Zapiszę Się Do Szkoły Dla Zmiennych

225 13 3
                                    

Czekaliśmy przy wejściu do szkoły aż przyjadą chłopacy. Gdy nagle na szkolny parking podjechały dwa sportowe auta. Zaparkowały obok mojego skarba.
Z jednego z nich wyszedł Matt ubrany w czarne rurki i czarną skórę oraz ciemno zielone kozaki.
Z drugiego wyszły bliźniaki ubrane w szare kurtki z rockstara i szare dresy oraz czarne trampki.
Każde z nich na ramieniu nosiło torbę szkolną. Podeszli do nas spokojnym krokiem. Popatrzyłam na Matta z pogardą i wróciłam do szkoły. Miałam minąć klasę chemiczną gdy nagle ktoś mnie do niej wciągnął za rękę. Ta osoba zamknęła drzwi na klucz i odwróciła się w moją stronę.
-Co ty odwalasz? - zapytałam.
-Przepraszam, nie chciałem obrazić Malii. Wiem że myślisz że się zmieniam i ja też to widzę ale nie wiem dlaczego. Jak byłaś w spa z dziewczynami... podczas pełni pobiłem się z Derekiem. Przeprosiłem go i wszystko w porządku. Kazałem wszystkim nic cię nie mówić. Przepraszam - powiedział a ja poprostu go przytuliłam. - Zapisze się do szkoły dla zmiennych. Tam się opanuje i nikogo nie skrzywdzę. Wysłałem już papiery i przyjęli mnie. Wyjeżdżam jutro rano - załamałam się.
-Nie będę cię przekonywać żebyś został bo wiem że nie posłuchasz to chociaż zapytam na ile jedziesz.
-Miesiąc - o nie. - Dobra chodźmy na lekcje - powiedział gdy do naszych uszu dotarł dźwięk dzwonka.

Wyszłam z klasy i z przygotowanymi już książkami wspięłam się na piętro za bratem z którym miałam WOS. Weszliśmy równo klasy gdzie już wszyscy siedzieli na swoich miejscach a nauczycielka przy tablicy tłumaczyła nowy temat ale przestała gdy zobaczyła nas wchodzących do klasy. Ruszyłam pierwsza na nasze miejsce w rzędzie pod ścianą i usiadłam opierając się o nią plecami.
-A może by tak: "dzień dobry przepraszam za spóźnienie"? - odezwała się baba a ja już wiedziałam co jej zripostować.
-Nic się nie stało proszę pani, każdy ma prawo się spóźnić - powiedziałam ironicznie a klasa się zaśmiała.
-Oh! Twoje zachowanie jest okropne.
-Okropny to jest pani ryj.
-Evans! Dostajesz uwagę! - zaśmiałam się pod nosem a z głośników wydał się głos dyrka.
-Drodzy nauczyciele, w związku z obchodzonym dzisiaj dniem nastolatka uczniowie mają pełen luz. Bez uwag, bez nagan, bez zadań domowych, kartkówek czy sprawdzianów. Miłego dnia wszystkim - skończył a ja popatrzyłam na babę wzrokiem 'No i co mi zrobisz?' ona tylko zmarszczyła czoło i wyszła z klasy zamykając drzwi.

Klasa popadła w śmiech razem z moim bratem. Po pięciu minutach siedzeniu na telefonie i czekaniu na nauczycielkę zaczęłam się nudzić.
~Ty pyskata małpo ~ odezwał się a ja zaśmiałam się pod nosem co nie uszło uwadze Matta ale on tylko się uśmiechnął.
~Skąd wiesz co zrobiłam?
~Matt mi przed chwilą wysłał filmik ~ popatrzyłam na niego tym wzrokiem a ten tylko odwrócił wzrok.
~No trudno.
~Upiekło Ci się z tym dyrektorem. Jestem pod niewielkim wrażeniem.
~To dobrze bo to znaczy że jestem oryginalna i wyjątkowa.
~Byłaś, jesteś i zawsze będziesz osobą wyróżniającą się z tłumu.
~To mój urok.
~A jak się trzymasz z tym wyjazdem Matta. Od razu uprzedzam twoje pytanie powiedział mi wczoraj jak poszłaś pod prysznic.
~No wiesz to mój brat. Jestem z nim związana.
~Ze mną bardziej ~ oburzył się.
~Z tobą jestem związana więźą mate a z nim więzami krwi.
~Zobaczymy się jutro?
~Możemy.
~Super. Muszę uciekać, trener goni. Postaram się nie zrobić NAM krzywdy.
~Liczę na ciebie.

