27. Clara

207 4 1
                                    

Godzina 3:56...

-Dużo się dowiedzieliśmy...- odparł James wsiadając na miejsce kierowcy.
-Ja dowiedziałem się na przykład, że powinienem bardziej cię pilnować- dodał.
-Nie sądziłam, że jesteś typem zazdrośnika...- odparłam ze śmiechem.
-Nie jestem... Po prostu każdy facet będąc w związku i widząc, że wokół jego dziewczyny kręci się pełno facetów byłby zazdrosny i wtedy nie spuszczałby z niej wzroku- wyjaśnił.

Po chwili spojrzałam przez okno na wejście do klubu, w którym byliśmy.
Ten facet wygląda znajomo...
Jakbym go znała...

-James, poczekaj- rzuciłam szybko.
-O co chodzi?- zapytał zdezorientowany.
-Ten facet wydaje mi się znajomy...- odpowiedziałam pokazując na sylwetkę mężczyzny wychodzącej z klubu.
-Skąd go znasz?- zapytał.
-A ty go znasz?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Tak... Kiedyś z nim pracowałem...- odpowiedział.

Gdy ten mężczyzna spojrzał się w moją stronę ujrzałam jego twarz i doskonale już wiedziałam, skąd go znam.
Nagle w mojej głowie pojawiły się przebłyski sytuacji z nocy, w której dostałam pigułkę gwałtu.

Kilka łez spłynęło po moich policzkach.

-Skąd go znasz?- zapytał ponownie.
-To on, wtedy...- powiedziałam nie dokańczając.
-Jesteś pewna?- zapytał.
-Jestem pewna- wydukałam.

James szybko wysiadł z samochodu zamykając go.
Szarpnęłam za klamkę...
Zamknął mnie...
Widziałam jak James idzie w stronę tego mężczyzny zdenerwowany.
Rozmawiali wymachując rękami, a potem zdenerwowani się rozdzielili.
James wrócił do samochodu i odjechaliśmy.

-Co to było?- zapytałam.
-Rozmowa- odpowiedział obojętnie.
-No widziałam, ale o czym rozmawialiście?- dopytywałam.
-O tobie- odpowiedział.

Westchnęłam zrezygnowana.

-Przyznał się chociaż?- zapytałam oczekując odpowiedzi.
-Tak- odpowiedział krótko patrząc na drogę.

Całe ciało zaczęło mi chodzić ze zdenerwowania.
James po chwili to zauważył.

-Spokojnie- rzucił próbując mnie uspokoić.

Widział, że to nie pomogło, więc położył swoją dłoń na moim udzie.
Położyłam swoją dłoń na jego dłoni lekko ściskając.

-Teraz będzie już tylko z górki... Wiemy, kto to zrobił, a to najważniejsze- odparł spokojnie.
-Co planujesz?- zapytałam.
-Jeszcze dokładnie nie wiem...- odpowiedział patrząc na drogę.

Skinęłam głową na znak, że rozumiem i resztę drogi przemilczałam nie puszczając dłoni James'a.

Gdy wjechaliśmy do garażu i zamknęliśmy bramę weszliśmy do domu.

-Jesteś głodna?- zapytał James.
-Nie- odpowiedziałam krótko.

Zdjęłam szpilki wchodząc do kuchni, w której stał James.

-Niewygodne?- zapytał ze śmiechem.
-No niezbyt- odpowiedziałam podchodząc bliżej James'a.

Złapał mnie za uda i uniósł sadzając na blacie kuchennym.

-Nie tutaj- szepnęłam ze śmiechem.
-W każdej chwili mogą przyjechać Eric i Marcus, a poza tym w pokojach jest reszta ochroniarzy...Nie jesteśmy tu sami, a to jest kuchnia, James- wyszeptałam.

James się uśmiechnął, przerzucił mnie sobie przez ramię i biorąc ze sobą moje szpilki poszedł na górę.
Położył mnie na łóżku i zawisnął nade mną zadziornie się uśmiechając.

-Śmierdzę- rzuciłam.
-Ja też- odparł składając pocałunki na mojej szyi.
-Więc najpierw prysznic- powiedziałam stanowczo próbując wstać.
-Razem?- zapytał radośnie.
-Wiem, że nie dasz mi się umyć samej, więc tak... Razem...- odpowiedziałam.

