2.32 Zmiany

257 18 1
                                    

Daniel

- Miałeś dobry pomysł z dzisiejszym treningiem. Było mi to potrzebne. Dziękuję ci!

- Rozumiem cię doskonale, mi biegi zawsze pomagają. Kiedyś wyobrażałem sobie, że biegnąc, zostawiam problemy za sobą.

- Heh, ja cały czas w to wierzę - stwierdza Amanda, puszczając mi oczko. Dzisiaj dokonaliśmy małego cudu, kiedy obydwoje posłaliśmy sobie naturalny uśmiech, który nie był wymuszony na potrzeby codzienności. Oboje obraliśmy za plan szybkie stanięcie na nogi, by zacząć w końcu normalnie funkcjonować i czerpać z życia to co nam ofiarowuje. Wiedzieliśmy jednak, by to się mogło stać, musieliśmy zacząć pracę od samych siebie.

- Jakie plany masz na dzisiaj? - Pytam, gdy przechodzimy do truchtu.

- Cóż – wzdycha głośno, próbując opanować oddech - zamierzam za godzinę zjawić się w biurze i zająć się dokumentacją, którą ty i Mike mi zostawiliście - posyła mi znaczące spojrzenie. - Tak wiem Danielu, że wam wszystko zostawiłam na głowie, bardzo przepraszam! Ale jeśli cię to pocieszy, Mike już mnie uświadomił jaka jestem nieodpowiedzialna.

- Że co? - pytam zszokowany, jak Mike mógł jej coś takiego powiedzieć. Amanda była świetną szefową. To był pierwszy raz, kiedy zostawiła nam coś więcej do roboty, ponad to co mamy określone w planie pracy. Zawsze starała się nas odciążać, nie mogłem uwierzyć, że on to jej zarzucił. Amanda jednak zaczyna się głośno śmiać, co znowu zwraca moją uwagę.

- Żebyś widział swoją minę - mówi, łapiąc się za brzuch. Oboje przystajemy w miejscu, chcąc załapać więcej powietrza. - Nie martw się. Mike zachował pełny profesjonalizm, nie powiedział mi takich rzeczy, ale wiem, że tak było.

- To nie tak Amando, każdemu z nas zdarzają się złe chwile w życiu, a tobie akurat trafiła się w niefortunnym czasie. Ja cię rozumiem i mimo wszystko podziwiam, to nam pokazało ile masz na głowie i ile rzeczy musisz ogarnąć na raz zupełnie sama. Jesteś w tym wspaniała.

- Kochany jesteś. – kładzie dłoń na moim ramieniu - Dziękuję, że tak mnie wspierasz.

- Do usług. Ja też chciałem podziękować ci za wsparcie, jesteś super psychologiem, szefową i przyjaciółką w jednym, jak ty to robisz?

- Nie słódź mi tak! – rumieni się. - Okej, kto pierwszy dobiegnie do końca tej ścieżki, ten może godzinę spóźnić się do pracy! - ogłasza Amanda. Oboje spoglądamy na siebie z tym przebiegłym i pełnym ekscytacji wzrokiem i z uśmiechem na twarzach startujemy do wyznaczonej mety.

***

- Dzięki Danielu - mówi Mike, stając nade mną w biurze.

- Za co? - pytam zdziwiony.

- Za wczorajszą pomoc i za to co zrobiłeś dla Amandy. Wiem, że to dzięki tobie jest tu dzisiaj z nami. Dzięki tobie znowu się uśmiecha.

- Taa... Była w ciężkim stanie, pewnie jeszcze minie trochę czasu, aż pojawi się jej prawdziwy uśmiech.

- Wiesz, myślę, że niedługo na pewno go zobaczymy. To silna kobieta. – stwierdza Mike, po czym zostawia mnie, bym mógł kontynuować swoją pracę.

Kolejną zadowalającą wiadomością dnia jest informacja ze szpitala, w której dowiaduję się, że dzięki naszej zbiórce jest możliwe zakupienie nowego sprzętu do szpitala, a kilka potrzebujących rodzin otrzyma pieniądze na leki. Wysyłam tę wiadomość również na pocztę Amandy, nie mija nawet pięć minut, kiedy widzę ją przed moim biurem z promiennym uśmiechem.

- Udało nam się!

- W rzeczy samej. Udało się tobie, to był twój pomysł. – zauważam, posyłając jej dumny uśmiech i dwa kciuki uniesione do góry.

Remember // Remember you [2]Where stories live. Discover now