Schronisko - Finn Wolfhard

192 4 0
                                    

Schronisko to zdecydowanie ostatnie miejsce na Ziemii, w którym teraz chciałby się znaleźć Finn. Mógłby przecież poprostu poleżeć przed telewizorem czy odpocząć  w fotelu z ciekawą książką w ręku. Znów jednak to menadżer zadecydował za niego gdzie i kiedy ma być wysyłając go na tą maszkaradę. Pojawił się tam wraz z Calebem,Noah oraz Millie. Farciarz Gaten dostał grypy i mógł robić to na co nastolatek miał teraz ochotę.

Cel był prosty. Najmłodsi z planu Stranger Things udają się zainteresowani na imprezę  organizowaną przez Schronisko ,,New Chapter,,. Wspierają szczytny cel, dają się rozpoznać aby porozmawiać z fanami trochę przy tym zareklamować serial noi przede wszystkim uśmiechać się bez przerwy.

Noah pierwsze co zrobił to udał się po jakieś przekąski jak to mówiąc:

-Kupując te smakowicie wuglądające babeczki dorzucam się do zbiórki a co za tym idzie wspieram szczytny cel

Caleb z Milly udali się na przejażdżkę zaprzążniętą w karego smoka bryczką. Dziewietnasto latek został sam przy głównym placu gdzie rozpoczynały się pierwsze pokazy

-Jako pierwsze zaprezentują się dwa piękne konie czystej krwi andaluzyjskiej. Przedstawiona zostanie hiszpańska szkoła jazdy,gdzie jeździec w najwyższej harmonii...- przestał słuchać gdy tylko ją zauważył

Pierwsza wjechała brunetka w błękitnej sukni na kruczo-czarnym koniu z białą niczym kreda grzywą. On jednak skupił wzrok na jadącej za nią blondynce. Jej równie złote co sierść konia włosy  powiewały za nią jak chorągiew na wietrze. Czerwona, obszerna suknia,w którą była ubrana nadawała całemu przedstawieniu pazura.

Wydawałoby się,że ona tylko siedzi co jakiś czas klepiąc ogiera po szyji,który wręcz tańczył pod nią w rytm jakiegoś klasyku. Poruszali się jakby tworzyli jeden organizm wraz z drugą parą w synchronicznym tańcu. Muzyka ucichła a on był zdecydowanie tym co klaskał głośniej niż powinien.

Dziewczyny zjechały z padoku a jakiś mężczyzna zajął ich miejsce prowadząc za sobą wysokiego gniadosza.

Nastolatek przeniósł swoje zainteresowanie na fanki,ktore najwyraźniej go bez problemu rozpoznały. One a później następni. Zdjęcią i niewinnym rozmową o pracy aktora nie byłoby końca gdyby nie nagły wrzask

-Uwaga! Przepraszam,proszę się odsunąć! Proszę się nie zbliżać ten koń może być stwarzać zagrożenie

Ta sama blondynka prowadziła przy swoim prawym boku wyraźnie zdenerwowanego siwego konia na uwięzi. Wszyscy widząc jak zwierzę się rzuca i szarpie schodzili im z drogi. Tak też zrobił Finn gdy przeszła obok niego. Już miała go minać kiedy znów zaczęły się problemy. Biały rumak szarpnął się  przed samym wejściem do tyłu ciągnąć ją za sobą. Ich wzrok się spotkał gdy wystraszona spojrzała na najbliżej stojących ludzi sprawdzając czy nie stwarza aż za dużego zagrożenia.

-Przepraszam otworzyłby ktoś mi tą bramkę?-zapytała wsumie do nikogo szczególnego

Wolfhard zerwał się z miejsca ruszając we wskazanym kierunku. Nastolatka uśmiechnęła się do niego wdzięcznie pierwsze co robiąc po przejściu to spuczając konia z uwięzi, który zaczął szaleć przyciągając wzrok innych.

