4. James

561 7 0
                                    

Obudziłam się i po chwili wstałam z niewiarygodnie wygodnego łóżka.
To łóżko jest tysiąc razy lepsze niż to w kamperze.
Chętnie bym przeleżała cały dzień w tym łóżku oglądając telewizje, ale dorosłość wzywa...
Trzeba iść szukać pracy...

Poszłam do łazienki, aby wziąć prysznic.
Potem wysuszyłam włosy i je rozczesałam.
Przebrałam się w czarne dżinsy z dziurami, czarną koszulkę na ramiączkach i zrobiłam makijaż.
Zeszłam na dół, zostawiłam kartkę z informacją  dla Moe i napiłam się wody.
Zarzuciłam na siebie skórzaną kurtkę, a na nogi założyłam sznurowane botki na słupku.
Telefon włożyłam w tylną kieszeń spodni i wyszłam z domu.
Wsiadłam na motor i odjechałam.

Przed klubem...

Zeszłam z motoru i stanęłam przed czarnym budynkiem z neonowo- niebieskim napisem ,,Blue Viper".
Moe miała racje. To miejsce wygląda jak zlot bandytów prowadzących nielegalne biznesy...
Ale nie zaszkodzi tam wejść.
Jeśli myślicie, że wejdę tam bez uzbrojenia to się mylicie...

Przed klubem stał jakiś ochroniarz.
Spojrzał na mnie podejrzliwie śmiejąc się pod nosem.
Spojrzałam na niego pytająco.

-Czego panienka szuka?- zapytał nie pozwalając mi wejść.
-Nie będę ci się spowiadać. Jestem dorosła i musisz mnie wpuścić- odparłam pewna siebie.
-Jak tu wejdziesz to sobie nie poradzisz- powiedział cicho.
-Co masz na myśli?- zapytałam.
-Tam są sami faceci... niebezpieczni faceci...- odpowiedział.
-Szukają kelnerek i chciałam zacząć tu pracować- oznajmiłam.
-Jeśli chcesz to wejdź, ale uważaj- ostrzegł pozwalając mi wejść.

Rzuciłam mu pewne siebie spojrzenie i bez wątpienia przekroczyłam próg klubu.
Poczułam zapach papierosów i alkoholu.
Zauważyłam scenę z rurami, na których jak się domyślam wieczorami tańczą striptizerki.
Cały klub był pełny facetów dyskutujących ze sobą. Myślałam, że jak przyjdę tu rano to będzie pusto, ale widocznie się myliłam.
Po chwili usłyszałam gwizdy, a gdy spojrzałam w stronę zbiorowiska mężczyzn zauważyłam, że wszyscy patrzą się prosto na mnie.
Zachowałam pewną siebie postawę i spojrzałam na nich pytająco.
Jeden z nich wstał i zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.
Miał brązowe oczy i włosy.
Był wyższy ode mnie o głowę albo nawet więcej.
Nie zaprzeczę, gdy ktoś stwierdzi, że on jest przystojny.
Zgodzę się z tą osobą bez wątpienia.

-Czego tu szukasz, skarbie?- zapytał uśmiechając się złośliwie.
-Szukam szefa tego klubu- odpowiedziałam patrząc w jego brązowe oczy.
-Ja tu jestem szefem. Więc o co chodzi?- zapytał nie przestając się podstępnie uśmiechać.
-Szukasz kelnerek, a ja razem z przyjaciółką szukamy pracy- odparłam.
-A twoja przyjaciółka też jest taka seksowna jak ty?- zapytał zagryzając wargę.

Nie straciłam kontroli.
Cały czas ją miałam.
Potrzebowałam po prostu chwilowej rozrywki.
Jak byliśmy w jakimś biurze (prawdopodobnie jego biurze) i on zdjął koszulkę zatkało mnie totalnie...

-Co jest kurwa?!- wrzasnął po chwili, gdy zdjął ze mnie górną część ubrań.

W jego dłoni znajdował się pistolet, który miałam pod kurtką w razie, gdy zrobiłoby się nieciekawie.

-Myślisz, że wchodząc do klubu, w którym przebywają sami faceci i w dodatku prowadzą nielegalne biznesy nie wzięłabym nic do samoobrony?- zapytałam podstępnie.
-W sumie to wszystko wyjaśnia- mruknął, odłożył pistolet na biurko i znowu wpił się w moje usta.

Kurwa, czuje się jak na fazie...

Po chwili oderwałam się od niego, a on spojrzał na mnie głodnymi oczami.

-O co chodzi?- zapytał.
-Jak się nazywasz?- zapytałam powstrzymując śmiech.
-James- odpowiedział.
-Jessica, miło poznać- odparłam i tym razem ja wpiłam się w jego usta.

On tylko zaśmiał się głośno w moje usta.

                                ~~~~~~

-Co robisz w Phoenix?- zapytał już ubrany siedząc na fotelu i kładąc nogi na biurko.
-Chciałam na nowo zacząć spokojne życie- odparłam zakładając koszulkę.
-I co?- zapytał.
-Wiem, że mi to nie wyjdzie...- westchnęłam.
-Zaproponuje ci lepszą posadę niż kelnerka- zagadnął.
-Jaką?- zapytałam przybliżając się do jego twarzy.
-Pomożesz mi załatwić pewne sprawy?- zapytał patrząc mi w oczy.
-Kusząca propozycja, ale chyba odmówię...- odpowiedziałam podstępnie i odsunęłam się od niego.
-Daj mi swój numer, Jess- rzucił przyglądając mi się jak ubieram buty.

Wzięłam jego telefon i wpisałam swój numer.
Wiele razy bawiłam się z jakimiś chłopakami, ale żadnemu nie dałam numeru.
Czemu? To proste. Nie chciałam już ich znać...
A James? Coś w nim jest i jakoś chce go jeszcze spotkać...

Skierowałam się już do drzwi i miałam już złapać za klamkę, ale powstrzymałam się.
Odwróciłam się, a James spojrzał na mnie pytająco.

-Nie jestem dziwką. Ani prostytutką ani striptizerką- palnęłam.
-Wiem. Od razu da się to rozróżnić. Jesteś inna...- powiedział.

Złapałam za klamkę i tym razem wyszłam z jego biura.
Inna? Co miał na myśli?
Szłam korytarzem, a potem zeszłam schodami na dół.
Reszta mężczyzn siedziała nadal na swoich miejscach.
Oczywiście wszyscy na mnie spojrzeli.

-Chcesz z nami też?- zapytał jeden z nich.

Fuj. Zbiera mi się na wymioty.
Wstał z kanapy i podszedł do mnie.
Bardzo blisko... Zdecydowanie za blisko...
Od razu wyjęłam broń spod kurtki i wycelowałam w jego czoło.
Kiedy ją wzięłam?
Gdy powiedziałam James'owi, że nie jestem dziwką.
Nie obchodzi mnie co teraz o mnie myśli, ale łapiąc za klamkę przypomniałam sobie, że James wyjął moją broń i położył na biurku.
Musiałam ją odzyskać i właśnie w tym momencie mi się przydała.

-Nie zbliżaj się do mnie- wysyczałam.

Mężczyzna zaniepokojony cofnął się w tył o kilka kroków.

-Nie znacie mnie i nie wiecie z kim zadzieracie. Jesteście napaleni? Dobra, ale na pewno macie tu prostytutki, ja nią nie jestem- odparłam.
-Jessica!- wrzasnął głos za mną.
-Siedź cicho- warknęłam poznając, że to głos James'a.
-Odłóż tą broń, on ci nic nie zrobi- powiedział James.
-Prędzej ja mu coś zrobię niż on mi- parsknęłam śmiejąc się głupio.

Wycofałam się i wyszłam z klubu.
Schowałam broń z powrotem pod kurtkę i wsiadłam na motor.
Podziękuje sobie posadę kelnerki w tym miejscu...






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

,,Bad Move"Where stories live. Discover now