– Mogę chociaż z tobą pooglądać?

Patrzyła na niego z grymasem sugerującym, że Kennet uraził jej dumę w tym rutynowym pojedynku.

– Jak już musisz, to się kładź – odburknął, przegryzając czekoladowego batona z orzechami.

Jutro jej powie, będzie miała świetną niespodziankę.

*

– Ona chciała mnie zabić!

Isabella natarła z całej siły, jednak parowanie szponiastych ciosów wymierzanych pod wpływem emocji nie sprawiało Kennetowi żadnej trudności.

– Ręczę za Blue. Do takich spraw jak te podchodzi profesjonalnie.

Isabella wyprowadziła kopnięcie, ale wykonał unik. Wzięła głęboki oddech i naparła ponownie.

– Dlaczego mam z nią iść? I to jeszcze na jakiś bankiet dla ludzi?

Kenneta nużyło już to babskie gadanie. Baby ogólnie były irytujące, ale nadąsana Isabella przebijała każdą. Zabójca podciął jej nogę, gdy szykowała kolejny przepełniony złością atak. Ostrokostna runęła na posadzkę garażu, na moment tracąc powietrze w płucach. Kennet, na którego twarz wkradł się uśmiech satysfakcji, ukucnął tuż obok dziewczyny.

– Musisz nauczyć się wtapiać w tłum. Nie będę ratował cię za każdym razem, gdy przyciągniesz Fartuchy. Blue zbierze dla mnie wiadomości potrzebne do wykonania jednego zlecenia. Będziesz jej towarzyszyć. To nie będzie trudne. Masz obserwować, słuchać i się uczyć. Jasne?

Isabella z grymasem na twarzy kiwnęła głową. Kennet zawiesił wzrok na jej odsłoniętym brzuchu, a właściwie na napiętych pod wpływem wysiłku mięśniach. Miał ochotę się uśmiechnąć, gdy uświadomił sobie, jakim dobrym pomysłem było zakupienie krótkich spodenek i staników sportowych do ćwiczeń. Oczywiście zamówienie wykonał przez Internet, bo nie wyobrażał sobie iść z Isabellą do centrum handlowego. Samo przeglądanie stron z ciuchami zajęło jej cztery godziny. Obecnie jednak musiał przyznać jedno: ubrania prezentowały się na jego podopiecznej doskonale. Odsłaniały też efekty ćwiczeń, a Kennet chętnie je podziwiał. Kilka razy przyłapał się na rozmyślaniach odnośnie nagiego ciała Isabelli. Była irytującą babą, ale nadal babą.

Po garażu rozległo się dzwonienie telefonu.

– Idź się myć – rzucił Kennet.

Isabella wstając, wymamrotała coś pod nosem. W dość powolnym tempie nałożyła na siebie bluzę i opuściła garaż. Kennet ostatni raz omiótł wzrokiem pupę podopiecznej, odbierając połączenie od Arno.

– Moje ptaszyny przestały ćwierkać.

– Co?

– No te dwie z Rebelii. Byliśmy umówieni na dzisiaj w Podziemiach, ale nie przyszły. Od dwóch tygodni nie dawały żadnego znaku. Słuchaj, Isabella pamięta coś o Rebelii? Cokolwiek?

– Mało prawdopodobne.

– Ktoś mógł ją widzieć? Rozpoznać?

– Nie rusza się nigdzie poza terenem mieszkania i garażu. Poza tym Rebelia nie zapuszcza się do Szóstki, tak samo Rada.

Arno nie odpowiedział.

– O co chodzi? – upomniał się Kennet po dłuższej chwili.

– Jest jakaś akcja w Rebelii. Podział na białe i czarne maski. Białe bez skrupułów mordują ludzi w okolicach slumsów i nie tylko. Fartuchy wszystko tuszują. Uwierzyć, że nie było mnie w Podziemiach tydzień. Pięciu informatorów mi to potwierdziło.

MIASTO ✅Where stories live. Discover now