2.18 Na zgodę

281 26 3
                                    

Daniel

Wiedziałem, że zachowałem się w stosunku do Hannah bardzo źle wczorajszego wieczoru, ale i nie tylko. Nie zasługiwała na takie traktowanie z mojej strony, a mimo wszystko odpychałem ją, jak ostatni dupek. Chyba musiałem w końcu przyznać, sam przed sobą, że tak naprawdę bałem się prawdy i powrotu do przeszłości, wspomnień o moim ojcu. Od spotkania z notariuszem i prawnikiem ojca, cały czas miałem w głowie jego obraz, to jak unosił swą pięść, by uderzyć mnie za coś czemu nie byłem winien, a on chciał by właśnie tak było. On nie mógł być winien, ja i moja mam owszem. Tak było dla niego łatwiej.

Pamiętam moją mamę, jej chłodną dłoń, którą przytrzymywałem cały czas, gdy leżała wśród białej szpitalnej pościeli, która przykrywała jej posiniaczone ciało i odgłos pikających monitorów, które ukazywały pracę jej serca. Pamiętam również jego - ojca, który wszedł wraz z pielęgniarką do sali i spojrzał na mnie ze strachem w oczach.

- Tato? – Spytałem zdziwiony.

Mężczyzna spojrzał na mnie i podbiegł ku mnie. Z początku z lękiem skuliłem się do dłoni matki, ale ojciec tylko wziął mnie w ramiona i przytulił. Zauważyłem zdziwione spojrzenie pielęgniarki, skierowane w moim kierunku, po czym jej wzrok przesunął się na ciało mojej matki. W duszy wiedziałem, że ona wie i rozumie co się dzieje, skąd na ciele tej młodej kobiety wystąpiły te sinofioletowe przebarwienia. Czy naprawdę nikt wcześniej nie zadawał sobie tych pytań? Czemu syn wzdryga się przed dotykiem ojca? Miałem nadzieję, że ona wie, że powie to głośno, by inni o tym usłyszeli.

- Panie Abels, doktor Khan chciałby z panem o czymś porozmawiać. Mógłby Pan podejść do jego gabinetu? – Spytała ostrożnie. Ojciec jakby niczego nie podejrzewając kiwnął głową i wyszedł z sali, obiecując, że niedługo zabierze mnie do domu. Tak powinien zrobić przykładny ojciec. Jednak „Pan Abels" nim nie był.

Pielęgniarka po wyjściu mężczyzny, uśmiechnęła się do mnie nieśmiało, po czym podeszła z niebieskim koszykiem do łóżka mojej mamy. Postawiła go na pościeli, po czym zaczęła wyjmować dużą strzykawkę wypełnioną dziwnym płynem.

- Co to?

- Lek – odpowiedziała. – Ma uśmierzyć ból twojej mamy...

- Czy dzięki temu ona się obudzi? – Spytałem.

- Nie wiem, trudno stwierdzić. To wszystko zależy od niej i od jej siły walki – stwierdziła smutno.

Spojrzałem na moją mamę i wiedziałem, że ona już nie chce walczyć, że poddała się już dawno temu. Gdy pielęgniarka wyszła, a ja zostałem z moją mamą sam na sam, spojrzałem na jej kruche ciało ze łzami w oczach. Bardzo ją kochałem. Nie chciałem, by odeszła, ale wiedziałem, że im dłużej zostanie tym bardziej będzie cierpieć, a nie tego dla niej chciałem. Mój ojciec uważał mnie za słabeusza. Brzydził się mną, pewnie nienawidził mnie, ale w tej chwili nie obchodziło mnie to. Kobieta obok mnie, kochała mnie i wiedziałem, że była tu tylko dla mnie. Wiedziałem, że od tej chwili to ja muszę walczyć i muszę dać jej odejść. Pokażę ojcu i wszystkim, że jestem silniejszy niż im się zdaje.

- Mamo – szepnąłem, całując jej zimny policzek. – Kocham cię... Jeśli chcesz... Możesz odejść, ja dam sobie radę. Będę silnym synem, sprawię, że będziesz dumna. Dam sobie radę. Będę grzeczny, obiecuję. Ale jeśli chcesz nie walcz z tym i odejdź. Zrozumiem... - łza spłynęła po moim policzku i znalazła się na skórze mojej matki. Spłynęła po niej niczym łza; jej własna.

***

Hannah

Do domu wróciłam w dobrym humorze. Bardzo cieszyłam się, że dostałam tę pracę. Nigdy nawet nie podejrzewałabym, że ten dzień okaże się tak wspaniały i to tylko dzięki Sean'owi.

Remember // Remember you [2]Where stories live. Discover now