawet przy reanimacji było za późno. Ona umarła bo nie potrafiłem jej pomóc kiedy tej pomocy potrzebowała. Ona teraz była bliżej nieba niż ja kiedykolwiek.

Ja za to znów miałem mokrą koszulkę...


×××××××××

×××××××××

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


N: 647 słów

IMAGINYWhere stories live. Discover now