To nasi przeciwnicy

321 13 0
                                    

*Rewind time po lekcjach*
Wreszcie koniec lekcji! Chcieliśmy z braćmi oddychnąć świeżym powietrzem więc wyszliśmy przed szkołę a tam wokół jakiegoś autobusu było jakieś zebranie czy coś. Dużo uczniów zebrało się do oglądania jakiegoś wydarzenia. Zauważyłam tam w centrum zdarzeń połowę stada Scotta. Wytężyłam słuch i usłyszałam że Liam kłuci się z jakimś innych chłopakiem.
-To nasi dzisiajszy przeciwnicy, - zaczął Matt - Devenford Prep. Ich kapitan jest podobno bardzo dobry, zawsze wygrywają każdy mecz a większość ich bramek strzela kapitan.
-Musi być świetny, chcę go zobaczyć w akcji - powiedziały równo bliźniaki pogrążone w marzeniach.
-To się okaże dzisiaj - powiedziałam i weszłam spowrotem do szkoły.

Zaciekawił mnie ten kapitan Devenford Prep. Tym bardziej że wyczułam tam wilkołaka innego niż te od Scotta. Nie widziałam go tylko słyszałam kawałek jego rozmowy z Liamem. Kłucili się o stare sprawy bo z tego co zrozumiałam Liam chodził do szkoły w Devenford.

Pokierowałam się na tyły szkoły na trybuny boiska do lacross. Zebrało się tam już połowa całych trybunów. Ja usiadłam na ławce rezerwowych bo Ethan przekonał trenera żebym mogła tam usiąść. Do meczu zostało około 20 minut a już są prawie całe trybuny zapełnione.
-Naomi - szeptał do mnie ktoś zza trybunów. Rozpoznałam go. Scott.
-Co? - odpowiedziałam nie odwracając się, wiedziałam że mnie usłyszy.
-My jedziemy na misję, musisz mieć oko na cały mecz. A jakby pojawił się jakiś wilkołak to zrób przesłuchanie po naszemu - oznajmił mi.
-Dobra, będę uważać - obiecałam.

Potem słyszałam tylko jak odchodzi a na boisko zaczęli wbiegać zawodnicy z naszej drużyny. Po środku zauważyłam braci. Cała drużyna podbiegła do ławki na ktirej siedziałam i zaczęli ubierać 'opancerzenie' leżące obok mnie.
-Będę trzymać kciuki - powiedziałam braciom.
-Dzięki młoda - odpowiedzieli chórem.

Zaczęli się ubierać a na boisko wbiegła kolejna drużyna. Na czele biegł kapitan. Teraz widzę go dokładnie. O japierdole! Ale przystojny!

Jeszcze wbiegł bez koszulki! Czujecie jak gorąco? Spokojnie! Wdech, wydech

Ops! Esta imagem não segue as nossas directrizes de conteúdo. Para continuares a publicar, por favor, remova-a ou carrega uma imagem diferente.

Jeszcze wbiegł bez koszulki! Czujecie jak gorąco? Spokojnie! Wdech, wydech. Ale przystojniak. Zaczął się przebierać a ja tylko podziwiałam jego sześciopak. Sory! Nie dziwcie mi się! Jestem tylko dziewczyną.
-Zawodnicy! Na boisko! - krzyknął trener wchodząc na boisko. Obie drużyny szybko zapieły ostatnie guziki i ruszyły biegiem na swoje pozycje.

Please don't leave me / Brett TalbotOnde as histórias ganham vida. Descobre agora