W jednym momencie z wielkim uśmiechem na ustach James uniósł mnie i pobiegł do łazienki.

~~~~~~

James wytarł mnie ręcznikiem, założył na mnie swoją koszulkę i wciągnął na mnie dolną część bielizny.
Na siebie wciągnął tylko bokserki, wziął mnie na ręce i wychodząc z łazienki zaniósł mnie do łóżka.
Przykrył nas kołdrą i przyciągnął mnie do siebie.
Nagle rozległo się pukanie.
James powoli wstał i otworzył drzwi, w których stanął Dave.

-Mam wyniki badań- oznajmił.

Byłam tak zmęczona, że niezbyt wiedziałam co się dzieje...
Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w chłopaków.

-I co?- zapytał zniecierpliwiony James.
-Wszystko jest dobrze, ale obawiam się, że te omdlenia i wymioty były na tle psychicznym...- odparł.

James spojrzał na mnie zmartwiony.

-Co z tym zrobimy?- zapytał James co jakiś czas na mnie spoglądając.
-Zamkniecie mnie w psychiatryku?- zapytałam z kpiną.

Dave wzruszył ramionami.

-O nie... Nie dopuszczę do tego, Jessica...- odparł James.
-Porozmawiamy jutro- rzucił Dave i wyszedł.

James popatrzył na mnie wzdychając.

-Przysięgam, że do tego nie dopuszczę- powiedział.

Położył się z powrotem do łóżka, a ja nadal siedziałam.

-Idź spać- rzucił.
-Jak mam teraz iść spać?- zapytałam cicho.
-Mówię, że nie dopuszczę do tego, żeby zamknęli cię w jakimś ośrodku- parsknął.
-No kładź się- rozkazał ciągnąc mnie za nadgarstek.

Położyłam się wtulając się w jego tors.
Problemy psychiczne?
Przecież sobie radzę...
Jakoś dziwne jest to, że Dave tak stwierdził, gdy wynik badań był dobry.
Coś mi tu śmierdzi...

~~~~~~

Obudził mnie mój telefon.
Nieznany numer...

-Tak?
-Cześć, nazywam się Clara
-Znamy się?
-Nie, ale chciałabym się z tobą spotkać...
-W jakiej sprawie?
-W sprawie James'a
-Skąd go znasz?
-Jestem jego byłą
-I po co mamy się spotkać?
-Chciałabym wyjaśnić ci, dlaczego się rozstaliśmy...
-Nie potrzebuje tego, bo przecież jesteś jego byłą...
-Naprawdę to ważne...
-Dobra, niech będzie...
-Dzisiaj o 16:00 w kawiarni ,,Rose And Gold"
-Do zobaczenia
-Do zobaczenia

O czym ona do cholery chce rozmawiać?

-Kto to?- zapytał zaspany James.
-Nikt ważny...- odpowiedziałam niezbyt przekonująco.

James westchnął ze zrezygnowaniem.

-O 15:30 jestem umówiony z kolegą, więc mnie nie będzie w domu- oznajmił.
-Dobra- rzuciłam.

W kawiarni...

Weszłam do środka kawiarni i od razu zobaczyłam machającą mi blondynkę.
Usiadłam na przeciwko niej.

-Miło cię poznać- powiedziała z uśmiechem.
-Skąd wzięłaś mój numer?- zapytałam podejrzliwie.
-Zdobyłam od znajomego, ale to nieważne...- odparła.
-Chciałaś rozmawiać o James'ie... O czym konkretnie?- zapytałam.
-Wiem, że teraz jesteś z nim szczęśliwa, ale chciałam opowiedzieć ci moją historię, bo obawiam się, że James robi z tobą to samo, co robił ze mną...- odpowiedziała spuszczając wzrok.
-To mi opowiedz- rzuciłam cicho.
-Poznałam James'a w ten sam sposób co ty. Poszłam do jego klubu, bo chciałam zarobić pracując jako kelnerka...
Skończyliśmy w łóżku, bo nie potrafiłam mu odmówić i strasznie mnie pociągał...- wyjaśniła.
-Poszłaś do ,,Blue Viper", żeby pracować jako kelnerka, tak? Zaproponował ci wyższą posadę?- dopytywałam.
-Dokładnie... Zaproponował mi, żebym była jego wspólniczką, bo wiedział też, że umiem się bić i umiem zabijać... Czyli identycznie jak w twoim wypadku- wytłumaczyła.
-I co było dalej?- zapytałam oczekując na dalszą część opowieści.
-Czułam, że wszystko jest na miejscu i życie mi się układa, aż do momentu, gdy mieliśmy wpadkę...- odparła.
-Poroniłaś?- zapytałam.
-Ktoś mi coś dosypał... I poroniłam...- odpowiedziała.
-James pomógł ci dojść do siebie?- zapytałam wiedząc jaka będzie jej odpowiedź.








~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

,,Bad Move"Onde histórias criam vida. Descubra agora