Rozdział 32

5.7K 327 10
                                    

Szłam przez korytarz wypełniony uczniami ostatniej klasy oraz ich najbliższymi. Większość osób, które mijałam były ubrane w niebieskie togi i birety, co oznaczało, że to właśnie dzisiaj one były absolwentami. Więc przeciskałam się przez tych wszystkich ludzi, szukając mojego chłopaka. Dzisiaj Harry kończył szkołę średnią, więc chciał abym razem z jego najbliższymi, była tutaj z nim.

Idąc przed siebie, moją głowę pochłonęły myśli o ostatnim czasie.

Ciągłe próby do zawodów, które miały odbyć się już w ten piątek. Teoretycznie grupa znów miała swój stały skład. Dziewczyna Zayna już dwa miesiące temu skończyła rehabilitację, więc mogła już tańczyć razem z resztą. Jednak Harry chciał abym to ja partnerowała mu przy części tańca towarzyskiego. Więc zgodziłam się, w sumie ponownie. Dlatego też musieliśmy spotykać się częściej, aby Perrie mogła nauczyć się całego układu.

To było też ciężkie dla chłopców. W końcu mieli egzaminy końcowe w tym roku, więc na dniu chodzili do szkoły, po południu byli na próbach, a noce spędzali z książkami. Czasem pomagałam Harremu z ogarnięciem niektórych rzeczy, ale sama musiałam się do tego wpychać, bo on nie chciał mi zawracać głowy. Przez to też raz gdy Gemma podrzuciła do mieszkania chłopaka swoją córeczkę, to ja się nią opiekowałam. Hope była przeurocza. I do tego później wpadła również matka Harrego. Sama nie wiem dlaczego się wtedy tak stresowałam. Anne była bardzo sympatyczna i miła.

Do tego sama chodziłam do szkoły. Starałam się utrzymywać w miarę dobre oceny. Odrabiałam te wszystkie, często bezsensowne prace domowe, uczyłam się na sprawdziany, co też zajmowało sporo czasu. Czasami też pomagałam w nauce Zoey, dzięki czemu trochę mniej ze sobą walczyłyśmy. Chyba przestała uważać mnie za zło konieczne i zagrożenie. I choć może nie byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, potrafiłyśmy już rozmawiać bez skakania sobie do gardeł. W szkole nie wchodziłyśmy sobie za bardzo w drogę, a w domu się znosiłyśmy. To natomiast podobało się Elli i Patchowi. Byli z nas, jak sami nam to ostatnio często mówili, dumni.

A to wszystko razem sprawiło, że te ostatnie trzy miesiące tak szybko mi minęły.

- Lou!- na dźwięk swojego imienia gdzieś z tyłu, odwróciłam się gwałtownie- Gdzie tak pędzisz?- uśmiechnął się, idąc w moją stronę.

- Zayn- odwzajemniłam uśmiech, kiedy mnie objął- Szukam Harrego, nie widziałeś go może?- zapytałam, stojąc przed nim.

- Ostatni raz na placu, rozmawiał z Gemmą- skinął w kierunku wielkich, szklanych drzwi, które prowadziły na dziedziniec, gdzie miała się odbyć główna ceremonia- Hey, Kenny!- krzyknął donośnie, gdzieś za mnie- Przepraszam cię Lou, widzimy się na zakończeniu- uśmiechnął się do mnie, po czym odbiegł w drugą stronę.

Przytaknęłam, już bardziej sama do siebie, po czym ruszyłam do drzwi. Pchnęłam szklaną płytę, wychodząc na zewnątrz. Od razu otuliło mnie cieplejsze powietrze niż wewnątrz budynku oraz rozmowy i śmiechy. Rozglądając się wokół siebie, w końcu natknęłam się na brązowe, potargane włosy Harrego. Stał, podpierając się jedną ręką o oparcie jednego z wielu rozstawionych krzesełek, śmiejąc się razem ze swoją siostrą. Wyglądał na tak bardzo szczęśliwego i beztroskiego w porównaniu z ostatnim czasem. Z niekontrolowanym uśmiechem na ustach, skierowałam się w ich stronę. Po drodze mignęła mi gdzieś przed oczami Perrie, ale zbyt szybko zniknęła, abym ją jeszcze złapała, więc dalej podążyłam w kierunku rodzeństwa Styles.

-...damy radę- usłyszałam końcówkę zdania Gemmy, gdy znalazłam się już obok nich.

- Z czym dacie radę?- zapytałam zaciekawiona, patrząc na dziewczynę, ale odpowiedzi nie otrzymałam, bo Harry od razu zmienił temat.

- Już myślałem, że nie przyjdziesz- usłyszałam jego głos, a zaraz po tym poczułam ciepły oddech na czubku głowy.

- Zwątpiłeś we mnie?- zaśmiałam się, odwracając przodem do chłopaka.

- Jakbym śmiał- uśmiechnął się, nachylając nade mną.

- Później się poobściskujecie, wszyscy już zajmują swoje miejsca- usłyszeliśmy rozbawioną Gemmę.

- Okey- pocałowałam go delikatnie w policzek- Leć i powodzenia.

- Dziękuję- Harry uśmiechnął się szerzej, przez co w jego policzkach pojawiły się dołeczki, po czym szybko ruszył na swoje miejsce.

Sama podreptałam za Gemmą, z którą ruszyłyśmy do Anne. Kiedy przywitałam się z panią Styles oraz przytuliłam małą Hope, rozpoczęła się cała uroczystość. Najpierw głos zabrał dyrektor, następnie wystąpił przewodniczący wśród uczniów ze swoją niekończącą się przemową, po nim absolwent z najlepszymi wynikami końcowymi, aż w końcu zaczęło się wręczanie dyplomów. Dla każdego z osobna bili brawa, niektórzy powiedzieli coś śmiesznego do mikrofonu, inni starali się jak najszybciej zejść z centrum uwagi, a kolejni tylko odbierali świadectwa i dziękowali za wszystko. Trochę potrwało zanim doszli do nazwiska Harrego. Akurat kiedy chłopak wchodził na scenę, poczułam wibrację telefonu. Na początku ją zignorowałam, skupiając się na Stylesie, ale zaraz ktoś znów zadzwonił. Zirytowana szybko wyciągnęłam telefon z torebki. Widząc na wyświetlaczu nie znaną mi kombinację cyfr, odrzuciłam połączenie. Wyłączywszy urządzenie, wrzuciłam je z powrotem do torebki i wróciłam do Harrego, który właśnie dumnie odbierał swój dyplom. Gdy schodził ze sceny, złapałam jego spojrzenie. Uśmiechnęliśmy się do siebie, po czym chłopak wrócił na swoje krzesełko. Po nim było jeszcze parę osób. Kiedy już wszyscy trzymali w dłoniach swoje świadectwa, dyrektor z radością w głosie ogłosił oficjalne zakończenie roku szkolnego, a wszyscy, byli już uczniowie, wyrzucili w górę swoje birety krzycząc przy tym radośnie.

~*~

PONIEDZIAŁEK...

Butterfly | HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz