24. Chcę oddzielny pokój

213 4 0
                                    

James otworzył drzwi naszej sypialni, a mnie zatkało...
Ogromne łóżko małżeńskie z czarną pościelą.
Drzwi do garderoby i drzwi do łazienki.
Telewizor na czarnej komodzie, a na wprost duże okno z zasłonami.

-Robi wrażenie co?- zapytał James z uśmiechem na ustach.

Skinęłam głową w potwierdzeniu, bo nie potrafiłam nic z siebie wydusić.
Zafascynowanie wzięło nade mną górę.
Gdy rozejrzałam się po pokoju i zdążyłam już się trochę napatrzeć na swoje nowe miejsce zamieszkania zdecydowałam, że pójdę pod prysznic.

-Idę pod prysznic- rzuciłam wchodząc do łazienki.
-Spoko... Pójdę po tobie- odparł kładąc się na łóżku.

Wyszłam spod prysznica i stanęłam przed wielkim lustrem.
Zacisnęłam zęby i szybko zerwałam opatrunki, które niedawno założyłam.
Jęknęłam z bólu i po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.

-Zaraz- wydukałam.
-Wszystko okej?- zapytał.
-Tak- odpowiedziałam.
-Mogę wejść?- zapytał.
-Chwila- rzuciłam.

Ubrałam bieliznę i otworzyłam drzwi.
James skrzywił się jak zobaczył mnie bez opatrunków.

-Wiem, że nie fajnie to wygląda- odparłam z odrazą.
-Pomogę ci- powiedział i wziął ode mnie nowe opatrunki.

Po kilku minutach James skończył, a ja głośno wypuściłam powietrze z ust.

-Idź spać- rzucił.

Wyszłam z łazienki, założyłam swoją za dużą koszulkę do spania i położyłam się na łóżku przykrywając się kołdrą.
Po około 10 minutach James wyszedł z łazienki w samych bokserkach.

-Nie śpisz jeszcze?- zapytał.
-Czekałam na ciebie- wymamrotałam.

James uśmiechając się położył się obok mnie.
Przysunęłam się do niego niepewnie obserwując jego reakcję.
On objął mnie ramieniem przyciągając mnie do siebie.
Wtuliłam się w niego kładąc głowę na jego torsie.
Zamknęłam oczy i po pewnym czasie zasnęłam...

Kolejny dzień...

Z trudem podniosłam powieki i zerknęłam na miejsce, na którym spał James.
Nie było go.
Ręką przejechałam po miejscu, gdzie niedawno leżał upewniając się, że mi się nie przewidziało.

-James?- mruknęłam zaspana.
-James, gdzie jesteś?- wymamrotałam podnosząc głowę znad poduszki.

Wstałam leniwie z łóżka i założyłam pierwszą lepszą bluzę, która była najbliżej.
Wypadło na bluzę James'a.
Na nogi naciągnęłam swoje ulubione dresy i wyszłam z pokoju.
Podążałam drogą, którą wczoraj prowadził mnie James.
Trafiłam do kuchni, w której zastałam Eric'a z jednym z tych nieznajomych mi jeszcze ochroniarzy.

-Gdzie James?- zapytałam kierując swoją wypowiedź do Eric'a.
-Pojechał załatwić jedną sprawę- odpowiedział.
-Beze mnie?- zapytałam.

Eric jedynie wzruszył ramionami.

-Mamy dzisiaj ciekawą sprawę do załatwienia, tylko James powiedział, że ty nie możesz...- odparł Eric.
-Dlaczego niby nie mogę?- zapytałam zdezorientowana.
-Podobno jesteś w złym stanie...- powiedział wzruszając ramionami.
-To nie prawda- parsknęłam.
-Z nim porozmawiaj- rzucił Eric wskazując na James'a przekraczającego próg kuchni.
-Co jest?- zapytał.
-Czemu twierdzisz, że jestem w złym stanie?- zapytałam odsuwając się od niego.

James spojrzał na Eric'a przewracając oczami.

