2.33 Nasz ojciec

273 24 7
                                    

Daniel

- Uwierz mi, że żałuję tego co zrobiłem. Przykro mi, że przez to wasz związek się rozbił - mówi ze skruchą Sean, kiedy pokrótce opowiedziałem mu niedawny, nieszczęśliwy wieczór. - Byłem idiotą.

- Wciąż jesteś - stwierdzam. Na co on tylko uśmiecha się szeroko.

- Aż tak bardzo mnie nienawidzisz? Co mam powiedzieć ci Danielu byś zrozumiał. Potrzebowałem tych pieniędzy, ale wiedziałem, że ty mi ich nie pożyczysz...

- Dlatego wykorzystałeś do tego dobre serce Hannah? - Pytam ze złością.

- Wiedziałem, że jest twoją słabością - przyznaje, unikając mojego wzroku. - Myślałem, że nie będziesz na nią zły, gdy dowiesz się prawdy.

- Nie o pieniądze chodzi. One szczęścia nigdy nie dadzą. Chodzi o niebezpieczeństwo na które naraziłeś Hannah.

- Masz racje, biorę całą odpowiedzialność na siebie.

- Akurat tutaj ta odpowiedzialność cię ominęła. Ale gdyby coś jej się stało, uwierz mi Sean, zabiłbym cię gołymi rękami. Hannah jest najcenniejszym skarbem, jaki przytrafił mi się w życiu, bez niej, nie mam po co żyć.

- Zazdroszczę ci - mówi po chwili, patrząc na mnie z powagą. Spoglądam na niego zaskoczony. - Zawsze chciałem poczuć to co ty, bezwarunkową miłość i zostać nią obdarowany. Widzę, jak ona kocha ciebie i jak ty kochasz ją. Oboje poza sobą świata nie widzicie. To piękne. Moje życie nigdy takie nie było - mówi ze spuszczoną głową. - Ja mogłem tylko o tym marzyć... Moja matka bardziej poświęcała się innym, niż mi. Nigdy nie czułem czegoś takiego jak miłość, bałem się nawet, że nie potrafię kochać. Twój ojciec uczył mnie tylko tego, do czego byłem stworzony. Nie potrzebna była mi do tego miłość, by móc pokonać innych, uderzyć ich, zadać ból i cios. Rozumiesz?

- Prawdziwy ojciec kazałby ci się tego wyzbyć - mówię z goryczą.

- Tak, zapewne tak by było. Ale nie kazał, bo wiedział, że nie potrafię kochać.

- Każdy potrafi! – co za idiotyczne tłumaczenie. Po prostu szukał dla siebie wytłumaczenia.

- To nieprawda. Nigdy nie byłem otaczany miłością, zawsze musiałem radzić sobie sam. Twój ojciec po prostu nauczył mnie, jak wykorzystywać wiedzę i siłę jaką miałem.
Teraz przez to jestem kim jestem. Nawet ty nie potrafisz mnie pokochać. Nie chcesz mnie znać... - dopiero teraz widzę, jak wielki ból skrywa Sean, pod maską pewnego siebie bad boya. Nigdy nie sądziłem, że mogłoby brakować mu miłości, a jednak tak było. Wykorzystywał nienawiść, by zakryć ból wynikający z braku tego uczucia .

- Nie wiedziałem, że tak przedstawia się twoja sytuacja. Myślałem, że kochałeś mojego ojca, że był dla ciebie lepszym ojcem niż dla mnie - wyznaję niechętnie.

- Twój ojciec popadł w alkoholizm. Nie zawsze taki był. Mojej mamie udało się po części mu pomóc... Może i nie przeżyłem tego co ty, ale któregoś dnia ojciec wyznał mi i Matce, jaki był w stosunku do twojej rodziny.

- Opowiedział wam o tym jak nas bił, wyzywał, nie wracał do domu na noc, jak zabił moją mamę? - Pytam zimno. Chłopak przytakuje tylko głową, cały czas patrząc z powagą w moje oczy.

- Tak, o wszystkim. On cały czas poczuwał się do tej winy. Chciał się nawet z tobą zobaczyć, ale bał się.

- Bał się? - Śmieję się, jednocześnie nie wiedząc czy nie oszalałem. - On? To ja się go bałem przez całe życie.

- Żałował tego co uczynił tobie i twojej mamie. Często was wspominał. Może trudno ci w to uwierzyć, ale on naprawdę w jakiś sposób, choć dla ciebie niezrozumiały, ale kochał. Pomimo tego zagubienia, on myślał o was.

Remember // Remember you [2]Where stories live. Discover now