– Jak, kurwa... – Solberg zacisnął zęby, okiełznując złość. – Ukryć się i czekać na rozkazy.
Ściągnął słuchawki i przetarł skronie dłonią.
– Słyszałeś, Torres?
– Tak, proszę pana.
– W Akademii dawali wykłady o ostrokostnych-snajperach? Bo za moich czasów na pewno nie.
– Sugeruje pan, że człowiek...
– Mógłby trzymać z ostrokostnymi? Za durnia mnie masz?
Vincent nawet nie zdążył dokończyć pytania, a już zarzucano mu obrazę starszego stażem wspólnika. Wprawdzie wykładów o ostrokostnych-snajperach nie miał, ale trudno było sobie nie przypomnieć o spekulacjach szefa na temat szponiastych istot uzbrojonych w ludzką broń.
Ale przecież to niemożliwe, by tak dyskryminowane istoty mogłyby posiadać jakąkolwiek broń... By mogły wniknąć w ludzkie środowisko.
– Ktoś zakłóca pracę Służb albo ma w tym swój prywatny zasrany interes. Może być sądzony pod zarzutem zdrady ludzkości – mruknął Solberg. – Kontaktuję się z generalnymi, Clarke, przejmujesz dowodzenie.
– Zrozumiałam – powiedziała podinspektor, która dotąd siedziała w milczeniu. Jako zastępczyni Solberga miała interweniować w trakcie jego niedyspozycji lub w krytycznych przypadkach, gdy jedna głowa nie starczała w prowadzeniu operacji.
Vincent cieszył się, że nie wymagano od niego znacznego zaangażowania. Z rangą zwykłego śledczego w ogóle nie powinno go tu być, ale Gaspar Bourdin zagwarantował mu szybszą drogę do zdobycia awansu. Obecnie Vincent śmiało mógł przyznać, że znajduje się w elicie śledczych świeżo po Akademii, którzy dzięki swojemu intelektowi mogą uczestniczyć w poważniejszych akcjach niż rówieśnicy.
Jak wróci do domu bez żadnego uszczerbku na zdrowiu psychicznym, to może w ramach świętowania wypije sobie piwo.
– Prosimy o natychmiastowe wsparcie, odbiór! Zostaliśmy rozbici, pozostało nas czterech! – Przez słuchawki rozległ się wrzask mężczyzny.
– Podajcie pozycję – odparła podinspektor.
– Budynek S8, proszę. Przyślijcie wsparcie. Ktoś strzela do nas, a my nie możemy dać rady jednemu ostrokostnemu.
– Jednemu? – powtórzył Vincent, na szczęście jego mikrofon był wyłączony.
Uwaga śledczego szybko powędrowała na drugi monitor przedstawiający graficzną rekonstrukcję slumsów, gdzie widoczne było oznaczenie każdego budynku.
– Wybito prawie nasze dwa oddziały, proszę...
W słuchawkach pojawił się szum. Clarke usiłowała nawiązać połączenie, ale daremnie. Nie tracąc czasu, skontaktowała się z inspektorami kierującymi innymi oddziałami. Vincent odważył się spojrzeć na obraz z dronu, by sprawdzić, jak prezentuje się sytuacja z góry. Teren grupy A wydawał się bardziej opanowany. Panoszyło się na nim o wiele mniej ostrokostnych. Vincent miał już porównać rozkład sił SOO, ale obraz nagle znikł.
– Torres – zaczęła Clarke. – Sprawdź połączenie, musiało się zerwać.
Vincent dosiadł się do komputera. Kompletnie nie znał się na informatyce i miał wrażenie, że przez swoją nieporadność ważna część eksterminacji nie zostanie pokazana na monitorze. Jego zmagania przerwał dźwięk wydobywający się ze słuchawek:
– Mówi Alva, przyślijcie wsparcie! Pierwszy oddział B został wybity, a drugi zepchnięty do ich pozycji.
Gabriel. Vincent nigdy nie słyszał, by w głosie szefa kryło się tyle przerażenia. A najbardziej niepokojąca okazała się cisza w tle, jakby Gabriel wcale nie znajdował się na polu bitwy.
YOU ARE READING
MIASTO ✅
FantasyMiasto to strefa, gdzie obok siebie zmuszone są egzystować dwie rasy. Ludzie i ostrokostne toczą zaciekły konflikt. Dzięki słynnej organizacji SOO gatunek ludzki szczyci się dominacją, jednak jego wrogowie nadal kryją się w ciemnościach Podziemi i z...
Rozdział 42
Start from the beginning