2.37

28.1K 2K 310
                                    

ASH'S POV:

Pół nocy nie spałam po tym co powiedział do mnie Mike. A w zasadzie jego sugestia, że mogłam go zdradzić. Wiem, że powiedział to pod wpływem chwili i w dodatku po pijaku ale i tak mnie to zabolało. Zabolało jeszcze bardziej ponieważ on nigdy mnie nie obraził.

Nigdy.

Wiadomo, że były rzeczy, które mu się nie podobały ale zawsze mi to mówił w normalny sposób. Ale nie winię go tylko siebie. Gdybym nie dopuściła do takiej sytuacji to nic takiego nie musiałby mi mówić.

Zabawne, że jeszcze wczoraj rano oglądaliśmy z Mike'iem nasz nowy dom a dzisiaj ze sobą nie rozmawiamy. Obecnie jem śniadanie ponieważ dzisiaj idę wcześniej do pracy i będę pracowała do późnego popołudnia. Chcę wieczorem porozmawiać z narzeczonym na spokojnie, bez żadnych kłótni i przykrych słów i wierzę, że w końcu uda nam się to zrobić.

Póki co w mieszkaniu wszyscy śpią oprócz mnie i Dan, która bierze aktualnie prysznic. Moja przyjaciółka zamiast spać dzisiaj ze swoim chłopakiem leżała ze mną całą noc i przytulała mnie mówiąc, żebym się nic nie przejmowała słowami Mike'a.

- Ash, jedziesz dzisiaj swoim samochodem do pracy, prawda? - pyta mnie brunetka wycierając włosy ręcznikiem

- No tak. Nie oczekuje przecież, że Mike mnie zawiezie - mówię popijając kawę

- A podwiozłabyś i mnie? Nie chcę budzić Zacka bo chyba coś się źle czuję i nie mam serca go o to prosić

- Jasne, nie przejmuj się - puściłam jej oczko - Ale pospiesz się bo za godzinę muszę sama już jechać

- Nie ma sprawy, siostro - zaśmiała się i pobiegła do sypialni się ubierać.

Ja również musiałam w końcu to zrobić. Weszłam więc do pokoju mojego i Mike'a i po cichu zabrałam z garderoby czarną sukienkę, granatowy żakiet, biżuterię, telefon oraz kilka teczek potrzebnych mi dziś w pracy. Przez cały ten czas Mike spał jak zabity więc pewnie gdy w stanie nawet nie zauważy, że mnie nie ma w domu.

Po całym wyszykowaniu podwiozłam przyjaciółkę do pracy i następnie sama udałam się w kierunku mojej firmy. Po drodze zdałam sobie sprawę, że ostatni raz jechałam sama autem w dniu wypadku co nie pomogło mi w samopoczuciu, ale nie przejęłam się tym jakoś.

Kilka minut po rozpoczęciu swoich obowiązków przyszedł do mnie Leo.

- Hej, Ashley - powiedział niezdecydowany

- Hej

- Gniewasz się na mnie? - zapytał wchodząc

- Nie na ciebie tylko na siebie. Za to, że była wtedy taka głupia i nie myślałam - rzuciłam kartkami trzymanymi w ręku na biurko

- Daj spokój, nie obwiniaj się za tamto. Mogę spytać jak sytuacja z Mike'iem? Dalej się gniewa?

- Gniewa? - parsknęłam śmiechem - Nie odzywa się do mnie, a jeśli już to nie są to miłe słowa. Sorry Leo, ale nie chcę mi się o tym gadać, więc jeśli nie masz żadnych służbowych spraw to wróciłabym już do roboty

- Pewnie, jeszcze raz przepraszam. Nie chciałem wyrządzić wam krzywdy

*

Potem było jeszcze gorzej. Roger wpadł do mnie jakoś przed południem i zapytał się mnie co się tu wczoraj działo ponieważ Leo mu o wszystkim powiedział. Bardzo się tym przejął ponieważ już dawno temu polubił Mike'a i dobrze wie, że nasz związek jest bardzo poważny. Dodał jeszcze coś, żebyśmy więcej nie robili tu żadnych kłótni bo i tak mieliśmy szczęście, że wczoraj prawie nikogo już nie było na naszym piętrze.

Just friendsWhere stories live. Discover now