XXII

159 17 2
                                    

___________________________________

Nabrawszy w kamienną misę trochę wody ze strumienia, z której następnie upił kilka długich i chciwych łyków, Pippin przeciągnął się z zadowolonym pomrukiem.

- Pippinie. Drzewiec zabronił pić z źródeł w Fangornie. - oznajmiła elfka, patrząc na hobbita z po wątpieniem.

- Spokojnie, Pani Vivi. To tylko czysta i nader smaczna woda. Cóż by mogło się zdarzyć?

Rozmowa dwójki towarzyszy przebudziła Merrego, który jak nowo wypoczęty podniósł się z miękkiego mchu.

- Drzewcu? - zawołał Merry, rozglądając się.

- Wiecie? Śnił mi się piękny sen! O wielkim antałku pełnym fajkowego ziela. Wypaliliśmy wszystko, a potem zrobiło ci się niedobrze. - spojrzał na kuzyna i oparł się plecami o pagórek. - Oddałbym wszystko za jedno pyknięcie fajeczki. - westchnął w rozmarzeniem.

Vivienne spojrzała na hobbitów z uśmiechem i pomyślała wtedy, że dobrze zrobiła idąc za bandą uruków. Mimo, że znają się dopiero paręnaście godzin, czuła, że ich obecność wniosła do jej życia coś innego.. coś czego dotąd nie znała. Jej myśli zjednoczył dopiero głęboki pomruk dobiegający z „głębi lasu" .

Kobieta spojrzała na młodszego hobbita z niedowierzaniem i powoli wstała.

- Słyszycie? - zapytał Merry, powoli podchodząc, by lepiej słyszeć. - Nie podoba mi się to. Nawet bardzo. - dodał. Następnie rozległ się podobny pomruk. Tym razem od strony Pippina.

- Powiedziałeś coś po drzewiemu. - stwierdził z przejęciem Meriadok, patrząc na elfkę. - Prawda, Pani Vivi? On burknął coś po enciemu!

- Wcale nie. Przeciągałem się tylko. - oznajmił i spróbował sobie odbić, jednakże zamiast tego odburknął coś niezrozumiałego i wydawałoby się, że delikatnie urósł.

- Pippinie.. nie pij tej wody więcej. - stwierdziła powoli.

- Jesteś wyższy. - oznajmił z niedowierzaniem Meriadok.

- Kto?

- Ty!

- Od kogo?

- Ode mnie!

- Zawsze byłem wyższy!

- Pippine! Zawsze byłem tym wysokim, a ty tym niskim!

- Daj spokój! Mierzysz trzy stopy i sześć cali. A ja prawie trzy i siedem. - powiedziawszy to, odbiło mu się i ponownie urósł delikatnie. - Trzy i osiem! - uśmiechnął się szeroko i ponownie upił wody.

- Nie, nie pij już tego! - stwierdziła elfka i spróbowała wyrwać misę hobbitowi, który mało brakowało i przewyższył by ją wzrostem!

To była chwila, zanim Merry wyrwał z dłoni kuzyna kamienną stągwie i upił z niej duży łyk, oblewając się przy tym jak niemowlak.

- Merry! - warknęła groźnie, biegnąc za uciekającym hobbitem. - Merry! To niebezpieczne! Nie pij tego! Meriadoku oddaj to!

- Nie pij tego! Drzewiec zabronił! - krzyczał Pip próbujący wytrącić z dłoni kuzyna stągwie.

- Ale ja chcę!

- Oddaj!

- Nie, ha ha! - odpowiedział, potykając się i wylewając przy tym połowę tajemniczej wody. Hobbit upadł jak długi na korzeniach wielkiego drzewa, które burknęło groźnie i zaczęło zaciskać swe pędy na stopie Merrego, który z kolei wrzasnął krótko.

The Lord of the Courage [Księga III] ✓Where stories live. Discover now