#34 . List

380 37 3
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Rozwód rozłącza dwoje znanych mi ludzi. Isabell i Christopher podpisują właśnie obopólną zgodę na rozwód. Widzę jak jedno spogląda na drugie, ze smutkiem, żalem, a może nawet z tęsknotą. Dwadzieścia pięć lat małżeństwa kończy się w jednej minucie. Christopher kończy podpisywać dokumenty, po czym podaje długopis swojej już byłej żonie. Widzę chwilowe zawahanie między tym dwojgiem, spoglądają sobie w oczy po czym, co jest zadziwiające oboje się do siebie uśmiechają. Ten uśmiech nie jest szyderczy, zły ani złowrogi, przekazuje raczej spokój, zgodę i pogodzenie się z tym do czego doszło.

Łza spływa po policzku mojej matki. Isabell nie ukrywa już swoich łez, jak robiła to dotychczas w ścianach swojego pokoju. Dziś nadszedł dzień, w którym łzy nie są wyrazem smutku, lecz ulgi. Razem z tymi łzami wypływa całe cierpienie jakie nosiła w sobie, robiąc miejsce na kolejne łzy, które teraz mogą już być tylko łzami szczęścia. Czuję dumę, kiedy patrzę na nią. Wiem, że przez tę jedną decyzję pokonała mroki swojej, jak i naszej historii.

* * *

Gdy wychodzimy z sali sądowej, wpadam w silne ramiona osoby, którą tak bardzo chciałam zobaczyć w tym momencie.

- Hannah!! - Spoglądam w znane niebieskie oczy Daniela i uśmiecham się do niego
z ulgą. Cały czas bałam się, że zapomniał o rozprawie i nie zjawi się, a jednak był tu. - Wybacz mi, że nie mogłem być na rozprawie, spóźniłem się KILKA MINUT, a ochrona nie chciała mnie wpuścić do środka. Czekałem tu cały czas na Ciebie, uwierz mi, że chciałem tam z tobą być... Ale ten cholerny autobus spóźnił się! Schrzaniłem... - tłumaczy się w pośpiechu. Jest tym faktem sfrustrowany i przeczesuje ręką swoje włosy. Nie wie jednak, że dla mnie nie ma to już znaczenia, liczy się sam fakt, że tu jest. Nic już nie mówiąc, przytulam się do niego i nie puszczam. Zamykam oczy i po prostu cieszę się jego obecnością. Jest dla mnie domem i miłością, z którą nie chcę się już rozstawać.

Ostatni czas był dla nas ciężką próbą. Wiem, że dłużej nie wytrzymam bez jego obecności w moim życiu. Daniel przytula mnie mocno do siebie i trwamy tak
w uścisku, aż słyszymy kroki mojej mamy i pana Hastingsa, którzy zbliżają się w naszą stronę.

- Pani Jacobs - wita się Daniel, odstawiając mnie na miejsce. Moja matka przytula do siebie Daniela, po czym złącza na nowo nasze ręce. Oboje z Danielem spoglądamy na to z uśmiechem. W tym samym czasie ściskamy nasze dłonie, przesyłając sobie „iskierkę".

- Danielu jak miło, że jesteś. Hannah tak bardzo za tobą tęskniła... – ćwierka mu mama, opierając się na jego ramieniu. Spogląda to na mnie, to na chłopaka z radością
i czułością w oczach.

- Mamo... – jęczę na jej słowa.

- A nie jest to prawdą? - Uśmiecha się do mnie wesoło.

Pan Hastings również patrzy na nas z rozbawieniem, nie wydaje się zły faktem, że jego syna zastąpił ktoś nowy. Myślę, że dziś wszyscy jesteśmy przepełnieni ulgą. Przez całą rozprawę, pan Hastings bardzo wspierał moją mamę. Wiedziałam, że nie opuści jej w tej ważnej chwili. Stanowiliby piękną parę...

Remember // Remember you [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz