15. Jesteś mi winna wszystko, co masz...

265 6 1
                                    

Usiadłam na kanapie przy barze i wpatrywałam się w rozpoczynające swoją pracę striptizerki.
Jacyś obcy mężczyźni rozsiedli się na kanapach przy scenie i jak zahipnotyzowani podziwiali tańczące na rurach striptizerki.

-Kręcą cię kobiety?- zapytał James siadając obok mnie.

Spojrzałam na niego jak na debila.

-Po tym wszystkim co razem robiliśmy pytasz się mnie czy jestem homo?- zapytałam śmiejąc się.
-Dobra, rzeczywiście...- odparł.
-To tak jak ja bym się ciebie zapytała, czy kręcą cię faceci- powiedziałam oczekując na jego reakcje.

James wybuchnął głośnym śmiechem, a ja dołączyłam do niego.

-Z czego się śmiejecie?- zapytał Marcus dosiadając się do nas.
-Z tego, że James nie mógłby być gejem z pewnych powodów...- odparłam.
-Szczerze wiele osób tak myślało, bo nie zamawiałem prostytutek tak jak reszta facetów...- odparł James.
-Rzadko tak bywa, że będąc bogatym singlem z tego nie korzystasz...- powiedziałam.
-Ma rację- rzucił Eric.
-Spójrz na te laski... Czemu z tego nie korzystasz?- dodał wskazując tańczące w skąpej bieliźnie kobiety.

Podniosłam brew do góry spoglądając na James'a i oczekując jego odpowiedzi.

-Bo nie lubię lasek na chwilę... Wolę na dłużej...- odpowiedział patrząc mi głęboko w oczy.

Interesujące...
Czuję się dziwnie i nie potrafię tego opisać...

Marcus i Eric poszli do barmana, a potem na kanapę bliżej sceny.
Zostałam sama z James'em...

-Byłabyś zazdrosna jakbym przespał się z jakąś inną dziewczyną?- wyszeptał do mojego ucha.
-A czy ty byłbyś zazdrosny, gdybym przespała się z innym chłopakiem? Na przykład Marcus'em albo Eric'iem...-szepnęłam do jego ucha.

Położyłam dłoń na jego udzie, przesunęłam na krocze pocierając z góry do dołu.
James jęknął biorąc głęboki wdech.
Zaśmiałam się cicho.

-Nie tutaj, kurwa...- warknął.
-Czyli chcesz iść do pokoju?- zapytałam rozbawiona.

James przełożył mnie sobie przez ramię i ruszył schodami na górę.
Gdy znaleźliśmy się w „naszym" pokoju James położył mnie na łóżku i wpatrywał się we mnie zamyślony.

-Co jest?- zapytałam.
-Niedawno miałaś słabą sytuację, wszędzie masz rany, ja nie chce na ciebie naciskać czy coś w tym stylu...- powiedział jąkając się.
-Ja pierdole- parsknęłam wstając.

James złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę.

-Ja tego chcę, ale nie jestem pewien, czy ty jesteś gotowa po tym wszystkim...- odparł.
-Po prostu wolisz posuwać te idealne ciało, bez ran...- powiedziałam zaciskając zęby.
-Nie prawda- rzucił.
-No weź... Oboje dobrze wiemy, że to prawda...-  odparłam.

James złapał mnie dłońmi za policzki i gestem zmusił mnie, żebym na niego spojrzała.

-Nie obchodzi mnie czy masz rany, czy nie... Mam to kurwa gdzieś!- warknął.

Wpatrywałam się w jego tęczówki jak zahipnotyzowana.

-Rozumiesz? Nigdy nie waż się myśleć inaczej...- powiedział.
-Udowodnij, że mówisz prawdę- rzuciłam.
-Jak?- zapytał.
-Przeleć mnie... Teraz- rzuciłam.

James rzucił się na mnie niemalże od razu, gdy wypowiedziałam ostatnie słowo.
Gwałtownie opadłam na łóżko, a on na mnie.
Całował całe moje ciało zdejmując po kolej moje ubrania.
Gdy leżałam już całkiem bez ubrań James podniósł się i skanował wzrokiem każdy centymetr mojego ciała.

-Jesteś piękna, kurwa- powiedział cicho i wrócił do poprzednich czynności.

                           ~~~~~~~~~~~~

Usłyszałam pukanie do drzwi.
James spojrzał na mnie podejrzliwie.

-Wasza pizza!- rozległ się stłumiony przez drzwi głos Eric'a.
-Muszę się ubrać- szepnęłam.
-Przykryj się kołdrą i odwróć plecami do drzwi- wyszeptał.

Zrobiłam co mi kazał, a on w tym czasie podszedł do drzwi i wziął pizzę od Eric'a.
Gdy James zamknął drzwi ubrałam jego koszulkę leżącą na podłodze.

-Włącz telewizję- rzucił kładąc na łóżku karton z pizzą.

Wzięłam pilota i włączyłam telewizor.

-Zostaw to. Lubię pośmiać się z idiotów...- odparł James, gdy zatrzymałam się na jakimś głupim paradokumencie.

Po zjedzeniu pizzy położyłam się na łóżku.

-Proszę oddać mi moją koszulkę- rozkazał szczerząc się.
-Robisz to specjalnie, żeby zobaczyć mnie nagą...- powiedziałam przewracając oczami.

Usiadłam na łóżku i wciągnęłam majtki.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon.
To już rutyna, że zawsze jest to nieznany numer...

-Tak, słucham
-Pamiętasz, że wisisz mi forsę?
-Wszystko oddałam
-Nie, kotku
-Tak i nie nazywaj mnie w ten sposób...
-Może się spotkajmy? Wiem, że mieszkasz teraz w Phoenix i masz nową pracę...
-Odpierdol się ode mnie w końcu... Nie jestem ci nic winna...
-Jesteś mi winna wszystko, co masz...

Potem się rozłączył.

-Kto to?- zapytał James.
-Mogę pożyczyć laptopa?- zapytałam ignorując jego pytanie.

Skinął głową w potwierdzeniu.
Wzięłam laptopa, podłączyłam kablem do niego swój telefon.
Nie ważne skąd się tego nauczyłam, ale widzę właśnie, gdzie jest osoba, która przed chwilą do mnie dzwoniła...
Najbardziej problematyczny i konfliktowy człowiek...
Właśnie, dlatego chciałam jak najszybciej uciec z poprzedniego miejsca zamieszkania...
Chuj jest już blisko...
Zdecydowanie za blisko...








~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

,,Bad Move"Where stories live. Discover now