-Jadę z wami i tobie nic do tego- warknęłam.
-Nie- zaprzeczył zakładając ręce na piersi.
-To moja robota- powiedziałam zdenerwowana.
-W tej chwili jesteś zmęczona i wszystko cię boli, co doskonale po tobie widać. Ja nie będę narażał cię na jeszcze...- wyjaśnił, ale nie dokończył, bo mu przerwałam.
-Nie będziesz mnie narażał? Kto zlecił swoim ochroniarzom pobicie mnie? I przez kogo w tej chwili tak wyglądam i tak się czuje?- wrzasnęłam ironicznie się śmiejąc.
-Powiedziałem, że mi przykro... Przeprosiłem i co mam jeszcze kurwa zrobić, żebyś uwierzyła, że żałuje?!- wrzasnął.
-Pomyśl zanim coś zrobisz- rzuciłam i poszłam na górę.

Usiadłam na łóżku i wzięłam telefon do ręki.

Po chwili drzwi się otworzyły, James położył tacę z jedzeniem i piciem na podłodze, a potem zamknął drzwi na klucz.

-Co jest kurwa?!- wrzasnęłam i podbiegłam do drzwi.

Złapałam za klamkę, a ta ani nie drgnęła.

-James! Otwieraj!- krzyczałam.

Zadzwoniłam do niego.
Nie odebrał.
Zadzwoniłam drugi raz.

-Wrócę za 3 godziny
-Żartujesz sobie? Czuję się jak w jakiejś izolatce... Tak się nie robi...
-Jessica, to dla twojego dobra...
-Dla mojego dobra? Przypominam, że podobno jestem twoją dziewczyną, a ty właśnie zamknąłeś swoją dziewczynę w pokoju
-Nie dyskutuj... Niedługo wrócę...

Rzuciłam telefonem o ścianę, a on rozbił się na tysiące kawałków.
Wzięłam wsuwkę i włożyłam w zamek w drzwiach.
Ani rusz...
On już naprawdę mnie rozgryzł...
Ten zamek jest jakiś skrzywiony i zaklejony...
Jak on to zrobił?

Mam już dość...
Dlaczego ja jeszcze od niego nie uciekłam po tym wszystkim, co mi zrobił?
Gdybym miała pieniądze to przynajmniej mogłabym sama się utrzymywać...
No, ale jak już wiemy ich nie mam...

Wzięłam papierosy i zapalniczkę, którą znalazłam w szafce nocnej i poszłam do łazienki.
Otworzyłam okno w łazience...
To dziwne, że w łazience jest okno...
Dobra, nie istotne...
Usiadłam na płytkach i zapaliłam papierosa.
Rozjebałam telefon, jestem zamknięta w pokoju i skończyły mi się pomysły na to jak otworzyć te cholerne drzwi.
Oknem nie wyjdę, bo to za wysoko.
Poza tym jeszcze bardziej, by mnie wszystko bolało...
To nie byłby dobry pomysł...
Zdecydowanie nie...

Ponad 2 godziny później...

-Wróciłeś szybciej?- zapytałam spokojnie odpalając kolejnego papierosa i nie wstając z płytek w łazience.
-Przeziębisz się tu- rzucił.

Wyrwał mi papierosa, wyrzucił przez okno i zamknął je.

-Wstawaj- rzucił.
-Nie- wysyczałam patrząc mu głęboko w oczy.

Widziałam, jak wszystko się w nim gotuje...
Nienawidzi, jak coś nie jest po jego myśli...

Gwałtownie zarzucił mnie sobie na ramię i rzucił na łóżko.
Jęknęłam czując ogromny ból.

-Co teraz zrobisz? Pobijesz mnie za to, że nie robię tego, czego chcesz?- zapytałam z kpiną.

Uderzył mnie w twarz.
Moja pewność siebie automatycznie się rozpłynęła i nic po niej nie pozostało...

-Nie chciałaś sama wstać- parsknął wzruszając ramionami.

Spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
Wstałam obolała i ruszyłam na dół w poszukiwaniu, któregoś z chłopaków.

-Zaprowadzisz mnie do jakiegoś pokoju, w którym mogłabym spać?- zapytałam, gdy zauważyłam Eric'a krzątającego się po kuchni.
-Co się stało?- zapytał.
-Chcę oddzielny pokój- powiedziałam unikając odpowiedzi na jego pytanie.










~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

,,Bad Move"Where stories live. Discover now