34. Najpierw dziewczyna, potem żona

191 5 2
                                    

Właśnie razem z James'em oglądaliśmy film w salonie.
Nagle przez drzwi wtargnął Eric.
Wbiegł do salonu zdenerwowany.

-Co się stało?- zapytał James.
-Wylali mnie z pracy!- wrzasnął.
-Czyli teraz nie mamy wyjścia, Jessica- odparł James patrząc na mnie.
-Z czym nie macie wyjścia?- zapytał Eric zdezorientowany.
-Z rozpoczęciem pracy...- powiedziałam niepewnie.
-Nie mówcie, że chcecie znowu wciągnąć się w to gówno- zagroził widząc nasze porozumiewawcze spojrzenia.
-Ej, ja o tym nie mówię... Mam lepszy pomysł- odparłam.
-Jaki?- zapytał Eric.
-Otworzymy własny lokal... Kasyno, imprezy, poker... Kupa forsy- powiedziałam zakładając ręce na piersi.
-Myślałem o tym i uważam, że to niezły pomysł...- mruknął James.
-A co z Sophie?- zapytał Eric.
-Obawiam się, że ona się na to nie zgodzi...- odparłam.
-No to my się tym zajmiemy- powiedział James kierując do mnie swoją wypowiedź.
-No dobra- zgodziłam się.

W tej samej chwili do salonu wtargnęła Sophie.

-Ta szefowa mnie wykończy- warknęła.
-To się zwolnij- rzucił James.
-Jakoś muszę przecież zarabiać, a w tej chwili ciężko znaleźć pracę- odparła.

Spojrzeliśmy na siebie z James'em.

-Co z wami?- zapytała Sophie kierując swoją wypowiedź do mnie i do James'a.
-Gołąbeczki spały w jednym łóżku- odparł Eric uśmiechając się.
-Mówiłam!- wrzasnęła Sophie, a mi prawie bębenki wyjebało.
-O czym mówiłaś?- zapytał zaciekawiony James.
-Że jak położysz się z nią w jednym łóżku i ją przytulisz to zaśnie od razu- odpowiedziała uśmiechając się do mnie.

James się uśmiechnął i wstał z kanapy.
Wyszedł z salonu, a Sophie usiadła blisko mnie.

-Co się tam działo?- wyszeptała mi do ucha.
-Sophie!- wrzasnęłam uderzając ją ramieniem.
-No co?- zapytała roześmiana.
-Tylko się przytulaliśmy- szepnęłam.
-A jakiś całus?- zapytała z nadzieją.
-Nie- rzuciłam i wyszłam z salonu.

Słyszałam jak Sophie westchnęła zrezygnowana.

Poszłam do pokoju, wzięłam laptopa i usiadłam  przy biurku włączając go.

Muszę się zająć szukaniem lokalu w dobrej cenie...

Po kilku minutach do pokoju wszedł James rzucając się na moje łóżko.

-Jasne, rozgość się- mruknęłam nie odrywając wzroku od ekranu.
-Szukasz lokalu?- zapytał ignorując moją wypowiedź.
-Nikt inny tego nie zrobi...- odpowiedziałam.
-Masz coś?- zapytał po raz kolejny ignorując to, co powiedziałam.
-Nie- odpowiedziałam od razu.

Po kilkunastu minutach szukania zamknęłam laptopa i opadłam na biurko ze zrezygnowaniem.

Spojrzałam na James'a, który zasnął wtulony w moją poduszkę.
Westchnęłam i położyłam się obok niego.
Powoli otworzył oczy i spojrzał na mnie.

-Znalazłaś coś?- wymamrotał.
-Nie- odpowiedziałam zawiedziona.
-Poszukam z tobą później...- mruknął.

Skinęłam głową w potwierdzeniu i przeczesałam dłonią jego włosy.
On zamknął oczy i wtulił się we mnie.

-Żałuje tych 3 lat- rzuciłam nagle.

On otworzył oczy i spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami.

-Cholernie ich żałuje- odparłam łamiącym głosem.

James podniósł się do siadu i spojrzał mi głęboko w oczy.

-Może potrzebowaliśmy takiej przerwy... Żeby zrozumieć, że potrzebujemy siebie nawzajem...- powiedział.

Położyłam dłoń na jego ramieniu i usiadłam na nim okrakiem.
James jak zahipnotyzowany obserwował każdy mój ruch.
Położyłam dłonie na jego policzkach i pocałowałam go.
On od razu odwzajemnił mój pocałunek i powoli włożył dłonie pod moją bluzę odpinając stanik.
Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza.
Zdjęłam z niego koszulkę i z powrotem wbiłam się w jego usta.

,,Bad Move"Where stories live. Discover now