Konie - Dylan O'brien

246 4 0
                                    

Wszyscy uwijali się jak pszczoły w ulu poddekscytowani nowymi doświadczeniami wiążącymi się z rozpoczęciem nagrywań do ostatniego sezonu serialu Teen Wolf.

Większość ekipy zebrała się do kupy widząc jak sporych rozmiarów koniowóz z logo Kalifornijskiej stajni bezpiecznie zajechał na miejsce a ciszę rozdarło rżenie i stukot kopyt nowych aktorów.

Rudowłosa kobieta w pobrudzonych ogrodniczkach wyskoczyła od strony pasażera nim pojazd zdążył się dobrze zatrzymać. Rudy mężczyzny za kółkiem pokręcił głową widząc jak jego młodsza siostra nie może usiedzieć z tyłkiem na miejscu.

Zaraz po zaparkowaniu wysiadło za nią trzech mężczyzn oraz kierowca okazał się jej wyraźnie starszą kopią ,która bez słowa zaczęła majstrować przy rampie.

Dylan stanął u boku Tylera oglądając z odległości jak rodzeństwo Below zaczyna rozprowadzać konie do prowizorycznej stajni,która powstała na potrzeby filmu.

Kobieta wyprowadzała ciemne jak smoła wierzchowce wręczając je kolejno bracią, którzy na ten czas stali się za nie odpowiedzialni.

Wszyscy przyglądali się jak pierwsze trzy rumaki wyszły bez większysz problemów grzecznie idąc w wyznaczonym im kierunku. Następny gdy tylko stanął czterema kopytami na zielonej murawie zadębował dziko młucąc powietrze przednimi nogami. Wywołał tym niemałe poruszenie w tłumie. Było można usłyszeć zduszony krzyk przerażonej Holland a także pojedyńcze ,,uwaga" kierowane w stronę  opanowanej dziewczyny. Nikki wogóle się tym nie przejeła z pokerową twarzą uspokajając klacz oddając je w ręce najstarszego z braci.

Dylan podniósł brwi z podziwem obserwując jak wyprowadza ostatniego konia,który sprawił,że każdy mimowolnie zrobił trzy kroki w tył.

Ogier ze spenionym pyskiem wyskoczył z przyczepy ciągnąc najmłodszą z rodzeństwa za sobą jak szmacianą kukiełkę. Przystanął dopiero zobaczywszy tłum ludzi przed sobą zarzucając niespokojnie łbem przy tym. To był tylko krótki moment przed kolejnym bryknięciem,który  wykorzystała na odzyskanie równowagi co dało jej przewage w okiełznaniu karuska.

Zaczęła go prowadzić we wskazanym przez Crystal kierunku wdając się przy  okazji w krótką rozmowę. Zafascytowana Reed rozprawiała z równie zadowoloną okazanym zainteresowaniem koniu Nikki. Ogier zaś truchtał przy jej boku zarzucając co chwilę łbem na boki sprawdzając na ile może sobie pozwolić w nowym miejscu.

O'brien nawet nie zwrócił uwagi,że wstrzymał powietrze do póki nie zniknęła mu z oczu.

Na wspólnym obiedzie obsada zaczęła się stopniowo zapoznawać z serialowymi Jeźdzami Dzikiego Polowania. Nigdzie jednak nie mógł dostrzeć tych ognistych włosów. Chwycił bez zastanowienia za styropianowy pojemnik i termos z jej ukochaną czarną kawą bez cukru kierując w stronę stajni.

Wszedł niepewnie między angielskie boksy rozglądając na boki. Głaskał przy tym te pojedyńcze konie,które wydawały się na tyle spokojne aby nie odgryzły mu wszystkich palców na dzień dobry.

Dziewczyna niespodziewanie wyłoniła się z jednego z nich stając centralnie przed nim. Byli na tyle blisko siebie,że z łatwością mógł dojrzeć jej urocze piegi rozsypane po nosie oraz kościach policzkowych i te jadowicie zielone oczy,które prócz zmęczonego wyrazu wogóle się nie zmieniły od ostatniego spotkania.

-Nie wolno ci tu być

-Wiem-odpowiedział z uśmiechem wiedząc,że jedynaście lat temu przerabiali ten sam dialog

On miał pietnaście lat a ona zaledwie trzynaście gdy wraz z ojcem przyjechała na plan filmu ,,Labirynt Fauna". Przywieźli wtedy z ojcem ze sobą gniadego Jawora urzyczając go głównemu bohaterowi do kilku mniejszych scen.