***

Do końca lekcji nauczycielka nie wróciła więc po dzwonku wyszliśmy z klasy. Przy szafkach byliśmy jako pierwsi. Schowałam niepotrzebne rzeczy i wyciągnęłam potrzebne zostawiając szafkę otwartą dla Alana.
-Matt idę do toalety - powiedziałam zgodnie z prawdą i ruszyłam na piętro.

Weszłam po schodach na górę i kierowałam się korytarzem prosto i skręciłam do kibla. Upewniłam się że to damska ubikacja i weszłam. Nikogo nie było więc weszłam do pierwszej z brzegu kabiny i załatwiłam potrzebę. Mam teraz godzinę wolnego więc normalnie to pobiegłabym teraz na lekcje słysząc dzwonek ale teraz to pełen luuz. W trakcie mycia rąk poczułam ogromny ból w prawej ręce. Między nadgarstkiem a łokciem czułam ogromny ból. Nie do zniesienia. Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to to że Brett ma teraz trening i coś sobie zrobił. W obawie o jego zdrowie skonsultowałam się z nim.
~Talbot!
~Przepraszam kochanie, nie zauważyłem go.
~Ale co się stało?
~Jakiś gówniarz któremu trener płaci za przeparkowanie mu auta potrącił mnie i przejechał mi rękę. Złamana.
~Zaraz będę.
~Ani mi się waż. Zostajesz w szkole ręka już prawie uzdrowiona. Mam przyjaciela piekielnego psa obok to się mną zajmie.
~Trzymaj mi się tam Talbot.
~Po nazwisku to po buzi ~ już nie czułam bólu.
~Uderzyłbyś mnie?
~Nigdy.

Poruszałam nadgarstkiem w dwie strony i wyszłam z toalety.

I wiecie co?

Poczułam coś!

Wilkołaka!

Jednak dwóch!

I to ALFY!

Dwie Alfy w jednej szkole nie wróżą nic dobrego. Każdy chce być górą. Chyba że się znają. Korytarz był totalnie pusty. Tylko z prawej strony szła w moją stronę dwójka nastolatków. To ONI. Alfy. Bliźniaki. Wyglądają zupełnie tak samo. Chociaż nie. Jeden jest niższy. Ale przystojniaki. Jezu Naomi! Dwie Alfy idą w twoją stronę a jedyne o czym myślisz to to że są przystojni! No super!

 Jezu Naomi! Dwie Alfy idą w twoją stronę a jedyne o czym myślisz to to że są przystojni! No super!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Obaj w skórach. Jeden w niebieskim podkoszulku drugi w czarnej koszuli. Obaj czarne jeansy i trampki. Idą w moją stronę i patrzą jakby chcieli mnie zabić. Gdy byli dwa metry ode mnie ten co szedł dalej ode mnie odwrócił wzrok przed siebie a ten bliżej dalej na mnie patrzył. Przechodząc obok mnie zaświecił czerwonymi oczami i cicho ryknął pod nosem a potem odwrócił wzrok. W języku wilkołaków to znaczy 'Uważaj na siebie bo chce cie zabić'. Muszę zapytać o nich Dereka. Natychmiast. Wróciłam do kibla i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Wybrałam numer i czekałam przez trzy sygnały aż odbierze.
-No co tam? - usłyszałam w słuchawce ten mrożący krew w żyłach głos.
-Dwie Alfy, bliźniaki w szkole. Znasz? - nie odzywał się dłuższą chwilę czyli zna. - Derek kto to jest?
-Stado Alf mnie goni - zamurowało mnie.
-Że co cie goni?! Dlaczego mi nie powiedziałeś?!
-Masz na głowie szkołę i mate.
-I stado!
-Jesteś nastolatką.
-I przyszłą Alfą!
-Wieczorem ci wszystko powiem - i rozłączył się.

Dzisiaj wieczorem ma bym oficjalne stadne pożegnanie Matta więc spotykamy się w lofcie Dereka o 22. Muszę sobie zagospodarować czasem żeby się wyrobić z tą siłownią z Theo. Na dodatek czeka mnie bardzo poważna rozmowa z Derekiem. Jak mógł nam nie powiedzieć że goni go stado Alf. Pewnie chcą go w swoim stadzie. Nie dziwię się. Jest silny, sprytny, umięśniony, przystojny, seksowny... Nie! To twój Alfa idiotko! Ale ja jestem głupia. Mam nadzieję że dobrze przetransportowałam swoje myśli. Do mózgu a nie do skrzynki z napisem 'Mate'.

Please don't leave me / Brett TalbotWhere stories live. Discover now