Nowe Zasady

By tereska_z

36K 1.2K 106

Tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego przełożony wysyła Charlsa do liceum, w którym ma zacząć pracę jako... More

prolog
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#14
#15
#16
#17
#18
#19
#20
#21
#22
#23
#24
#25
#26
#27
#28
#29
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46
#47
#48
#49
#50
#51
#nierozdział
Druga Część
Nowe Wartości

Epilog

934 32 11
By tereska_z


pinkeks to dla Ciebie ;) abyś wiedziała, że zazwyczaj słucham swoich stałych i wiernych czytelników :) <3

6 miesięcy później

Nina

Nie wiedziałem, że to będzie takie trudne. W ogóle nie sądziłam, że jakośkolwiek mnie to poruszy. Nie planowałam żadnych łez, uśmiechów, wybaczania, przepraszania czy też cholernych całusów w prawe, lewe i znów prawe policzki. Zakończenie trzeciej klasy liceum nie miało tak wyglądać. Mieliśmy odebrać tylko świadectwa i adiu papa, jedziemy na wakacje. Jednak nie mogło się to odbyć zbyt tradycyjnie. Z samego rana obudził mnie telefon od rozemocjonowanego Alexa, który już o siódmej rano postanowił mnie zrzucić z łóżka. I kiedy wreszcie mu się to udało, w kuchni zastałam ojca już ubranego, czytającego jakąś gazetę i popijającego czarną kawę. Teoretycznie normalny widok, ale nie w piątek. Nie w ten piątek!

- Nie jesteś w pracy? - zagadnęłam, zaskoczona jego obecnością w kuchni, ale on nie oderwał wzroku od gazety, odłożył tylko szklankę na stół.

- Mam wolne.

- Dziś? - uniosłam brwi.

- Jak widać - upił łyk kawy. - Poproszono mnie, abym przyszedł do szkoły razem z Tobą.

- Co?! - pisnęłam i jeśli trzymałabym coś w rękach, to na pewno bym to upuściła. - Przecież nic robię! - próbowałam się jakkolwiek obronić, aby nie szedł razem ze mną i nie robił mi siary.

- To, że przez cały rok, poza jednym incydentem - tutaj spojrzał na mnie znacząco - nie zostałem wezwany na dywanik przez twoje zachowanie, wcale nie oznacza, że byłaś taka grzeczna jak sama się oceniasz - otwarłam usta, aby coś powiedzieć, ale ojciec dalej mówił. - Czy docinki do księdza Thomasa nie były prawdą? A może te jedynki u panny Grover były w porządku?

- Przecież wszystko poprawiłam! Mam trójkę na koniec.

- A ksiądz? Mało ci było? Nie dostałaś jeszcze nauczki po tamtym kleryku? - oh, wiedział jednak - Romansu się zachciało, kiedy dyrektor chciał Cię ze szkoły wyrzucić. Ciesz się, że w porę zareagowałem, bo już dawno byś na stacji sprzątała i zbierała na własne utrzymanie.

Teraz to już mi szczęka opadła. Od początku wiedział o Charlesie, ingerował w moją naukę w tym liceum i na dodatek chciał mnie jeszcze wywalić z domu. Mam się cieszyć czy płakać? A może po stopach całować, bo okazał mi łaskę, kiedy to Charlie został wyrzucony ze szkoły? Jedno szczęście na nieszczęściu drugiego.

Wtedy też do mojego domu bez pukania wszedł Alex, a za nim Margret i cali radośni wprosili się na śniadanie. Wtedy zaś ojciec wstał od stołu, oczywiście zapraszając moich przyjaciół, aby usiedli, i poszedł sobie gdzieś. No po prostu cudownie. Reszta ranka była dziwna, ale chyba wiadomo, dlaczego. Świadomość, że twój własny ojciec miał Cię w garści, była cholernie dziwna i jednocześnie orzeźwiająca. Otworzyła mi oczy, że moje docinki, którymi co lekcję raczyłam Toma, były trochę nie na miejscu. Ale przecież ja wtedy nie potrafiłam inaczej. Byłam zraniona, zła i nawet Chris, który był tym moim wybawieniem, nie umiał wykorzenić ze mnie tego wstrętu do panów w czerni. Po prostu to we mnie było, a fakt, że Thomas był podłą szują, wcale nie ułatwiał mi mojej odmiany.

