Ja też Theo

266 13 2
                                    

W drzwiach od balkonu stał Brett i patrzył na mnie że smutkiem w oczach przez który jeszcze bardziej zachciało mi się płakać. Podchodził do mnie powoli wystawiając jedną rękę w moją stronę.
-Podchodzisz do mnie jak do gryzącego psa - warknęłam na niego.
-Skarbie już jest w porządku - kucnął obok mnie. - Już wszystko okej. Kochanie jestem tu nie bój się - mówił patrząc mi w oczy.

Chłopak przytulił mnie do siebie bardzo mocno. Wszystkie złe emocje nagle wyparowały przy jego dotyku. Momentalnie wszystko co było wokół nas zniknęło nawet moje pazury kły i świecące oczy.
-Ksiazniczko już? - zapytał.
-Mhm - mruknęłam ciche potwierdzenie i wstałam co po chwili uczynił chłopak.
-Idę na dół powiedziesz chłopakom że wszystko w porządku a ty idź może pod prysznic, dobra? - kiwnęłam głową.

Weszłam do łazienki zamykając drzwi na klucz. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic aby po chwili rozpłynąć się pod ciepłą wodą.

***

Rano obudził mnie przerażający budzik więc musiałam wstać. Powolnym krokiem podeszłam do szary i uchyliłam jej drzwi. Wczoraj już nie spotkałam nikogo oprócz Harrego który powiedział mi że wszyscy już poszli do domów. Wybrałam sobie typowo jesienną granatową bluzę z NASA przylegającą do ciała oraz czarne rurki. Wzięłam jeszcze bieliznę i weszłam do łazienki.

Po krótkim prysznicu, ubraniu się, uczesaniu warkocza i pomalowaniu się zeszłam na dół. Miałam dzisiaj na 7.10 więc jadę do szkoły sama. Zrobiłam sobie kawę w ekspresie i wzięłam do ręki jednego naleśnika który przygotowała obsługa. Zjadłam go w poczekaniu na kawę. Spojrzałam jeszcze na instagrama i polubiłam ostatnie posty kilku osób. Wzięłam do ręki kubek z gotową gorącą kawąi poszłam spowrotem na górę. Zwarzajac na to że jest 6.22 postanowiłam wykorzystać en czas bardzo pożytecznie a mianowicie mam zamiar denerwować Alana. Odstawiłam kubek na półkę nad łóżkiem i udałam się do pokoju gościnnego. (pozwoliłam sobie wstawić zdjęcie pokoju i Alana)


Specjalnie jest taki trochę przypustawy że względu na kanime śpiącą w nim. Alan często ma sny ze z kimś walczy i nieświadomie wychodzi mu ogon i wymachuje nim. Bez pukania weszłam do pokoju po cichu i zamknęłam za sobą drzwi. Alan śpi ptaszki śpiewają a jego ogon lata na prawo na lewo w górę i w dół. Wytrzymać nie idzie z tym facetem. Raz jak zgodziłam się spać z nim w jednym łóżku skończyłam sparaliżowana i z dziurą w brzuchu od jego ogona. Podeszłam do jego łóżka trochę bliżej i podskoczyłam wysoko unikając zderzenia się z ogonem jaszczurki. Podeszłam jeszcze dwa kroki i schyliłam się szybko. Wychwyciłam jeden wolny moment i wskoczyłam na śpiącego na plecach Alana.
-Alan - powiedziałam kładąc się na jego plecach  już bez ogonu. - Wiem że nie śpisz, nie udawaj. Nie masz ogona.
-Co chcesz małpo - wymamrotał.
-Nic - uśmiechnęłam się niewinnie a on odwrócił się tak że teraz leżałam ją jego nagim brzuchu a on na plecach.
-Budzisz mnie dlatego że ci się nudzi? - zapytał unoczas brwi do góry.
-Nudzi mi się a mam do szkoły pół godziny.
-Idź coś oglądnij idiotko a nie mnie będziesz budzić.
-Naleśniki są na dole - powiedziałam a chłopak zrzucił mnie z siebie i pobiegł sprintem do drzwi a następnie do kuchni.

Zaśmiałam się pod nosem i poszłam za nim. Siedział przy wyspie kuchennej i wpieprzał naleśniki. Podeszłam do niego z uśmiechem i usiadłam mu na kolanach. Zawsze tak siedzieliśmy bo twierdziłam że ma miękkie uda od tłuszczu a on twierdził że to od mięśni. Patrzyłam tylko jak chłopak brudzi się dżemem. Był ubrany w same czarne bokserki. Stwierdziłam że pogadam sobie z Brettem.
~Nie pogadasz sobie z Brettem bo Brett pogada z tobą pierwszy - wyprzedził mnie.
~No już już. Chciałam Ci podziękować za wczoraj.
~Do usług.
~Gdybyś nie był moim mate rozszarpałabym cię.
~Nawet jako człowiek byłbym tak samo czarujący.
~Taa jasne ~ wywróciłam oczami.
~Jestem pewien że teraz wywrociłaś oczami. Nie rób tak bo ci zostanie.
~I myślisz że się ciebie posłucham?
~A nie posłuchasz?
~Posłucham ~ mruknęłam w myślach, dlaczego nie mogę mu się przeciwstawić?
~Muszę spadać mała, mam poranny trening. Trener daje nam wycisk.
~Dobrze.
~Do pomyślenia księżniczko.
~Do pomyślenia.

Please don't leave me / Brett TalbotWhere stories live. Discover now