Jako córeczka tatusia nie odstępowała go na krok spędzając późne wieczory przy boksie wałacha. Właśnie wtedy poznała młodego Dylana,który zaciekowiony nowym zwierzęciem chciał poczęstować go jabłkiem dużym łukiem omijając czerwony znak zakazu. Jak się oka,ało drugi o równie ognistych włosach wyrósł przed nim.

Westchnęłaś ciężko kręcąc z niedowierzaniem głową. Chwyciłaś z wdzięcznością za nadal ciepły posiłek odrazu zabierając się za pałaszowanie go. Przysiadłaś pod boksem Cienia a Dylan zaraz obok nieodrywając wzroku od twojej porcelanowej twarzy

-A więc znowu spotykamy się dzięki twoim koniom-zagaił rozmowę

-Już nie przesadzaj widywaliśmy się już wcześniej

-Tak u ciebi w stajni-prychnął rozbawiony

-Nie marudź-wybełkotałaś napchana ziemniaki

Zaczęliście wspominać stare dobre czasy jakbyście mieli przynajmiej dwadzieścia lat więcej. Wytykaliście nawzajem swoje wpadki i potknięcia wspólnie śmiejąc się z samych siebie

-Czekaj a pamiętasz jak uparłeś się,że zrobisz obiad u mnie w kuchni- Zaczęłaś chaotycznie mówiąc przez łzy rozbawienia

-Cicho,nic nie mów. Nic więcej już ci nie ugotuje

-Tak się zestresowałeś widząc płonącą patelnię,że całą kuchnie potraktowałeś kochnię łącznie z Billem-Ryknęłaś śmiechem kładąc się na trawie nie mogąc wytrzymać bólu brzucha.

-Do dziś mnie nie lubi-mruknął pod nosem wywołując u ciebie jeszcze głośniejszy rechot

Chwila moment a chłopak znalazł się nad tobą zaczynając dodatkowo łaskotać za karę. Miotałaś się na prawo i lewo błagając o litość. Nogą kopnęłaś na szczęście puste już wiadro a spłoszony Cień nagłym hałasem zarżał niespokojnie wycofując się od drzwi boksu. Momentalnie zerwałaś się do pionu sprawdzając stan karego wałacha. Dylan obserwował cię jak zaczarowany z dołu.

Zawsze troszczyłaś się o każde zwierzę będąc wstanie wyrzec się własnej wygody byleby twoje pupile ją miały. Niekiedy miał wrażenie,że to aż nieludzkie mieć tak wielkie serce oraz pokłady cierpliwości i empatii dla tych istot. Nie wspominając,że nie raz przez to lądowałaś poturbowany na sali szpitalnej. W takich momentach rzucał wszystko w cholerę byleby odwiedzić cię na choćby kilka godzin przywożąc tradycyjnie ze sobą różnorodne balony.

Dziewczyna dalej głaskała uspokajająco go po smukłej szyji zerkając w dół na mężczyzne,który już podnosił się na równe  nogi. Wyciągnął w jej stronę ręke dobrze wiedząc jak sprawić aby jej zielone ocze zaświeciły się niczym najjaśniejsze neony

-Opowiedź mi o nich

Tak też zrobiła prowadząc go z boksu od boksu. Opowiadała o Cieniu,którego wychudzonego zakupiła na targu w zeszłym rok, o Agamemnonie, którego sama zajeżdżała siedem lata temu. Rozprawiała z dumą o Alone i jego szczęśliwie już zakończonej karierze skokowej. Na koniec jak wisieńke na torcie zostawiła dwa najmłodsze ze stawki rumaki. Oba miały zaledwie pięć lat. Jeden z nich to był ten ogier,przez którego serce aktora stanęło widząc jak wywleka jego ukochaną z koniowozu.

Do nocy rozmawiali a tematy się im nie kończyły. Zasnęli w swoich ramionach na jednym ze snopku siana do końca nie określając swojej relacji. Przez wiele lat zostawali rozdzieleni. On rozwijał swoją karierę aktorską a ona rozwijała stajnie ojca. Teraz jednak zostali ponownie połączeni na długie miesiące przez konie,od których to wszystko się zaczęło

×××××××

N: 1011słów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

N: 1011słów

IMAGINYWhere stories live. Discover now