(Nie)Zmiany - Joshua Bassett

100 2 0
                                    

Szedł po cichu po schodach za jej starszym bratem świadom,że jest dopiero 5.00 nad ranem. Uchylił powoli drzwi odrazu spoglądając na rozkopane łóżko,puste łóżko. Nie było jej tam a jego nie było gdy najwyraźniej go potrzebowała.

Siedziała na ogromnym białym biurku pod oknem z widokiem na bezkresne pola. Ze skrzyżowanymi na kokardę nagimi nogami w za dużej granatowej bluzie jako pidżamie,którą sama mu zwinęła przed wyjazdem. Wyglądała tak zwyczajnie a jednak dla niego był to widok,w który mógłby się wgapiać przez cały czas. A najlepiej wywołać i powiesić na ścianie nad łóżkiem.Skąpana w promieniach wschodzącego słońca w niechlujnej a jednak artystycznej pozie.

Nie usłyszała ich gdy bujała się na boki z czerwonymi słuchawkami na uszach nucąc pod nosem I Wanna Dance With Somebody Whitney Houston. Podszedł bliżej a wtedy odwróciła gwałtownie głowę jakby wyczuła jego obecność. Zmrużyła uroczo oczy i spojrzała tym swoim trochę nieobecnym spojrzeniem szafirowych tęczówek.

-No nie no. Calamity znowu...- zrezynowany Pol obrócił się w miejscu o 360°

Skwasiła się ale nadal nie odezwała słowem...zaśpiewała swoim drżącym altem

-Oh, I wanna dance with somebody...

Wyciągneła rekę w jego stronę coraz pewniej śpiewając

-Yeah I wanna dance with somebody...

Wyciągnęła rękę w stronę swojego  brata, Pola już się nie hamowała szczelając w nuty z precyzją karabina maszynowego

-Wracam do siebie wariatko-Pol wyszedł rozbawiony

Piosenka się zakończyła a wasze śpiewy ucichły.

-Znowu nie możesz spać-bardziej stwiezapytastwierdziłemłem

Wsunąłem dłonie do przednich kieszeni jeansów przechylając na bok głowę. Pozwoliłem pojedyńczym lokom opaść na czoło.

-Poprostu oglądam wschód słońca- ściągnęła w dół słuchawki a krótsze z przodu loki zasłoniły oczy

-A co teraz jak już wzeszło

-Teraz czas spać...ale najpierw do toalety

-Niektóre rzeczy się nie zmieniają co- spytałem retorycznie lecz ona już zniknęła za drzwiami

Szybko wyskoczyłem z ciasnych rurek rzucając je gdzieś na bok i rozpiąłem koszulę odrzucając ją w przeciwny koniec pokoju. Wszedłem pod pościel jeszcze chwilę kręcąc się w miejscu aby ułożyć  się w odpowiedniej pozycji. Wkońcu położyłem głowę na zgiętej w łokciu ręce, pościelą okrywając się tylko do pasa w dół. Akurat zerknołem ostatni raz na bok gdy weszła poprawiając te od zawsze niesforne włosy.

-Zmieniłaś fryzurę

-Trochę podciełam-przymknęła drzwi drugą ręką jeszcze bardziej je roztrzepując

-I wycieniowałaś

-A ty jak zwykle wpakowałeś mi się do łożka

-Niektóre rzeczy się nie zmieniają

-A jednak nie jesteś już małym Joshuą sikającym do piaskownicy- wturlała się do łóżka

Chciała się już obrócić do mnie plecami lecz nie pozwoliłem jej na to. Obróciłem ją w swoją stronę przysuwając bliżej twarz.

-A ty już nie pokazujesz majtek

-To było podchwytliwe pytanie- oburzyła się wywracając oczami

-Pytałem tylko jaki masz kolor- stwierdziłem rozbawiony

-A później kazałeś udowodnić

-A ty podnosiłaś spódniczke tak często musiałaś stawiać ma swoim

-Dupek- walnęła mnie z pięści w ramię

Skrzywiłem się z niby-bólu za co tylko dostałem dodatkowy pstryczek w nos i jej śłodki śmiech.

Nastała chwila ciszy gdy oboje pogrążyliśmy się we wspomnieniach z dawnych czasów. Objąłem ciaśniej ramieniem drobne ciało Calamity

-Jaki masz kolor majteczek Cal- szepnąłem wprost w jej ucho zniżając głos

Przeszedł ją dreszcz a ja z łatwością mógłem to poczuć z dłonią na jej nagiej skórze

-Nie mam ich Jo-teraz mnie przeszedł dreszcz na brzmienie zdrobnienia z dzieciństwa w jej ustach.

Spojrzała mi jak zawsze głęboko w oczy jakby zaglądała na samo dno duszy wyłapując wszystkie grzeszki.

-A jednak niektóre rzeczy się zmieniają

-Na przykład te-wziąłem jej dłoń zsuwając na swoje krocze

-Dzizas-choć wyszarpnęła ręke wcale dużo wyżej jej nie zostawiła układając na moim brzuchu

Wyszczerzyłem się przez to bezczelnie

-Inne rzeczy też się zmieniają- zacząłem tajemniczo

-Czy nadal mówimy o sikaniu do piaskownicy-przerzuciła nogę przez moje biodro

- Też cię kocham

-Słucham wcale nie...-przerwały jej w połowie zdania moje usta

Wciągnąłem ją na siebie oplatając mocno ramioniami aby się nie zsunęła. Zasneliśmy jak dawniej lecz z innymi uczuciami na ramieniu

×××××××××××

N: 643słów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


N: 643słów

Odkryłam go przypadkiem i kuźwa jakiento ciacho. Jakby zmieszanie Matteo z Soy Luna i Cameronem Boyce.

IMAGINYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz