9

56K 2.9K 101
                                    

Znowu to zrobiłam. Znowu dałam mu buziaka w policzek. Co się ze mną dzieje? Chyba za bardzo przyjaźnisz się z Mike'iem ,Ash. Będąc już w mieszkaniu siedziałam przy biurku aby przygotować się na jutro do pracy gdy zadzwonił mój telefon. To Mike. Czy ten facet jest nie wyżyty? Zaśmiałam się.

- Halo?

- Dojechałaś bezpiecznie? - zapytał mnie troskliwie

- Nie musisz się o mnie martwić - powiedziałam trochę oschle, choć nie chciałam, żeby tak to wyszło.

- Muszę i będę bo ja zawsze dbam o swoich przyjaciół - odpowiedział miłym głosem

- A o wszystkie przyjaciółki też tak dbasz?

- Nie mam innych przyjaciółek. Mam tylko ciebie - po jego słowach w naszej rozmowie powstała cisza, nie wiedziałam co powiedzieć. - Ashley, ja cię naprawdę lubię. Daj mi szansę i nie traktuj mnie jak napalonego zboczeńca. Chcę się z tobą przyjaźnić - usłyszałam w słuchawce

- Mike, ja... ja też cię lubię i wcale tak nie myślę, ale...

- Ale co? - zapytał lekko poirytowany

- Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać. Muszę przygotować się do pracy na jutro.

- Nie zbywaj mnie tak, proszę cię - prosił brunet. No tak, jak zwykle wszystko muszę komplikować.

- Nie zbywam, ale naprawdę muszę już kończyć. Zadzwonię do ciebie jutro po pracy, albo jeśli możesz... to przyjedź do nas jutro tak koło 16. Możesz?

- Dla ciebie mogę wszystko - usłyszałam. Dlaczego on mnie tak dobrze traktuje?

- W takim razie, do jutra Mike - powiedziałam chyba najmilej jak tylko potrafiłam

- Do jutra Ashley. Będę tęsknił - usłyszałam te słowa po czym się rozłączyłam.

On jest dla mnie za dobry. Lubię go bardzo, ale nie wiem czy dam radę komuś znowu tak szybko zaufać. Z Mattem zaczęłam chodzić po zaledwie kilku tygodniach znajomości, oczywiście nie zakładam, że będę w związku z Mike'iem. Na pewno nie, Ashley. Nie po tym wszystkim. Postanowiłam znowu powrócić do papierków rozwalonych na biurku.

*
Dzień w pracy minął mi bardzo szybko i obawiam się, że za szybko bo bardzo boję się rozmowy z Mike'iem. Powiem mu wszystko to, co czuję. Wchodzę po schodach kierując się do mieszkania i widzę, że na schodach koło drzwi siedzi Mike. Dobrze, że El jest nadal u rodziców a Daniele w pracy. Bądź dzielna Ash.

MIKE's POV:

- Ashley, jesteś już

- Przepraszam, że się spóźniłam ale wiesz, korki - posłała mi lekki uśmiech. - Wejdź - otworzyła mi drzwi lecz ja pokazałem jej gestem aby weszła pierwsza i tak zrobiła. - Napijesz się czegoś? Wody, soku, może wina? - zapytała niska szatynka

- Prowadzę - uśmiechnąłem się a ona razem ze mną - Sok wystarczy

- W porządku. Ja wolę wino - zachichotała, po czym podała mi szklankę i usiadła obok na kanapie

- Więc? - zapytałem

- Więc co? - odpowiedziała Ashley, widziałem, że się stresuje

- Powiesz mi teraz dlaczego cały czas mnie unikasz gdy prawie ci komplementy lub się przybliżam? - powiedziałem chyba trochę za ostro. Świetnie kurwa! Speszyłeś ją Mike!

- Mike ja nie chcę taka być, ale widzisz - zamilkła na chwilę - Pół roku temu rozstałam się z chłopakiem co pewnie już wiesz od Zacka. Matt mnie zdradził z jakąś suką, której imienia nie znam. Zranił mnie tym. Ja go kochałam, może nie był moją wielką miłością, ale... On mnie nie kochał. Po prostu się mną zabawił - ciągnęła dalej a w jej oczach pojawiły się łzy. Nie mogę na nią patrzeć, jest taka smutna.

- Ashley, ja nie chcę się tobą bawić, ja chcę się z tobą tylko przyjaźnić - powiedziałem i wytarłem jej łzy. Nie Mike, nie chcesz się z nią "tylko przyjaźnić" - spojrzała na mnie wielkimi szarymi oczyma.

- Ja wiem. Jesteś naprawdę w porządku. Zack mówił prawdę, że jesteś nie zwykłym przyjacielem - na jej twarzy pojawił się niewielki uśmiech

- Tylko mi już tu nie płacz - posłałem jej uśmiech i wziąłem ją na swoje kolana, dziewczyna nie protestowała i wtuliła się w moje ramiona. Mimo, że mamy kwietniowe popołudnie za oknem strasznie się rozpadało i ściemniło, ale ta ciemność w pokoju pasowała trochę do sytuacji. Dawała nam intymność.

- Wiesz Mike - zaczęła szatynka - znam cię od paru dni ale okazałeś mi tak wiele pomocy, współczucia i traktujesz mnie tak dobrze. Nikt mnie nigdy tak nie traktował. A o zerwaniu z Mattem mówiłam tylko Dan i Ellie, ale lżejszą wersję - skończyła. Bo nie każdy jest takim skurwysynem jak twój były, skarbie.

- Od teraz jeśli będziesz miała jakikolwiek problem, albo jakiś skurwiel się do ciebie przyczepi powiedz mi o tym od razu, nie chcę żebyśmy mieli jakieś tajemnice przed sobą - jej źrenice się poszerzyły

- Dobrze, dziękuję ci jeszcze raz - wtuliła się kolejny raz. Siedziała mi tak na kolanach przytulona we mnie ponad kilkanaście minut temu i dopiero wtedy zauważyłem, że Ash śpi. Bardzo chciało mi się śmiać, ale nie mogłem obudzić dziewczyny.

Postanowiłem zanieść ją do jej pokoju tylko problem w tym, że nie wiem który pokój jest jej. Brawo Mike. Wstałem z szatynką trzymając ją na rękach po czym otworzyłem jedne z drzwi za salonem, rozejrzałem się, ale zauważyłem różowe ściany, mebelki jak u małej dziewczynki i pełno kosmetyków porozwalanych po pokoju. Taka ślicznotka na pewno nie śpi w takim strasznym pokoju. Wchodzę spokojnie w kolejne drzwi by nie obudzić Ash, patrzę i widzę jasny pokój za to z plakatami facetów na ścianie. Serio? Na szybko naliczyłem 8 plakatów z prawie gołymi facetami. O nie, sam bym nie pozwolił jej tu spać. Idziemy dalej, śpiąca królewno. Wchodzę w końcu w trzecie drzwi, widzę na biurku porozrzucane kartki. Podchodzę do nich i widzę jakieś rozliczenia bankowe, kwity, umowy i takie tak bankowe pierdołki. Znalazłem. Położyłem Ashley na niewielkim łóżku. No takiej malutkiej osóbce nie potrzebne wielkie łoże. Położyłem ostrożnie dziewczynę i przykryłem. Rozejrzałem się jeszcze po pokoju, ściany pomalowane na przyjemny niebieski kolor, parę mebelków, biurko, telewizor i o dziwo to jedyny pokój, który jest ładny.

Zamknąłem drzwi od pokoju dziewczyny i postanowiłem, że tę noc przenocuje na kanapie w salonie, jest nawet wygodna więc jakoś dam radę. Ale przecież nie zostawię tej ślicznotki samej w mieszkaniu na noc.
***
Co wydarzy się dalej? Dowiecie się w następnym rozdziale, który już nie bawem ;)
Łączę się w bólu i cierpieniu ze wszystkimi, którzy wracają dzisiaj do szkoły. Mnie również czeka to smutne wydarzenie :( Powodzenia dla wszystkich, trzymajcie się <3

Just friendsWhere stories live. Discover now