- Idziemy tańczyć!

155 10 14
                                    

Uwaga❕w komentarzach piszemy życzenia gdyż dziś obchodzimy trzydzieste urodziny Tylera Posey'a❤️Wszystkiego najlepszego dla Prawdziwego Alfy 🎉✨❤️

Tamtej chwili urwał mi się film i wrócił jakieś kilka minut temu. Siedzę teraz z Corą i Derekiem na loży i gadamy o bzdurach. Nagle Derek powiedział że idzie do toalety a jego miejsce zajęła Erica która chciała wcielić w życie swój szatański plan.
-Dodajmy Derekowi heroine do drinka - uśmiechnęła się złowieszczo.

Chwilę się zastanawiałam No bo w końcu Derek nie bawił sie najlepiej. Co ja mówię? On wogóle się nie bawił. Tylko siedział na kanapie i oglądał tłumy. Gdybym była trzeźwa to bym się na to nie zgodziła ale że byłam schlana w trzy dupy to jeszcze nie pamiętam ostatnich kilku godzin i jest 3 w nocy to się zgodziłam.
-Masz? - zapytałam śmiejąc się z niczego.
-Mam - pokazała małą tabletkę i podała Corze.

Ona też była schlana zresztą jak wszyscy z nas oprócz Scotta, Dereka, Rendiego, Lydii i Kiry. Wszyscy pfzyporowadzeni przez Isaaca i Bretta okazali się być naprawdę spoko ludźmi i polubiłam wszystkich oprócz Dianah i Liama. Ona zniknęła kilka minut po tym jak wróciła mi świadomość i od tamtej pory jej nie wiedziałam.
-Uwaga wrzucam! - ostrzegła nas Cora wrzucając heroinę do jego nopoju.
-Derek idzie! Ja uciekam do Harrego! - no i ponownie miejsce Erici zapełnił Derek.

Nic nie powiedział tyko usiadł i upił łyka alkoholu. Potem przez następne dziesięć minut dalej rozmawialiśmy aż w końcu Derekowi zaczęło odwalać. Zaczął rzucać w tańczących ludzi kostkami lodu z wiaderka w którym wstała wódka. Pierwszy raz widziałam żeby się tak śmiał.
-Derek! Dość tego! - krzyknęłam zabierając mu kolejną kostkę lodu i odstawiając do wiaderka. - Idziemy tańczyć! - wzięłam go za rękę i zaciągnęłam na parkiet.

Na początku taniec był przyzwoity i stosowny ale później ręce Alfy zaczęły zjeżdżać z talii na mój tyłek a ja wcale nie protestowałam. Podobało mi się to i to bardzo. Czułam na sobie baczny wzrok Bretta i Theo. Ten pierwszy tańczył solo a drugi przyglądał mi się z loży.

Tańczyłam z Derekiem bardzo blisko. Gdy moja twarz wylądowała blisko jego pocałowałam go. Szatyn od razu oddał pocałunek i pogłębił go. Oderwałam się od niego gdy usłyszałam szybkie kroki Bretta zmierzające w nasza stronę. Chwyciłam Alfę za rękę i biegłam z nim do wyjścia co było trudne bo ten cały czas się potykał. Gdy wybiegliśmy z klubu zauważyłam wolną taksówkę. Szybko otworzyłam drzwi i wepchnęłam do niej zielonookiego. Sama zatrzasnęłam drzwi i usiadłam z drogiej strony. Kontem oka widziałam jak Talbot wybiegał z klubu i szedł w stronę taksówki.
-Jedź! Jedź! - krzyknęłam kierowcy który ruszył z piskiem opon.

Sama nie wiem czemu mu uciekłam. Chyba bałam się poczucia winy. To nie tak że go nie pragnęłam bo naprawdę chciałam go mieć przy sobie i nawet podczas pocałunki z Derekiem myślałam o Brettcie. Może mam obsesję ale chcę żeby był mój i nikt go nie dotykał oprócz mnie.

-Gdzie jedziemy? - zapytał wkońcu kierowca.
-Do domu - powiedział Derek rzucając stówą między fotelami obok nogi kierowcy.
-Pod Beacon Hills są lofty mieszkalne, tam jedziemy - odpowiedziałam po Dereku.
-Jedziemy do zoo zoo zoo. Jedziemy do zoo zoo zoo. Jedziemy do zoooo zoo zoo zoo - usłyszałam cichy mruk Dereka.

Zaśmiałam się na jego piosenkę i oparłam się głową o jego ramię. Już prawie zasypiałam kiedy poczułam jego dłoń na moim udzie a kciuk zataczał małe kółeczka na moim kolanie. Położyłam moją dłoń na tą jego i uśmiechnęłam się pod nosem zamykając oczy. Kiedy byłam już na skraju świadomości zatrzymaliśmy się. Mimo to nie otwierałam oczu. Derek szturchnął mnie lekko i odsunął ze swojego ramienia moją głowę i z tego co słyszałam to wyszedł z auta. Po chwili drzwi obok mnie się otworzyły i duże umięśnione dłonie niosły mnie do loftu. Powiesiłam się na nim jak koala na drzewie albo panda. Nie ważne. Momentalnie odechciało mi się spać i odsunęłam głowę z jego ramienia. Jego obie ręce leżały na moich plecach nad tyłkiem i trzymały żebym nie spadła. Ja natomiast ręce owinęłam wokół jego karku a nogi wokół pasa. Derek otworzył drzwi do loftu i wszedł zamykając drzwi jedną ręką która po chwili wróciła na swoje miejsce. Spojrzałam w jego oczy i tak myślałam że Brett i tak ma piękniejsze. Mimo to znów go pocałowałam a on znów pogłębił pocałunek ostrożnie schodząc ze schodów. Gdy znaleźliśmy się na dole zaczęliśmy wymieniać coraz to agresywniejsze pocałunki a nasze języki toczyły walkę. Mięśnie Alfy spięły się więc wymyśliłam coś żeby się rozluźnił. Położyłam swoje ręce na jego dłoniach i zjechałam nimi na mój tyłek i lekko zacisnęłam wydając z siebie przy tym cichy pomruk co widocznie wywołało zadowolenie u Hale'a. Czułam już wybrzuszenie w jego spodniach mimo to on dalej się powstrzymywał chociaż jego mięśnie się rozluźniły. Posadził mnie na stole wcześniej odsuwając z niego różne postawiona na nim rzeczy. Nie przestając go całować zdjęłam mu koszulkę i badałam dłońmi każdy nagi kawałek jego skóry. On jednak nie został mi dłużny i rozerwał moją sukienkę na dwie części i rzucił gdzieś w kąt. Wiedząc co za chwilę będzie miało miejsce oderwałam się od szatyna i zeskoczyłam ze stołu. Złapałam go za rękę i pobiegłam przodem do sypialni. Zamknęłam za nami drzwi i wróciłam do ust mężczyzny którzy rzucił mnie na łóżku a po chwili położył się na mnie.

Potem urwał mi się film chociaż pamiętam małe kawałki tej nocy.

***

Spokojny sen przerwał mi okropny pulsujący ból głowy. Chciałam poderwać się do siadu ale poczułam czyjeś dłonie na mojej talii. Odwróciłam się w drugą stronę i zobaczyłam spokojną śpiącą twarz Dereka który na dodatek był w samych bokserkach a ja w bieliźnie. Z tamtej nocy zostały mi same urywki i kawałki filmu. Nie trudno było się domyśleć co się między nami wydarzyło. Pamiętam tylko kilka chwil ale wiem że myślałam o Brettcie. Nie wiem dlaczego ale chciałbym żeby to był waśnie on.

Szturchnęłam Dereka żeby się obudził jednak to nie podziałało. Wzięłam do ręki poduszkę obok i uderzyłam go nią w głowę od razu podniósł się do siadu w pozycji obronnej. Po chwili opamiętał się i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Co się stało? - zapytał z chrypą w głosie.
-No jak widać - rozejrzałam się wokół, na podłodze leżały nasze buty i spodnie Dereka.
-Nic nie pamiętam, tylko małe urywki z całej nocy chociaż wszystko z imprezy pamiętam. Wszystko do czasu wyjścia do łazienki. Ty wtedy byłaś przy stole z Corą - popatrzył na mnie podejrzliwie. - Co mi dosypałyście? - zapytał spokojnie.
-Nic - skłamałam.
-Czuje że kłamiesz, powiedz prawdę - tracił powoli cierpliwość a ja wiedziałam że mi się oberwie jak mu powiem i Corze też.
-Ale ja nie wiem - broniłam się.
-Nie kłam - prawie krzyknął i zmienił barwę swoich tęczówek na czerwony. Zdominowana przez Alfę spuściłam wzrok.
-Erika przyniosła jakąś tabletkę a że widziałyśmy z Corą że źle się bawisz to się zgodziłyśmy dosypać ci to - powiedziałam zawiedziona samą sobą.
-Miałem Ci kiedyś powierzyć moje stado - podniosłam na niego wzrok. - Teraz nie wiem czy to dobry pomysł.
-Derek ja sama też byłam pijana, nie myślałam trzeźwo. Wiedziałam że poniosę tego konsekwencje i teraz jestem gotowa przyjąć karę nawet śmierci - bardzo dobrze znałam dyscyplinę jaka panuje u wilkołaków więc byłam na to gotowa.

Znów spuściłam głowę z odczuwalnego napięcia w moim ciele. W tamtym momencie byłam gotowa usłyszeć wyrok jednak jedyne co usłyszałam to cichy śmiech Dereka. Od razu podniosłam głowę i zobaczyłam jak chowa śmiejącą się twarz w dłoni.
-Zabije cie, nigdy tak ze mnie nie żartuj - zaśmiałam się uderzając go poduszką którą miałam pod ręką.

Ten szybko się opanował i wstał z łóżka. Wiedziałam że teraz przyszedł czas na te poważniejsze rozmowy. Musimy zdecydować co z tym robimy. W końcu pieprzyliśmy się. To już nie będzie ta sama relacja co na początku. Wszystko teraz zależy od nas.

Czułam już tęsknotę za Brettem więc wiedziałam że w najbliższym czasie muszę jechać do domu. Do niego.
-Musimy pogadać, wiesz o tym - poinformował mnie i wyszedł a wrócił z dwiema koszulkami.

Jedną podał a drugą sam założył. Wstałam i ubrałam czarną koszulkę na długim rękawie przed kolano.

Please don't leave me / Brett TalbotWhere stories live. Discover now