Załatwiłaś?

337 10 1
                                    

Ten rozdział i następny rozdział są zamienione miejscami więc najpierw przeczytaj ten następny rozdział a potem wróć do tego



Przypomniałam sobie szybko drogę do spalonego domu Dereka i pobiegłam w tamtym kierunku. Wyczułam braci którzy niedawno tedy biegli. Oczy zaświeciły mi się na niebiesko w trakcie wymijania drzew. Po dwuminutowym biegu moim oczom ukazała się zwęglona parcela Haleów. Nie widziałam nikogo co oznaczało że są w środku bo czułam ich zapach i słyszałam ich głosy. Weszłam po schodach i przeszłam przez otwarte drzwi. Wyłączyłam oczy.

Naprzeciwko mnie były schody na piętro. Duże i szerokie. Po prawej w sumie nic nie było, tylko ściana. Po lewej było pomieszczenie przypominające dawny salon. Udałam się do niego i tak zobaczyłam braci, Dereka i jego stado.
-Nareszcie - powiedział Alfa. - Załatwiłaś?
-Tak, jest tu tylko na zawodach i o nic mu chyba nie chodzi - odpowiedziałam obojętnie starając się ukryć przyspieszone moje tętno aby nikt nie wiedział że kłamie.

Derek tylko popatrzył na mnie podejrzliwym wzrokiem i wrócił do rozmowy. Alfa siedział na pokrytej białą tkaniną sofie, Isaac siedział na przykrytym fotelu, blondynka na oparciu sofy a murzyn na oparciu fotela. Naprzeciw nich pod ścianą stali oparci o nią Matt, Ethan i Harry. Ja stanęłam obok Ethana i weszłam w temat.
-No więc tak, będziemy sprawdzać waszą orientację w trerenie, rozwój zmysłów, siłę, koordynację, prace w stadzie i zgranie części ciała no i oczywiście walkę - wyjaśnił Derek i wstał z kanapy wychodząc z domu.

Za nim podążył Isaac potem blondynka i na końcu czarnoskóry. My wyszliśmy na samiutkim końcu. Derek stał już przed domem z rękami założonymi na klacie a obok niego poustawiały się jego Bety. My stanęliśmy przed nimi przodem.
-Ethan, zaatakuj mnie - powiedział Derek i odszedł trochę do tyłu i ustawił się niedaleko jednego drzewa a bliźniak stał w osłupieniu. - No już.

Bliźniak ruszył biegiem w stronę Alfy. Gdy był półtora metra od drzewa skoczył i odbił się od niego lewą nogą i rzucił się na Dereka który nie zmieniając pozycji położył rękę na lewej piersi chłopaka i odepchnął go na drugą stronę gdzie chłopak się przeturlał się dwa metry dalej. Derek wrócił do poprzedniej pozycji a Ethan podnosił się i szedł do nas wracając do szeregu.
-Harry - wywołał drugie o bliźniaka. - Ta sama trasa - przywołał go gestem ręki.

Harry nie zrobił nic nowego niż bliźniak i już leżał na ziemi.
-Naomi - teraz ja.

Miałam plan wzbić się wyżej i zaatakować od tyłu ale Alfa złapał mnie za nogę i rzucił na ziemię. Trochę bolało ale wróciłam do szeregu.
-Matthew - lecisz brat trzymam kciuki.

Wystartował. Odbił się od drzewa ale zrobił coś czego nikt się nie spodziewał. Odbijając się od drzewa zrobił salto tak że Derek nie miał jak go złapać. Matt wylądował za nim i kopnął go między łopatki na co Alfa zrobił dwa kroki do przodu jednak się nie przewrócił.
-No no nieźle - pochwalił go Hale.
-Dzięki, starałem się - zbili męską pionę i Matt wrócił do szeregu.
-Więc teraz sprawdzimy waszą siłę, - zwrócił się do nas Alfa - uderzcie w drzewa i zlamcie je.

Proste. Podeszłam do pierwszego lepszego drzewa i uderzyłam nie za mocno nie za lekko. Drzewo złamało się wydając z siebie charakterystyczny dźwięk. Potem usłyszałam jeszcze trzy takie odgłosy co znaczy że bracia też wykonali zadanie i już na ziemi leżały obok siebie cztery złamane duże drzewa.
-Nieźle, teraz praca w stadzie i kontrola zmysłów - oznajmił Derek. - Czekacie dwie minuty i szukacie za pomocą zmysłów osoby które wam przydzielę - też proste. - Matt ty ze mną, Ethan z Ericą, - to ta blondyna - Harry z Boydem, - murzynek - no i Isaac z Naomi - ten inny.

Podszedł do mnie i wyciągnął rękę w moją stronę.
-Cześć, Isaac jestem - przedstawił się.
-Naomi - odpowiedziałam i podałam swoją dłoń.
-Macie teraz pół minuty żeby odwąchać partnera - oznajmił Derek.

Podeszłam do chłopaka bliżej i zaczęłam wąchać najpierw jego brzuch potem plecy i ręce. Na końcu kazałam mu się zniżyć i powąchałam jego włosy. Zapamiętałam jak Isaac pachnie a on odszedł bo czas się skończył. Widziałam że bracia też zostali bez pary. Kierowali się w moją stronę.
-No niezły ten brunet - powiedział Ethan.
-To jest blondyn deklu - dogadał mu bliźniak.
-Nie ważne, bierz się za niego - stwierdził Eth.
-Dawno was nikt w łeb nie walnął więc ja to zrobię - uderzyłam Ethana z plaskacza w potylicę bo Harry też to puczuł ponieważ jako bliźniaki mają też taką zdolność odczuwania wzajemnego bólu.
-Ała - powiedział spóźniony Harry a Matt śmiał się jak debil.
-Dobra idziemy ich szukać.

Powiedzialam ostatnie zdanie i zaciągnęłam się zapachem. Prowadził na wschód. Skąd to wiem? Bo stamtąd wieje wiatr. Zamaskowali swoje zapachy przez co było trochę trudniej ale że ja mam rozwinięte zmysły jest łatwiej ale współczuję braciom. Zaczęłam biec tak skąd pochodzi zapach nie odwracając się. Skręciłam w lewo za zapachem i zaczęłam wspinać się na górę. Biegłam około dwóch minut z niebieskimi oczami aż zauważyłam postać Isaaca. To było łatwe.
-Brawo, jesteś pierwsza - powiedział stojąc tyłem do mnie i zaczął głośno warczeć na znak że już go znalazłam. Gdy przestał odezwałam się.
-Pięknie tu - było naprawdę ślicznie.

Widok na całe miasto a że była noc to widok był jeszcze lepszy. Chmury idealnie odkrywały księżyc który był prawie w pełny. Jutro pełnia. Trzeba się przygotować.
-Wiem, chodźmy już bo resztę już znaleźli - stwierdził gdy rozległ się ryk trzech wilkołaków.

-Wiem, chodźmy już bo resztę już znaleźli - stwierdził gdy rozległ się ryk trzech wilkołaków

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Please don't leave me / Brett TalbotWhere stories live. Discover now