3. Tylko kelnerka

649 9 0
                                    

Otworzyłam oczy, gdy usłyszałam głośne pukanie do drzwi naszego kampera.
Moe wymamrotała tylko coś w stylu: ,,Kto to? Otwórz..." i dalej poszła spać.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam jakiegoś chłopaka.
Popatrzyłam na niego pytająco.

-Nie możesz tutaj parkować samochodem, a tym bardziej kamperem. To teren prywatny- odparł poważnie ani razu się nie uśmiechając.

Przekręciłam oczami i westchnęłam.

-Wiem. Zaraz odjadę- powiedziałam cicho.
-Potrzebujesz czegoś?- zapytał po chwili nadal zachowując groźne spojrzenie.
-Nie- odpowiedziałam i zamknęłam drzwi.

Dziwny gość...
Od razu wsiadłam za kierownicę i odjechałam wkurzona.
Moe wstała, gdy zauważyła, że jedziemy:

-Co jest?- zapytała.
-Jakiś gość zapukał do drzwi i kazał odjechać, bo to teren prywatny- odparłam wzdychając i próbując naśladować jego niski głos.

Moe usiadła zawiedziona.

-Gdzie jedziemy?- zapytała po chwili.
-Pod łóżkiem jest mała torba, wyjmij ją- rozkazałam.

Moe zrobiła to co jej kazałam.

-Przelicz- rzuciłam.
-Co?- zapytała nie sprawdzając zawartości torby.
-No otwórz torbę- parsknęłam.
-Ja pierdole! Skąd masz tyle forsy?!- wrzasnęła, gdy zauważyła co się znajduje w torbie.
-Ta informacja nie jest ci potrzebna...- powiedziałam.
-Legalnie?- zapytała.

Zaśmiałam się na jej słowa.

-Gdyby te pieniądze były zarobione legalnie to zajęłoby mi to jakieś 10 lat, a nie 10 minut- parsknęłam rozbawiona.
-Prawda- zgodziła się ze mną.
-Policzmy, ile tam jest- odparłam.

Zatrzymałam pojazd i usiadłam na podłodze na przeciwko Moe rozkładającej pieniądze.

Po jakiś 20 minutach pieniądze były policzone, a my zaskoczone ich sumą.

-Równo 820 000 dolarów- powiedziała Moe niedowierzając w swoje słowa.
-Sprzedamy kampera i kupimy mieszkanie, gdzieś blisko centrum, ale nie w centrum Phoenix- powiedziałam wkładając pieniądze z powrotem do torby.
-Dobra, ale nasze motory zostają- powiedziała całkiem poważnie.
-Oczywiście. Nie sprzedałabym motorów- oznajmiłam.
-Wiem- wymamrotała.

Wzięłam laptopa i przeglądałam oferty mieszkań, gdzieś w pobliżu centrum, ale nie w centrum.

Po jakiejś godzinie przeglądania ofert mieszkań razem z Moe zrobiłyśmy sobie przerwę.

-Jestem głodna... Jest już po 13:00, więc myślę, że czas na obiad- odparła Moe.
-Ja też. Zrobię coś, mamy jeszcze dużo składników. Nie wydawajmy hajsu, dopóki nie kupimy mieszkania- powiedziałam.
-Masz rację. Idź robić jedzenie, a ja poszukam jeszcze... Może coś znajdę- odparła Moe biorąc laptopa na kolana.

Zrobiłam nam obiad.
W trakcie jedzenia Moe nadal szukała mieszkania, które spełniłoby nasze wymagania.
Gdy zjadłyśmy zabrałam się do mycia naczyń.

-Mam!- krzyknęła nagle Moe, a ja od razu podbiegłam do niej i spojrzałam w ekran laptopa.
-To mały dom jednorodzinny?- zapytałam zaciekawiona.
-Tak. W dodatku znajduje się w dość zacisznym miejscu, ale blisko centrum- odparła dumna z siebie.
-Zadzwoń i się zapytaj, czy mogłybyśmy pojechać porozmawiać z właścicielem i obejrzeć dom na żywo- zagadnęłam.

Moe przepisała numer z oferty w internecie do telefonu i przyłożyła telefon do ucha.
Ja usiadłam na kanapie i niecierpliwie czekałam.

-Dzień dobry, ja w sprawie mieszkania
-...
-Tak, jestem zainteresowana. Czyli oferta aktualna?
-...
-Razem z moją przyjaciółką szukamy mieszkania dla siebie
-...
-Tak, we dwie
-...
-Za godzinę? Dobrze
-...
-Do widzenia

Moe się rozłączyła i spojrzała na mnie uradowana.

-Jakiś starszy mężczyzna jest właścicielem. Wydaje się miły- odparła, gdy się uspokoiła.
-Za godzinę mamy tam być?- zapytałam.
-Tak- potwierdziła.

Usłyszałam pukanie do drzwi kampera.
Kto znowu?!
Otworzyłam i ujrzałam starszego mężczyznę.

-Czy ten kamper jest na sprzedaż?- zapytał.
-W zasadzie to tak...- powiedziałam, gdy Moe skinęła głową potwierdzająco.
-Chciałbym go kupić. Ile za niego chcecie?- zapytał.
-Zależy, ile może pan za niego dać- odparłam z uśmiechem.
-Potrzebujecie pieniędzy, prawda?- zapytał uśmiechając się sympatycznie.
-Tak- westchnęłam.
-Oferuje 80 000 dolarów- powiedział wymachując skórzaną torbą, w której jak się domyślam były pieniądze.

Moe zaczęła kaszleć.
Za taki grat tyle forsy?!

-Stoi- powiedziałam wyciągając do mężczyzny dłoń.
-Super- powiedział i ścisnął moją dłoń.
-Wiem, że musicie się z niego wyprowadzić i w ogóle, więc zaparkujcie tutaj na moim terenie i na spokojnie się spakujecie- powiedział.
-Dziękujemy- powiedziałam lekko się uśmiechając.

Zaparkowałam kamper na terenie wskazanym przez starszego mężczyznę.

Po około 30 minutach razem z Moe zapakowałyśmy swoje torby na motory i odjechałyśmy.

~~~
Po obejrzeniu mieszkania...

-Podpisujemy papiery?- zapytał sympatyczny mężczyzna.

Skinęłyśmy głowami w potwierdzeniu uśmiechając się.

Po podpisaniu papierów i wręczeniu pieniędzy mężczyzna wyszedł, a my rozpakowałyśmy swoje rzeczy.

Dom był dla nas wystarczający.
Kuchnia i salon na dole. Schodki na górę, gdzie były trzy pokoje i łazienka.
Skromny, ale przytulny.
Jest o wiele lepszy niż kamper.
A nasze motory stoją w garażu, który również należy już do nas.

-Teraz tylko trzeba załatwić pracę- westchnęłam bezwładnie opadając na kanapę w salonie.
-Masz jakiś pomysł?- zapytała.
-Jutro pójdę do klubu w centrum. Sprawdzałam w necie i dowiedziałam się, że szukają kelnerek.
Sprawdzę jak to wszystko wygląda i stwierdzę, czy to dobry pomysł- odparłam.
-Jaki klub?- zapytała.
-,,Blue Viper"- odpowiedziałam.
-To chyba nie jest dobry pomysł...- powiedziała.
-Czemu?- zapytałam.
-Tam się kręcą dziwni ludzie i w ogóle. Możemy mieć kłopoty pracując tam- odparła niepewnie.
-Jutro pójdę i to sprawdzę- oznajmiłam.

Moe skinęła niepewnie głową i westchnęła.
Widać, że się boi.
Owszem, słyszałam co się dzieje w tym barze...
Ale przecież będziemy tam pracować tylko jako kelnerki...
Praca kelnerki jest legalna.
Nie będę wchodzić w żadne nielegalne biznesy z ludźmi z tego klubu...
Będę tam tylko pracować jako kelnerka.
Nic więcej...






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

,,Bad Move"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz