Skowron - Laurie

89 3 3
                                    

(Moja) Nornico

A więc od czego bym tu miał zacząć kochana Rose. Może od tego jakim wielkim byłem/ jestem głupcem,że dopiero teraz mam namiastkę odwagi aby odezwać się tak nagle teraz po dziesięciu latach. Adres zdobyłem dzięki naszej drogiej przyjaciółki Jo. Miałem także przekazać ci od niej,że jak ujrzy cię następnym razem to skopie ci to blade dupsko...

Proszę nie bądź na nią zła za ten adres. Wyjawiła mi go dopiero gdy ze sznurem w ręku stanąłem w trakcie burzy pod naszym drzewem. Pamiętasz jak godzinami siedzieliśmy pod nim czytając sobie na zmianę książki. Nie pragnę twej listości,no może odrobinę uwagi...jedno,ostatnie spojrzenie najdroższa

A więc co u mnie? Może to trochę egoistyczne ale nadal o tobie myślę jako o nas. W dzień i w nocy o świcie i po zmroku... Odtwarzam co rusz w swojej głowie obrazy jak kiedyś byliśmy szcześliwi. Pamiętasz? Bo ja nie mogę zapomnieć

Ostatnio np.wspominałem o mojej pierwszej jeździe nad potokiem niedaleko twojego domu. Pamiętasz jak  wsiadłem na konia tylko dzięki tobie. Zapierałem się rękoma i nogami wychodząc na tchórzliwego błazna wykręcającego się bólem kciuka. Do dziś czuję to wspaniałe uczucie zażenowania.

Objaśniałaś mi wszystko po kolei zapewniając o dobrym zakończeniu  nawet jeśli Markiza co chwilę parskała za każdym razem gdy się do niej zbliżałem. Pamiętasz Markize? Głupie pytanie zapewne ją pamiętasz. Wkońcu przepłakałaś po niej cały tydzień w moich ramionach na tym twoim niewygodnym łóżku. Proszę nie zaprzeczaj już nie musisz.

Była tak piękną gorącokrwistom klaczą,która lśniła swą czarną sierścią i śnieżnobiałym włosiem. Była wstanie kupić każdego. Ale wracając... nie o nią mi tu chodzi. Chodzi o ciebie,zawsze chodziło o ciebie. Byłaś wtedy taka cieprliwa i rozważna jak nigdy. Chociaż zawsze miałaś to do siebie gdy zbliżałaś się do stajni.

Pamiętasz jak nazwałaś swój pokój norą bałaganiarza. Zostałaś Nornicą a ja zostałem Skowronem,bo codziennie wstawałem o wschodzie i wspinałem na twój balkon aby choć przez chwilę poczuć ciepło twego ciała. Uwierz,że mógłbym tak do końca życia. Przyrzekam

Nie jestem wstanie zapomnieć naszego pocałunku. Zapewne wychodzę na buca i jest to zdecydowanie nie na miejscu lecz nigdy nie będe wstanie zapomnieć smaku twych różanych ust na moich gdy śnieg sypał na nas niczym błogosławieństwo niebios. Pokłóciliśmy się strasznie choć godzinę później nie pamiętaliśmy o co. Wybiegłaś w mroźną noc bez płaszcza,szala czy czapki. Twoje różowe policzki szybko zrobiły się wręcz sine. Odbijały się blaskiem na tle białych płatków i równie nieskazitelnej cery. Błękitne  oczy, które na zawsze zostały dla mnie tymi najpiękniejszymi na świecie pociemniały w niemej groźbie.

W tamtej chwilii stały się gniewnie granatowe niczym dno mrocznego oceanu. Ale zza ścianą ognia dojrzałem rozbitą dziewczynę. Zapragnąłem być tym,ktory cię poskłada wiesz? Teraz już wiem,że nie potrzebowałaś być poskładana niczym rozbity imbryk z porcelany lecz puzzle gdzie brakuje tego ostatniego kawałka. Kawałka,ktorego znalazłaś nie przy mnie lecz daleko odemnie w Londynie.

Wiele od tamtego czasu wymieniliśmy pocałunków ale żaden nie był przepełniony tyloma emocjami jak wtedy. Nie był okryty niczym magiczną narzutą uszytą przez małe elfie wróżki.

No może prócz tego na strychu twej babki. One były wypełnione ogniem namiętnosci dwóch serc,które zetknęły się ze sobą poraz pierwszy i ostatni tak blisko bo... wyjechałaś. A ja ci na to pozwoliłem.

W tamtym momencie podjąłem najgorszą decyzję swego życia Rosie. Nigdy nie powinienem cię zostawić tamtej nocy samej oczekując,że tam pozostaniesz gdy ja wyjdę. Byłem taki głupi wierząc,że po tym co ci zrobiłem naprawdę nie uciekniesz od takiego łachutra.

Szukałem cię. Przysięgam,że szukałem cię nieustannie przez dwa lata. Później się poddałem choć odwracałem na ulicach głowę za każdą kobietą o choćby podobnych hebanowych włosach jak twoje. Przyglądałem się twarzy każdej damie na koniu. A wiesz czego bałem się najbardziej?

Panika ściskała moje serce gdy uświadamiałem sobie,że z każdym dniem,tygodniem,miesiącem,rokiem upływa więcej czasu a ty się zmieniasz. Na tyle,że mogę nie być wstanie poznać cię gdy przyjdzie odpowiednia chwila. Mogłaś zmienić fryzure,ubiór czy osobowość lecz przysięgam,że jedno spojrzenie w twoje oczy wystarczy. Do dziś ich nie ujrzałem i boję się,że nigdy jużnie będzie mo to dane.

Zapewne  zastanawiasz się po co ta cała szopka?  Z jakim zamiarem nagle odzywam sie po tylu latach gdy ty możesz być już w szcześliwym życiu bez miejsca dla mnie?

Wiesz czemu nie powiedziałem tych słów gdy w złości latały talerze ?(od początku kochałem twój temperament wiesz)Nie zrobiłem tego bo bałem się odrzucenia i złamanego serca bardziej niż twojego odejścia,które dla mnie było w tamtym momencie czynś nie do pojęcia. Teraz wiem jak wielkim było błędem trzaskanie drzwiami i zostawianie ciebie z tymi emocjami samej. Zawsze byłaś podatna kierując się w swoich decyzjach przeczuciem, sercem.

Byłem i jestem tchórzem, głupcem,błaznem, kimś kto przegrał. Przegrał lecz się nie poddaje. Zawalcze nawet jeśli będzie to trwało wieczność ja nie opuszcze. Wiedz, że nie zrobie nic przeciw twej woli. Daj mi tylko znać czy to jest to czego pragniesz choćby w małej iskierce na dnie duszy.

Twój na zawsze Skowron

Zgniotła w rękach pergamin nie panując już nad łzami,które pociekły po jej bladej twrazy ciurkiem już w połowy listu.

Dziewczynka o złotych włosach i oczach niczym bezchmurne niebo przebiegła przez korytarz choć dobrze wiedziała iż nie powinna. Wychamowała ostro opierając się tuż obok niej. Oparła swoje pulchne rączki na blacie stoliczka a ma nich głowę z wymalowamym promiennym uśmiechem

Kobieta przeniosła swój smutny wzrok a przez myśl przeszło jej

,,Kocha mnie...ale czy pokocha ciebie?"


×××××××××

N: 908słów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

N: 908słów

No i tak o to mamy kolejny liścik. Czy listy są spoko huh

IMAGINYWhere stories live. Discover now