W szkole zaś działo się jeszcze więcej niż w domu. Na szczęście udało mi się jakoś wyperswadować ojcu pomysł wspólnej jazdy do szkoły, więc ja przyjechałam z Mag i Alexem, a on chwilę po nas, sam. Kiedy moi przyjaciele poszli ze mną, aby potowarzyszyć mi podczas palenia, wpadliśmy na Logana, Caspra i Mię. W sumie później dołączyli jeszcze inni, ale to było później. Nie miałam ochoty z nimi gadać, więc stanęłam gdzieś z boku i pociągnęłam pierwszego bucha, nie przejmując się ich obecnością. Przez te kilka ostatnich miesięcy udało mi się skutecznie ich ignorować i nawet słowa ze sobą nie zamienić, będąc w jednej klasie czy na wspólnym papierosie, ale dziś było inaczej. Podeszła do mnie Mia z pytaniem, czy mam pożyczyć szluga, bo Log jej nie chce dać. I w sumie od tego się zaczęło. Tamci podeszli do mnie, Mag i Alexa i zaczęliśmy normalnie gadać. Tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło, a to dziwne zdarzenie z grudnia nie miało miejsca.

Wypaliliśmy i razem, w szóstkę, udaliśmy się do szkoły, gdzie miało się odbyć zakończenie roku szkolnego.

Nigdy nie cierpiałam tej sali gimnastycznej. Zawsze było w niej zimno i jak na tak wielkie liceum - była zdecydowanie za mała. A kiedy zaś przychodziły takie uroczystości jak dziś, praktycznie większość musiała stać na korytarzu. Chore, chore i jeszcze raz chore. Czasem ktoś mdlał, a raz zdarzyło się komuś zwymiotować. To był chłopak i miał chyba klaustrofiobię czy coś podobnego. Mniejsza, po prostu sala gimnastyczna nie nadawała się do niczego.

Dyrektor zaczął gadać coś o tym jakże pięknym czasie, który już jest za nami, że jest dumny z naszych wyników oraz mniej dumny z poczynań kilku uczniów. Wtedy Logan z Casprem zaczęli się śmiać pod nosem, co Mia skomentowała tylko wywróceniem oczami i uderzeniem Loga w głowę, sama zaś się uśmiechnęłam, widząc ten obrazek.

Chyba mi tego brakowało?

Potem dyrek zaczął rozdawać nam świadectwa oraz dyplomy za różne osiągnięcia. Mi trafił się tylko uścisk dłoni, lekki uśmiech i papierek, który miał służyć mi jako podstawę do przyszłej pracy albo studiów. Czy w ogóle zamierzałam studiować? Chris jeździł aż do innego stanu, aby móc się spełniać, ale ja chyba bym tak nie potrafiła. Coś mnie tu trzymało i na pewno nie byli to przyjaciele, rodzina czy miasto, w którym mieszkałam od urodzenia. To było zupełnie coś innego. Oczekiwanie. Ciągłe oczekiwanie na nagły zwrot akcji, na coś, co prawdopodobnie nigdy się nie zdarzy, ale warto czekać. A po co? Aby być wreszcie szczęśliwym.

I chyba to zakończyło cokolwiek, co było między mną a bratem Margret.

- A teraz rozejdźcie się do klas, gdzie czeka na was mała niespodzianka - oznajmił na koniec dyrektor, czym trochę nas zaskoczył.

Niespodzianka? Ale że taka od niego, czy jak?

No, ale nie trzeba było wiele powtarzać, bo Casper z Mikiem od razu rzucili się ku drzwiom, gdzie wisiała rozpiska klas, a potem od razu pognali do owej niespodzianki. Ja zaś powłuczyłam się razem z Alexem i Mag, a Mia przylepiła się do ręki Logana. To był taki słodki widok, widzieć ich dwóch zakochanych w sobie po uszy. Ale i denerwujący z racji, iż ja byłam sama. I to nie tylko teraz, bo w życiu też. Z Chrisem nie wyszło mi przez moją... miłość? do Charlesa, a wokół było tylu chłopaków. Nawet Casper znalazł swoją drugą połówkę, którą okazał się Mike. No... okazało się, że tych dwóch ciągnie do siebie nie tylko w jednej ławce, ale i w łóżku, więc... jakoś od trzech miesięcy mamy oficjalnie dwóch gejów w klasie.

Kiedy trafiliśmy do klasy wyznaczonej nam przez dyrektora, którą okazała się sala nr 48, czyli religijna, miałam przeczucie, że było to specjalnie zrobione. Nic nie miałam do samego pomieszczenia, ale świadomość, że to tutaj wszystko się zaczęło, zaczęła mnie niepokojąco drażnić. Co prawda od grudnia miałam w tej sali jeszcze ze sto razy lekcje, ale dziś wspomnienie Charliego wróciło do mnie podwójnie.