-Dziękuje

-Nie ma za co. Jestem Wolfhard,Finn Wolfhard

-A ja Bond,James Bond-zachichotała pod nosem słysząc jak się przedstawia

-Marigold Kendly-dodała już poważnie

Torchę zdziwiony zdał sobie sprawę,że albo rzeczywiście nie wie kim jest albo nie daje tego po sobie poznać.

Chciał jakoś zacząć rozmwoę lecz jej uwagę zwrócił szalejący podopieczny, który najwyraźniej był tu do następnego pokazu. Uśmiechnęła się przez ramię przepraszająco w jego stronę.

Czary to jedyne słowo,które nasuwało mu się widząc co ona wyprawia z tym ogierem. Pierwsze co pokazał jaki jest szalony a teraz jak potulny pies wykonywał wszystkie sztuczki na komęde. Wsiadała na grzbiet  bez żadnego siodła czy kiełzna przeskakując wszystkie te wielkie przeszkody jakby były małymi kłodami.  Były momenty gdy koń nagle zaczynał szaleć i choć tłum robił synchroniczne ,,och" i ,,ach" ona miała wszystko pod kontrolą

-Gapisz się-oznajmił Caleb,który pojawił się znikąd tuż obok

-Jak każdy

-Ale tobie wpadła w oko

-Zapewne nie tylko mi-mruknął loczek

Oboje zwrócili wzrok gdy koń stawał dęba dziko wymachując przednimi nogami. Rozszerzył ciemne oczy widząc jak przekręca się plecami opierając nimi o jego grzbiet a on ponownie podniósł się na dwie nogi w górę rżąc do tego.

-Rozmawiałeś z nią?

-Chyba nie wie kim jestem

-Zaproś ją gdzieś

-CO?

-Co,co...przecież nie jest to aż tak daleko od twojego domu. Nie widzę przeszkód

-Myślisz,że się zgodzi?

-Ocho,czy Finn aka łamacz damskich i nie tylko serc Wolfhard nie jest pewny czy laska go nie odrzuci-zakpił wysoko unosząc brwi

-Och,zamonij się...patrz schoszi pójdę do niej

-Wiśta wio ogierze!-krzyknął za nim na co tylko przewrócił oczami wystawiając kochany środkowy palec za siebie

Pokierował się za nią do stajni. Nonszalancko oparł o boks tuż obok tego,w którym zniknęła wraz z koniem. Chwilę czekał za nim się wyłoniła spowrotem i aż podskoczyła na jego nagłe pojawienie tuż obok

-Serio wystraszyłaś się mnie kiedy jeszcze przed chwilą takie cuda wyprawiałaś tam-rzucił z łobuzerskim uśmiechem

-Nie jesteś zabawny-zmrużyła oczy a on zobaczył tą iskierke przekory w jej błękitnych tęczówkach

-Tak sobie myślałem czy może byś ze mną gdzieś wyskoczyła

-Och,czyżby Finn Wolfhard gdzieś mnie zapraszał.Czy to już moment kiedy mam piszczeć? Halo,gdzie ta ukryta kamera?- wywróciła oczami a on zmarszczył brwi

-Czyli wiesz kim jestem...-zaczął osyrożnie

-Myślisz,że nie wiem kiedy sława wchodzi na mój teren-zaczęła sprzątać sprzęt a on krok w krok podążał za nią

-Too umówisz się ze mną?

-Słuchaj przestań sobie robić żarty...

-To nie są żarty. Serio chce z tobą gdzieś wyjść byłaś dziś niesamowita i chce cię najzwyczajniej w świecie lepiej poznać-wzruszył ramionami jakby to miało wszystko tłumaczyć

-Bądź tu jutro po mnie o 17. Nie masz żadnych chodów u mnie przez swoją sławę więc lepiej się postaraj. Jestem bardzo wymagająca-rzuciła z rozbawieniem oddalając się już  w swoja stronę

-Yess-zrobił gest zwyciężcy i z szerokim uśmiechem zatrzymał przy następnym fanach proszących  o autograf


×××××××××××

N: 951 słów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

N: 951 słów

IMAGINYWhere stories live. Discover now