Rozdział 24

6.2K 442 80
                                    

Patrzyłam w kolorowy ekran, słuchając pani, która zapowiadała pogodę. Z tego co mówiła jutro miało być dość chłodno. Choć pewnie mało kto skupiłam się na jej słowach, a zwłaszcza męska część publiki. Po prostu miała sukienkę, która mało co zakrywała, a przez czarny materiał idealnie było widać czerwony stanik. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć tak ubierających się kobiet.

- Chcesz coś co picia?- usłyszałam głos Harrego.

Spojrzałam w dół, napotykając jego przenikliwy wzrok wwiercony w moją twarz. Opierał brodę na moim brzuchu, uśmiechając się lekko, przez co wyglądał naprawdę uroczo, bo w policzkach pojawiły mu się dołeczki.

Leżeliśmy na kanapie przed telewizorem u niego w domu. Znaczy, dlatego, że materac był dość wąski, Harry leżał na mnie. I, cholera, nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie. ''Ale to chyba normalne... prawda?''

- Nie, dzięki- uśmiechnęłam się delikatnie, skanując jego twarz.

Wyglądał zdecydowanie lepiej niż wczoraj, gdy wpuścił mnie do środka. Oczy miał nadal trochę podpuchnięte, a policzki zaróżowione, jednak nie wyglądał już na tak bardzo zmęczonego i niewyspanego. Mimo wszystko, jego oczy nadal były przepełnione smutkiem. Nie ważne jak szeroko by się uśmiechnął, było to widać.

- Okey- mruknął i wstał, po czym skierował się w stronę kuchni.

Sama poprawiłam się na kanapie, sięgając po koc leżący na drugim końcu. Kiedy już się nim okryłam, chwyciłam za pilota. Przewijałam kanały jeden za drugim, aż w końcu trafiłam na jakiś najnowszy serial. Wzdychając i odkładając od razu pilota, oparłam głowę na oparciu. Dopiero teraz, gdy leżałam tak bezczynnie, poczułam jak byłam zmęczona po całym tym dniu. Przymknęłam oczy, przyciągając ręce do klatki piersiowej. Przeplotłam jeszcze nogi z kocem i uśmiechnęłam się sama do siebie. ''Tak mi dobrze...''

Nagle usłyszałam głośne przekleństwo, wykrzyknięte przez Harrego. ''Boże!''

- Co ci się stało?- zapytałam, gwałtownie otwierając oczy.

- Walnąłem się w małego palca- mruknął, kiedy przechodził do salonu. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, kiedy zobaczyłam jego minę.

- Oh, biedactwo- prychnęłam rozbawiona.

Chłopak ignorując mój komentarz, odstawił kubek z parującym czymś na stolik. Ja przymknąwszy znów oczy, odgarnęłam dłonią grzywkę z czoła, co przypomniało mi o tym, że miałam w najbliższym czasie iść do fryzjera. Jednak wciąż coś mi w tym przeszkadzało.

Gdy usłyszałam szuranie chłopak, chciałam coś powiedzieć, ale nagle poczułam na sobie ciężar. Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam Stylesa leżącego znów na mnie.

- Ugh, Harry- mruknęłam, czując jak jego łokieć uciska mnie boleśnie w bok- Nie wygodnie mi...

- Chwilka- powiedział cicho, jakby myśląc. Chciałam mu zaproponować, żeby po prostu zabrał rękę, lecz po chwili stoczył się za mnie tak, że prawie spadłam na podłogę. W ostatniej chwili złapała mnie duża dłoń i przeciągnęła na jego brzuch. Więc teraz to ja leżałam na nim. Spojrzałam na niego, marszcząc brwi, ale on tylko posłał mi lekki uśmiech.

Położyłam głowę na jego klatce, a rękami objęłam go po bokach. Wtedy Harry przeniósł dłoń na moje plecy i zaczął kreślić jakieś dziwnie kojące wzory przez mój sweter. Było mi tak cholernie dobrze... I nie wiem kompletnie dlaczego, ale pomyślałam, że mogłabym tak spędzać wieczory częściej.

Leżeliśmy tak w sumie nie wiem ile. Po prostu oglądaliśmy telewizję, nawet nie odzywając się do siebie. Ale nie była to taka krępująca cisza, kiedy żadne z osób nie wie co powiedzieć. To była przyjemna cisza, kiedy oboje nie potrzebowaliśmy słów. Byliśmy razem, a to nam wystarczało. Cieszyliśmy się ze swojej obecności. ''To naprawdę miłe uczucie...''

W pewnym momencie spojrzałam na Harrego. Oparłam brodę na jego klatce, uśmiechając się do siebie. Chłopak miał przymknięte oczy i lekko uchylone usta. Całą cerę miał dość bladą, ale to raczej z przemęczenia ostatnich dwóch dni. Widać było po nim doskonale, że przeżywał stratę ojca. Wiedziałam jak to cholernie bolało. Kiedy zauważyłam jak włosy opadały mu na czoło, odruchowo wydostałam jedną dłoń i delikatnie odgarnęłam je do tyłu. Były naprawdę miłe w dotyku, gdy przeczesałam je lekko palcami. I jakoś tak od włosów, przejechałam przez czoło oraz policzki delikatnie je gładząc, aż doszłam do ust. Nie wiem co mną kierowało, ale musnęłam jego dolną wargę opuszkiem palca, po czym obrysowałam całe usta palcem wskazującym. Wtedy coś we drgnęło, bo nagle bardzo zachciałam czegoś spróbować...

''A jeśli nie śpi...?''

W głowie szybko zrobiłam listę wszystkich za i przeciw. Jednak mimo że więcej punktów miałam przeciwko temu, mój umysł chyba przestał działać, bo nagle uniosłam się na dłoniach do góry. Dość niepewnie i powoli zbliżyłam twarz do Harrego. Cały czas patrzyłam na jego oczy. Ostatnie czego teraz chciałam to to, żeby się obudził i mnie odepchnął. Bo tego cholernie się bałam... Ostatni raz omiotłam jego twarz spojrzeniem, zanim mój wzrok spoczął na różowych ustach.

Kiedy już moja twarz była milimetry od jego, gwałtownie się zatrzymałam, jakbym zamarła. Nie dlatego, że nagle się rozmyśliłam. Po prostu zauważyłam jak jego powieki się podniosły. Uniosłam wzrok do jego oczu i zobaczyłam jak przyglądał mi się uważnie. Chciałam szybko się odsunąć i zacząć go przepraszać, ale coś mnie powstrzymywało.

- Zrób to...- nagle usłyszałam jego szept, a przy okazji poczułam jego oddech na swoich ustach. I to pogmatwało mi już całkiem w głowie.

Nie zastanawiałam się dłużej. Po prostu... zrobiłam to. Szybko nachyliłam się i złączyłam nasze wargi.

Czyli inaczej mówiąc... Pocałowałam Harrego.

~*~

Buziaaak ! :)

Czy mogę prosić KAŻDEGO kto przeczytał ten rozdział o komentarz? Choćby najkrótszy, czyli ':)'! Proszę, to dużo dla mnie znaczy... :)

I jak wyszła ta urocza scena? Chcę znać Wasze opinie!

Butterfly | HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz