- Wolniej, bo ja kurwa chyba głupi jestem - przejeżdża palcami po swoich włosach - Jak oni się przespali ze sobą?
- Oliwia była pijana, a Mateusz... sam wiesz. On ma gdzieś, czy laska ma chłopaka czy nie, czy jest pijana, czy nie... dla niego liczy się jedno - wzdycham.
- I co teraz? Nadal uważasz, że Bartek nie powinien o tym...
- Dlaczego mi nie powiedzieliście?! - obok nas pojawia się Bartek. Przerywa Sebastianowi i uderza pięścią w ścianę.
- Ej, stary - Sebastian go uspokaja - O co chodzi?
- Już ty kurwa nie udawaj, ty tak samo - celuje we mnie palcem - Ta mała zdzira zdradziła mnie z tym frajerem - parska niedowierzając.
Wymieniam z Sebkiem znaczące spojrzenia. Jestem lekko zdezorientowana, skąd on to wie?
- Bartek...
- No co?! - przerywa mi.
- Jak się dowiedziałeś? - wzdycha Sebastian.
- Słyszałem waszą awanturę z Zawistowskim - zakłada ręce na biodra.
- Cholera, Oliwka mnie zabije - chowam twarz w dłoniach.
- Jak mogliście mi nie powiedzieć o czymś takim? - słyszę głos Bartka - Sebek...
- Stary, przepraszam - odpowiada - Zuzia powiedziała mi to w sekrecie, nie mogłem tego powiedzieć nikomu, tym bardziej tobie. Zrozum mnie, proszę - widzę, jak chłopak patrzy na Krupę z żalem.
Bartek siada na ławce i chowa twarz w dłoniach. Spędza w tej pozycji kilka chwil, po czym siadam obok niego.
- Barti - kładę dłoń na jego ramieniu - Nie miej nam tego za złe, proszę cię. Nie chcieliśmy mieszać się między was, naprawdę.
- Zuza, ja muszę z nią się teraz rozstać, rozumiesz to? - pyta patrząc przed siebie - A ja ją tak kurewsko kocham.
- Wiem, że to głupio zabrzmi, ale... ona była pijana, ledwo pamięta co się tam wydarzyło. Nie mógłbyś spróbować o tym zapomnieć? - przenoszę na niego niepewnie wzrok.
- Słyszysz sama siebie? A ty? Wybaczyłabyś zdradę? - nie odrywa wzroku od moich oczu.
- Masz rację, nie wybaczyłabym - wzdycham wbijając wzrok w ziemie.
- No właśnie - wplata palce we włosy i ciągnie za ich końcówki.
- Stary, no chujowo się stało - odzywa się Sebastian - Ale teraz musisz sam jakoś to ogarnąć i przede wszystkim się nie załamywać.
- Przepraszam was, nie powinienem mieć do was pretensji - pociera nerwowo dłonie.
- No co ty, Bartuś, wszystko jest okej - obejmuję go ramieniem.
- No pewnie, to normalne, że się wkurzyłeś - dodaje Sebastian.
- Muszę z nią porozmawiać - zauważa zaczesując włosy do tyłu.
- Leć - klepię go lekko w plecy, a szatyn od razu odchodzi.
Odprowadzamy go wzrokiem do końca korytarza. Naprawdę mi go szkoda, on i Oliwka są, a raczej byli, mega parą. Oboje są tak samo szaleni, rozgadani... z tą różnicą, że Oliwie to szaleństwo zgubiło.
- Idziemy na zajęcia? Wykład zaczyna się za piętnaście minut - z zamyślenia wyrywa mnie głos Sebastiana.
- Jasne - skinam głową, po czym wstajemy z ławki.
Chwytam dłoń chłopaka i razem kierujemy się najpierw pod moją salę. Sebastian często odprowadza mnie pod same drzwi, to urocze, ale z drugiej strony nie rozumiem dlaczego.
Pod salą znajduje się już sporo osób z mojej grupy, w tym Magda, którą zawsze, gdy widzę, mam ochotę ją po prostu zabić.
Mój wzrok dyskretnie zatrzymuje się na dziewczynie i zauważam, że mierzy Sebastiana wzrokiem chytrze się uśmiechając.
- O co jej chodzi? - zwracam się do Sebka. Odwraca się w jej kierunku, a jego ciało jakby nagle się spina. Dziwne.
- O nic, pojęcia nie mam - wzrusza ramionami. Gdy ich spojrzenia się spotykają, dziewczyna przygryza wargę i zalotnie do niego macha.
- Co za suka - mruczę pod nosem - Zaraz sobie z nią inaczej porozmawiam - dodaję i zamierzam ruszyć w jej kierunku, ale Sebastian kładzie dłoń na moim brzuchu, zatrzymując mnie tym samym. Owija ręce wokół mojej talii i odsuwa mnie na bok.
- Zuza, daj spokój, przecież to jakaś wariatka, dobrze wiesz jak ona się zachowuje. Nie daj się sprowokować, proszę cię.
- Szlag mnie trafia, kiedy widzę jak ta dziwka ślini się do mojego faceta - odpowiadam nie spuszczając wzroku z Magdy. Nadal nie znalazła sobie innego punktu obserwacji, wciąż jej wzrok zawieszony jest na Sebie.
- Kochanie, niech sobie robi co chce, ona mnie serio nie interesuje - łapie moją twarz w swoje dłonie - No spójrz na mnie - prosi, a ja przenoszę na niego wzrok - Ignoruj ją.
- A ciebie by to nie wkurzało, gdyby jakiś inny chłopak ślinił się za każdym razem, jak mnie zobaczy?
- To co innego - wzdycha.
- Wcale nie - upieram się - To dokładnie to samo.
- Słuchaj, faceci, a kobiety to jest różnica.
- Jaka? - unoszę brwi do góry.
- No taka, że jak nam coś nie pasuje to sobie to krótko wyjaśniamy tak, jak na przykład kilkanaście minut temu z Mateuszem. I po sprawie - wyjaśnia.
- Ja też jej to chętnie wyjaśnię w ten sposób - parskam.
- Myszko, proszę cię - patrzy na mnie wymownie, a ja wzdycham - Kobietom tak nie wypada.
- Mam gdzieś to, co mi wypada, a co nie wypada - krzyżuję ręce pod piersiami.
- Daj spokój już i po prostu ją olewaj, jakby nie istniała, okej?
- Gdyby to było takie proste - kiwam z niedowierzaniem głową.
- Okej? - powtarza się, unosząc brwi do góry.
- Ugh, okej - odpuszczam po chwili.
- Dziękuję - lekko się uśmiecha - Może dzisiaj zrobimy sobie wspólny wieczór? - zakłada kosmyk moich włosów za ucho.
- Pewnie - uśmiecham się.
- To wpadnę do ciebie, jeszcze się dogadamy co i jak dokładnie, tak?
- W porządku - skinam głową.
- Super - cmoka moje czoło - Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham - odpowiadam, na co on uśmiecha się uroczo i odchodzi w stronę swojej sali.
Po chwili przychodzi wykładowca. Wchodzimy wszyscy do sali, a ja zajmuję standardowo miejsce na tyłach. Co mnie jednak dziwi to Oliwka wchodząca do sali, która siada w ogóle w innym miejscu co ja. Na jej policzkach dostrzegam łzy. Zajebiście, już wszystko wie i mnie nienawidzi za to, że Bartek się przeze mnie dowiedział.
Zaczyna się wykład z gatunku pop'u. Ogólnie uważam, że to jeden z najnudniejszych wykładów, sucha teoria opowiadająca o tym, skąd się wziął pop.
Nagle na mojej ławce ląduje kawałek zgniecionego papieru. Marszczę brwi i biorę papier do rąk, po czym go rozwijam.
Sebastian jest seksowny : )
Patrzę przed siebie i zauważam Magdę, która złośliwie się do mnie uśmiecha przygryzając długopis. A żebyś się nim dziwko udławiła.
Zgniatam nerwowo w pięści kartkę i pokazuje dziewczynie środkowy palec. Ta tylko zanosi się cichym śmiechem. Po chwili na mojej ławce znajduje się kolejna kartka.
Tylko na tyle cię stać?
Odwracam kartkę na drugą stronę i odpisuję jej krótko.
Pierdol się szmato
Rzucam kawałkiem papieru w dziewczynę, a po chwili zauważam, jak ta znów coś pisze. Nie mija minuta, gdy wrzuca kartkę z powrotem na moją ławkę.
Wiesz, wiele razy wyobrażam sobie, co mogłyby mi zrobić jego palce ;)))
Nabieram więcej powietrza do ust i zaciskuję pięści. Zaraz mi naprawdę hamulce puszczą. Nie zdążę nic odpisać, gdy wrzuca kolejną karteczkę na moją ławkę.
Dobry jest w łóżku?
Teraz już przesadziła. Patrzę na nią ze złością, a gdy dostrzegam, że ona nieźle się bawi, postanawiam kolejny raz coś napisać.
Taka jesteś wyszczekana? To dawaj po zajęciach, tylko my dwie, zobaczymy jak będziesz śpiewać :>
Wrzucam dyskretnie kartkę na jej ławkę. Obiecałam coś Sebkowi, wiem. Ale ta laska za bardzo mnie prowokuje. Nienawidzę jej.
Na mojej ławce pojawia się kartka.
Okej.
Na to już nie odpisuję. W końcu wykład się kończy, a ja kieruję się do wyjścia z uczelni.