Nasza wychowawczyni od angielskiego coś tam pogadała, powspominaliśmy razem szkolne wycieczki, a Mike opowiedział historię jeszcze z pierwszej klasy, na którą wszyscy zareagowali głośnym śmiechem. Ogólnie było dość fajnie i, kurde, pobeczałam się. Na prawdę nie sądziłam, że będzie to możliwe, ale no stało się. W sumie kilka dziewczyn też się poryczało razem z Mikiem, który oznajmił przy wszystkich, że za tydzień się wyprowadza na drugi koniec stanów, aby pójść tam na jakieś studia. Casper wyglądał jakby się miał zabeczeć, jednocześnie z chęcią uduszenia i poćwiartowania swojego chłopaka, no ale Mikki w końcu się zlitował nad ukochanym i grupką osób, która naprawę się przejęła jego wyjazdem, i przy wszystkich pocałował blondaska w usta, jednocześnie oznajmiając, że był to jego ostatni żart w historii tej klasy. Casper chyba nigdy nie był szczęśliwszy i jego radość udzieliła się nam wszystkim, a nawet nauczycielce, która była taka dumna, że wychowała takie skarby.

Czasem jej po prostu nie rozumiałam.

Ah, no i obiecaną niespodzianką okazał być kosz ze słodyczami.

Dyrka też nie ogarniałam.

W końcu wszyscy się pożegnaliśmy, umówiliśmy na wspólny wieczór przy piwie czy innym alkoholu i zaczęliśmy się wytaczać z klasy na korytarz. Jednak wychowawczyni musiała akurat mnie zatrzymać. Kiwnęłam na Ala, żeby na mnie nie czekał i podeszłam do nauczycielki.

- Nino, rozmawiałam dziś z twoim tatą. Był zaniepokojony, że nie wykazałaś poprawy, jeśli chodzi o lekcje religii, ale jednocześnie cieszył, że mogłaś skończyć edukację w tym liceum z tak dobrymi ocenami. Trójka z matematyki i dwója z religii są najsłabszymi, ale wcale nie eliminują Cię z dalszej edukacji. Wybierasz się na studia, prawda? - uniosła brwi, oczekując konkretnej odpowiedzi, a najlepiej potwierdzenia. Czy pójdę? Cholera, nie wiedziałam, co jutro będę robić, i czy w ogóle będę pamiętać coś z dzisiejszej nocy, a ona pytała o tak odległą rzecz jak studia.

- Rozważam kilka propozycji, ale jeszcze się nie zdecydowałam, co będę robić w życiu - odparłam dość dyplomatycznie, aby choć trochę wybielić jej zdanie o mojej osobie. Tak na sam koniec.

- Jeśli byś chciała, mogłabym dać ci kilka broszur opisujących różne kierunki na Uniwersytecie Nowojorskim albo innych dobrych collegach.

- Na razie podziekuję - uśmiechnęłam się prawie szczerze - ale poszukam najpierw czegoś w internecie i popytam kilka osób, co, jak i gdzie.

- Oczywiście. Jak coś, wiesz, gdzie mnie znaleźć, masz mój numer - uśmiechnęła się przyjaźnie, ale powoli miałam już jej dość. Ogólnie babka była w porządku, ale nie cierpiałam, kiedy nauczyciele mnie do czegoś zmuszali, a ja musiałam im grzecznie odmówić. W końcu jednak udało mi się uwolnić i wyszłam z klasy wreszcie wolna. Od razu skręciłam na lewo, na bliższe schody.

- Dzień dobry, pani Marlow.

Ten głos. W momencie się zatrzymałam. Taki radosny. Odwróciłam się i gdy spotkałam się z jego wzrokiem zaledwie trzy metry przede mną, nagle coś ze mnie uszło, aby mogło wypełnić czymś innym. Czymś o wiele bardziej przyjemniejszym. Taki kochany. Zerwałam się i w sekundę znalazłam się tuż przed Charliem, chorobliwie, łaknąc każdy milimetr jego twarzy.

Pod prawym okiem pojawiła się drobna blizna, a policzki i żuchwę obrastał teraz czarny gęsty meszek długości około pół centymetra. Chciałam dotknąć każdego włoska, sprawdzić, czy on naprawę istnieje i stoi tutaj przede mną, nic się nie odzywając i tylko patrząc na mnie. Pragnęłam tak wiele, a mogłam tak niewiele.

- Witaj, Nino - odezwał się, a to coś, co było we mnie, nagle gdzieś uciekło. Chyba nie na to liczyłam, nie tak to miało wyglądać.

- Po co tutaj przyjechałeś? - nie chciałam owijać w bawełnę. Na pewno nie przyszedł tutaj dla mnie, skoro nie rzucił mi się w ramiona ani nie zaczął całować, cokolwiek, byle nie witaj, Nino.

- Dyrektor mnie zaprosił - odpowiedział, ale jakoś tak... inaczej. Sama już nie wiem, jak i co mi w jego wypowiedzi nie pasowało, ale po prostu było coś na rzeczy. Czułam to.

- Po co?

- Był zajęty, dopiero za chwilę do niego pójdę. Teraz akurat szedłem do 48, bo w biurku coś zostawiłem.

- Mhm...

Nastała ta dziwna cisza, nie wiedziałam, co mam powiedzieć ani czy w ogóle się odzywać. Charles też milczał, a gdy zaczynało się robić już naprawdę dziwne, Lie w końcu coś powiedział.

- Nadal chodzisz z Chrisem?

Jego głos... Nie potrafiłam opisać, co poczułam, gdy zapytał o to. Radość, szczęście, a może żal, że zostawiłam Charliego na rzecz Chrisa?

- To było krótkie i przelotne. A Ty..? Co teraz robisz?

- Myślałem, że zapytasz, czy kogoś mam.

- Nie interesuje mnie to. Po prostu pytam, co u ciebie.

Nawet nie wiesz, jak jestem ciekawa, czy masz kogo całować, dotykać, myśleć, a nawet mówić jej jak to ją wielbisz.

- Mieszkam z dziadkiem, Layla wyszła za Louisa, dwa miesiące temu urodził się Mickey, ich syn, pracuję w sklepie u Boba i jestem sam. Codziennie też myślę o tobie i zastanawiam się, jakim cudem mogłaś stać się moją obsesją. W ciągu tych kilku miesięcy przestałem myśleć o tobie, jako o istocie, która potrafiła mnie zaspokoić, a zacząłem o kobiecie, która jest piękna nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie. Zacząłem Cię doceniać, pojąłem, że moja droga, jaką obrałem i trafiłem tutaj, była błędem. Wywalili mnie i chyba nawet jestem im za to wdzięczny.

Wow. Tego się nie spodziewałam. Po moim policzku spłynęła samotna łza, ale nie była to kropla wzięta ze smutku, ale z cholernej radości i, kurde, miłości.

Charlie przysunął się o milimetr, wtedy kiedy i ja to zrobiłam. I wtedy jakimś dziwnym cudem, trafem, czymkolwiek, jednocześnie on objął moje policzki, a ja zarzuciłam ręce na jego szyję, całując się przy tym zachłannie. Tęskniłam za tym cholernie i wszelkie pocałunki Chrisa, Nate'a czy Davida były niczym przy tym, co odczuwałam podczas zbliżenia w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu z Charliem.

Teraz już serio koniec 😂😂😂

Chciałabym podziękować moim stałym czytelnikom (było was raptem czterech, którzy głosowali, ale no jednak 👍) oraz tym przechodnim, którzy wpadli i wypadli, nie zostawiając po sobie żadnego śladu, poza wyświetleniem. Jednakże dziękuję każdemu z osobna za każdą gwiazdkę i życie historią Charliego i Niny. Mnie osobiście łezka się na końcu w oku zakręciła, pisząc scenę końcową, nie wiem, jak tam wam 😏

Nie przedłużając... jeszcze razem dziękuję i za niedługo zapraszam na nowe opowiadanie, które pojawi się na moim profilu i o którym opiszę coś więcej w następnym "rozdziale", bo tego już nie będę zaśmiecać x

Więc pa! 😉



Edit

Informuję, że jest kolejna część tego opowiadania. Kompletnie inna historia o... dzieciach Carltona i Wilsonów. Więcej o tym jest w rozdziale "Druga część" oraz na moim profilu. Zapraszam!

Continue Reading

You'll Also Like

68.9K 250 13
no tu będą różne historie bedą 18+ będą tu wlw blb i blg
636K 17.2K 56
,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚�...
2.8M 20.3K 6
„Takich jak my, wszechświat jeszcze nie odkrył." 1 część trylogii "Secret" ~09.12.2020. - 15.06.2021~ Dziękuje za okładkę: @velutinae
31.9K 1K 21
Madison Reily~18-letnia dziewczyna, która właśnie skończyła liceum, postanawia się wyprowadzić od swoich nadopiekuńczych rodziców, do swojego starsze...