27

53.1K 2.7K 118
                                    

W nocy obudziły mnie krzyki Ashley. Dziewczyna szamotała się przez sen a po chwili się obudziła

- Wszystko dobrze? - zapytałem choć dobrze wiedziałem, że tak nie jest

- Czuję się okropnie - jej twarz była blada. Dziewczyna wstała i wybiegła szybko z pokoju w stronę łazienki. Szatynka wymiotowała zapewne jeszcze tym alkoholem, który buzował w jej małym ciałku. Trzymałem w ręku jej długie lśniące włosy.

- O matko... - powiedziała a po chwili kolejna dawka wymiocin wylądowała w muszli

- Masz, wytrzyj się - podałem jej ręcznik gdy szatynka wstawała z ziemi - Lepiej ci już? - zapytałem

- Trochę, ale głowa strasznie mnie boli - odpowiedziała cicho

- Chodź, dam ci tabletkę - posłałem jej uśmiech

- Już tylko umyję sobie zęby - mówiła nakładając pastę na szczoteczkę. Wszedłem do kuchni szukając w szafce z lekami odpowiedniej tabletki. Nie mogłem patrzeć na to w jakim ona jest stanie. Najchętniej zabiłbym tamtego gnoja.

- Proszę - podałem jej tabletkę oraz szklankę wody, dziewczyna wypiła wszystko do dna i patrzyła na mnie swoimi dużymi szarymi oczyma

- Dziękuję ci - mówiła płaczliwym głosem - Dziękuję za wszystko - przytuliłem ją do swojej klatki piersiowej

- Ci... nie płacz kochanie - głaskałem ją po głowie

- Pójdziemy już spać? - zapytała mnie

- Jasne skarbie - odłożyłem szklankę na blat i wziąłem ostrożnie szatynkę na ręce i zaniosłem do naszej sypialni i położyłem ją na łóżko a sam nie chciałem iść spać mimo, że była noc

- Mike, proszę choć tu do mnie - mówiła załamanym głosem - Nie zasnę sama - kontynuowała. Nie mogłem jej odmówić. Oszalałem na jej punkcie

- Już kochanie - powiedziałem i przytuliłem ją mocno do siebie i w ciszy rozmyślałem nad tym wszystkim co się dzisiaj stało i co mogłoby się stać gdyby nie to, że z Zackiem znaleźliśmy Ashley. Po chwili czułem jak jej klatka unosi się równomiernie w górę i dół co oznaczało, że spokojnie zasnęła.

ASH's POV:

Budzę się z ogromnym bólem głowy, który pulsuje bezustannie oraz jeszcze większym kacem. Nie wiem który jest większy, zwykły kac po imprezie czy kac moralny? Tak, moralny. Ponieważ jestem zwykłą idiotką, bo kto mądry udaje się gdzieś z nieznajomym?

Po mojej lewej śpi mój bohater- Mike. Jego sen jest głęboki, wygląda na zmęczonego jakby nie spał pół nocy. Wstaję i udaję się do kuchni czegoś napić. Wypiłam szklankę wody i spojrzałam na zegarek. Było po 11.30. Jest prawie południe a Mike nadal śpi? To nie podobne do niego. Zacka oraz Daniele nie ma w mieszkaniu, pewnie gdzieś pojechali razem i chcieli zostawić nas samych.

Wydaje mi się, że dzięki temu, że spałam z Mike'iem nie śniło mi się nic złego i chyba moja psychika po wczorajszych wydarzeniach się uspokoiła. Wiadomo, że jak myślę o tym, że jakiś obleśny typ mnie obmacuje to robi mi się nie dobrze ale potem widzę przy sobie Zacka i Mike'a, którzy mnie ratują. To są prawdziwi przyjaciele

Wchodzę z powrotem do sypialni. Mike śpi tak słodko a promienie słoneczne idealnie oświetlają jego mocne plecy. Siadam obok na łóżku i oglądam jego twarz. Gdy śpi wygląda bardzo seksownie. Za seksownie. Stwierdziłam, że zrobię mu zdjęcie i ustawię sobie na tapetę telefonu. Wyszło idealnie.

W lusterku wiszącym na ścianie obok łóżka spojrzałam na swoją twarz. Była zmęczona, makijaż miałam okropnie rozmyty, prawdopodobnie przez płacz. Moja szyja oraz obojczyk były podrapane. Wyglądam tragicznie. Po chwili byłam już pod prysznicem zmywając również wszystkie złe wspomnienia ze wczoraj. Delikatnie umyłam swoje włosy a gdy myła ciało jakieś ręce opatuliły mnie w talii. To Mike.

Just friendsWhere stories live. Discover now