XLVIII

122 9 2
                                    

_________________________________________

- Frodo!

Po wydrążonym wnętrzu Góry Przeznaczenia rozległo się głośne, a jednocześnie łamiące się wołanie. Parzący w skórę dym, zamazywał Samwise'owi oczy, lecz po zmrużeniu wszystko się wyostrzyło. Hobbit poczuł ostry zapach siarki i spalenizny, a przez głośne trzaski wydobywające się z samego czubka Góry udało mu się dosłyszeć bulgoczącą tuż pod stopami lawę, która gotowa była w każdej chwili podnieść się gwałtownie i wypłynąć z wnętrza kipiącej gorącem Orodruiny. Przez krążący w powietrzu dym i kurz spostrzegł stojącego w bezruchu przy samym krańcu kamiennego mostu swojego kompana - Froda. Hobbit powoli odwrócił głowę w stronę przyjaciela, by rzec bez emocji:

- Tu jestem, Samie.

Jego niebieskie oczęta szkliły się od kłującej pary. Pokryta kurzem, poraniona twarz Froda lśniła od potu, a wykrzywiona była w niemały, zbolały grymas. Na szyi, na której przez ostatnie miesiące dzierżył złowrogi Pierścień widniało krwawe piętno, którego ból przyprawiał go o zawroty głowy.

- Zniszcz go! - zawołał Sam, stawiając kilka drobnych kroków w stronę Froda, który po dosłyszeniu stłumionego przez trzaski głos przyjaciela, sięgnął po zawieszony na srebrnym łańcuszku Pierścień połyskujący w ognistym świetle. Frodo drżącą dłonią wyciągnął Pierścień nad wielkie jezioro lawy znajdujące się tuż pod swoimi stopami. Przełknął rosnącą w gale gulę, gdy w jego głowie poczęły się ciche szepty. Były one przerażające, jednakże piękne i przyjemne. On go kusił. Wmawiał mu jaki piękny będzie świat, gdy zachowa pierścień od gorących strumieni lawy. Szeptał mu, że ma w dłoniach największą potęgę tego świata. Jeden ruch może wszystko zabić. Całe piękno.

- Już! Teraz! Rzuć go w ogień!

- Frodo..

Frodo począł dyszeć ciężko nie mogąc dłużej znieść szeptów złotego Pierścienia. Świat przedstawiony przez niego był tak piękny i niesamowicie kuszący.. Hobbit zapłakał bezgłośnie czując, jak to wszystko rozdziera go. Jak jedną cząstką został w Śródziemiu, a drugą żył w pięknym świecie, który znał tylko Pierścień.

- Na co czekasz?! Wypuść go! Wypuść go z ręki! Ciśnij nim w ogień!

Frodo skupił swój wzrok na połyskującym Pierścieniu, którego głos w głowie co chwila rósł na sile. Lśniący w ciepłym świetle ognia.. Tak gładki i przyjemny. Tak kojący.. Jedyny..

- Frodo..

Hobbit powolnym ruchem odwrócił się, podnosząc nieodgadnione spojrzenie na Samwise'a, który w oczekiwaniu jak i przerażeniu patrzył na przyjaciela, którego wizja pięknego świata całkowicie pochłonęła.

- Pierścień jest mój. - syknął powoli jednocześnie zrywając z łańcuszka złoty Pierścień, który zacisnął mocno w pięści.

- Nie.. Nie!

Pierścień zdołał opętać młodego hobbita, który z jadem w oczach wsunął powoli Pierścień na palec wskazujący, tym samym znikając dla ludzkiego oka.

- Nie! Frodo!

Hobbit rozejrzeć się gorączkowo za jakimkolwiek śladem, który jednoznacznie ukazywałby obecność Froda, lecz zanim zdążył zrobić coś więcej, poczuł tłumiący ból, padając płasko na gorącą ziemię. Zza jego pleców wyłonił się Gollum zaciskający w swojej pięści kamień, który odrzucił w lawę, gdy dostrzegł odbijające się w ziemi ślady dużych stóp. W szale rzucił się na niewidocznego Hobbita, depcząc przy tym nieprzytomnego Samwise'a. Ryknął wściekle poczynając szarpać się z Frodem. W pewnym momencie, gdy udało mu się wyszarpnąć z mocnego uścisku dłoń Hobbita, przytrzymał ją dużymi łapskami i chwycił zębami wskazujący palec Hobbita, zaciskając najmocniej jak potrafił szczękę. W pewnym momencie Frodo stał się widoczny, a z jego ust nieoczekiwanie. wyrwał się głośny i zbolały wrzask. Złapał się za ociekającą krwią rękę, padając na ziemię, w której począł tarzać się z bólu, jaki przyprawiała go ręka, a raczej jej mały fragment. Hobbit rozchylił jednak szklane oczy, gdy dosłyszały go szczęśliwe okrzyki. Gollum skakał z radości, ściskając w pięści jedyny Pierścień, wykrzykując jednocześnie.

The Lord of the Courage [Księga III] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz