Rozdział 32

Beginne am Anfang
                                    

– Może sam sprawdzisz? Już dawno nie wystawiłeś nosa poza wygodne biuro, co? Tęsknię za twoim towarzystwem w terenie – zawtórował Gabriel, posyłając w stronę śledczego całusa.

Stefan wykrzywił minę w grymasie.

– Nawet, jak gdybyś dał mi gwarancję, że przy takich wycieczkach zachowam drugie oko. – Wskazał na swoją opaskę. – To i tak jesteś ostatnią osobą, którą bym wybrał dla towarzystwa... szefie.

Rudzielec pokazał śledczemu środkowy palec, a potem spojrzał na Vincenta.

– Wybacz, młody. Nie będziesz miał fajerwerków na powitanie. Rosa, pokaż mu, co dotąd zdobyliśmy.

Podinspektor Rosalia czekała już dwa miejsca dalej, owijając jasnobrązowy kosmyk włosów wokół palca. Po zajęciu miejsca Vincent od razu wyczuł ostry zapach zmywacza do paznokci. Na ostatnim stanowisku przy komputerze dostrzegł słodko pochrapującego rekruta Fiodora. Nic się nie zmieniło w oddziale w ciągu tego miesiąca. W biurze nadal panowała samowolka.

– No dobra – zaczęła Rosalia, otwierając na komputerze plik ze zdjęciami. – To lecimy po kolei.

Vincent uważnie przyjrzał się zamaskowanym postaciom uchwyconym z dużej odległości, których okrycia twarzy zostały wykreowane na podobieństwo wilczych pysków. Nawet w nocnej scenerii Miasta dostrzegł znaczącą różnicę.

Oj tak, przerwa od śledztwa trwała zdecydowanie zbyt długo.

– Białe maski? – wydukał. – To na pewno Rebelia?

Stefan wzruszył ramionami.

– To trochę tak, jakby klan zmieniał stylówkę. Co nie? – wtrącił Gabriel. – Tylko że tych z czarnymi maskami też się widuje. O wiele rzadziej, jak to Rebelia ma w zwyczaju, ale nadal dają o sobie znać.

– Poza tym – Stefan kontynuował myśl lidera – białe maski mordują coraz więcej ludzi w okolicach Czwórki. Czarne nadal zachowują dystans. SOO próbuje trzymać okoliczności morderstw w tajemnicy, ale to kwestia czasu, gdy sprawa trafi do czołówek gazet.

Rosalia wypielęgnowanym paznokciem stuknęła jeden z przycisków na klawiaturze, a na ekranie pojawiło się kolejne zdjęcie. To z kolei było rozmazane, ale bez wątpienia pokazywało starcie ostrokostnych. Bójkę między czarną a białą maską.

– Rebelia musiała się podzielić na dwie grupy – stwierdziła, zlizując błyszczyk z ust.

– Mamy coś jeszcze? – spytał Vincent. – Nagrania...

– Młody, przecież wiesz! – krzyknął Gabriel. – Te bestie jakimś cudem pozdejmowały ukryte kamery w całym Mieście! Zarząd nadal rozmyśla nad tym, gdzie rozmieścić nowe.

– To, co teraz oglądasz – odezwał się Stefan – jest ostatnią pamiątką po śledczych z drugiego oddziału. Znaleźliśmy ich ciała w Czwórce. – Uderzył pięścią w biurko. – Przypłacili życiem za zrobienie kilku zdjęć.

– Musimy jakoś rozwiązać problem białych masek, ale Zarząd nie pośle po kilku egzekutorów i śledczych w każde miejsce, gdzie te się podobno pojawiły. No wiesz... nie chcą powtórki sprzed miesiąca – przyznała nieśmiało rekrutka Emilia.

Naprawdę? Niefortunny wypadek w slumsach poruszył serca osób z Zarządu?

– Młody – zaczął Gabriel – pamiętasz, co powiedziała ta różowowłosa suka, zanim prawie cię wypatroszyła?

Ciało Vincenta przeszedł dreszcz na samą myśl o tym wspomnieniu.

– Że... zabili własnego przywódcę?

MIASTO ✅Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt