Murek - Michael Jackson

80 3 0
                                    

Ona dzień w dzień przychodziła na swoje miejsce. Siadała na zmęczonym życiem murku z gitarą aby oddać się swojej pasji jaką jest muzyka w każdym pojęciu tego słowa. Niekiedy tylko grała a niekiedy śpiewała. Czasami przychodziła bez gitary z brzmieniem w sercu i w wygodniejszych ciuchach aby dać ponieść się swojemu ciału. Nigdy nie ćwiczyła tego wcześniej godzinami w zaciszu domu. Nie potrzebowała tego gdy nuty płyneły w jej żyłach niczym krew. Nie posiadała także zaciszu domowego. Ojciec alkoholik ze skłonnościami do agresji po kilku głębszych i matka,która wolała odwrócić wzrok niż przyznać się sama przed sobą do popełnionego błędu.

Serene więc z niespełnionymi marzeniami i złamaną duszą ukojenie odnalazła w muzyce szerokiego pojęcia. Po noach pracowała jako barmanka w pubie gdzie i tak musiała się mieć na baczności przed awaturniczymi i nachalnymi klientami. W dzień natomiast jako całkiem inna osoba robiła to co  kocha. Wystawiała futerał bądź jakieś okrycie głowy. Młoda kobieta nie robiła tego dla samych pieniędzy a dla wyrwania się z tego bagna jakim było jej życie.

Zawsze sobie powtarzała,że jeszcze rok,miesiąc, tydzień i się uwolni. Nigdy jednak jej plany nie dochodziły do skutku zbyt stłamszona i zastraszona na jakikolwiek samodzielny ruch. Nie dała rady się wyrwać z beznadziejnej rutyny zbyt słaba psychicznie na zmiany.

On pewnego razu zauważył tą niewinną  dziewczynę gdy brzdąkała na gitarze śpiewając I Will Always Love You. Czuł w tym drugie dno jakby ona pokazywała całkiem inną interpretację tego utworu. Jakby wcale tu nie chodziło o ten rodzaj miłości.

-,,And I... will always love you, ooh Will always love you You My darling, you... Mmm-mm
Bittersweet memories – That is all I'm taking with me."

Czuł jej smutek,żal...rozgoryczenie

Nigdy nie zapomni jak na początku niewinnie ślizgała się po dźwiękach ze spuszczoną nisko głową. Długie  kasztanowe włosy opadały jak kurtyna zasłaniając jej twarz. Wszystko się zmieniło gdy weszła na refren a cały skrywany wcześniej ogień eksplodował uderzając wprost w jego serce.

Ludzie się zatrzymywali aż nie powstał nie mały tłum. Każdy z osobna chciał choć na chwilę poczuć się jakby został z nią sam na sam. Poczuć jakby cały otaczający ich hałas zniknął na rzecz słodkiej melodii płynącej prosto z tej zranionej duszy.

Podniosła głowę i z zaciśniętymi powiekami wchodziła z łatwościa na najwyższe nuty. Jej głos brzmiał niczym pękające szkło. Był kruchy a zaraz ostry i wyrazisty. Choć się jakby załamywał w pewnych momentach już po chwili stanowczo piął się w górę i górę a końca skali nie było widać. Przyglądał się jej uwydatniającym kością policzkowym,małemu oraz zgrabnemu nosku oraz śnieżnobiałej karnacji,która nadawała jej wyglądowi charakteru porcelanowej laleczki.

Na pierwszy rzut oka mogła wydać się normalna wręcz przeciętnya w trochę znoszonych ubraniach i prostych włosach luźno opadających z małymi kołtunami bez ani grama makijażu na twarzy. Cały urok tkwił w jej wnętrzu i tym jak postrzegała każdy osobny utwór. Jak niby tylko odtwarzała dźwięki między wierszami wszystko interpretując po swojemu.

Nie zawachał się ani chwili gdy mijając wrzucił do futerału pokaźny zwitek banknotów. Od tego czasu przychodził tam codziennie. Odkrył tym samym,że w weekendy siedziała aż do zmroku jeśli nie dłużej a w środy wogóle jej nie było. Obserwował jak tańczy,gra i śpiewa. Nie było na to jednoznacznego grafiku jakby kierowana tylko aktualnym samopoczuciem. Każdego dnia zaskakiwała. Jedyne co zawsze działo się tak samo to jej zasłonięte oczy. Albo miała opuszczoną głowę albo zamknięte oczy. Nawet podczas tańca nie był wstanie dotrzeć tego co go tak ciekawiło od dłuższego czasu.

IMAGINYWhere stories live. Discover now