Nowe Zasady

By tereska_z

36K 1.2K 106

Tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego przełożony wysyła Charlsa do liceum, w którym ma zacząć pracę jako... More

prolog
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#14
#15
#16
#17
#18
#19
#20
#21
#22
#23
#24
#25
#26
#27
#28
#29
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46
#47
#48
#49
#50
#51
Epilog
#nierozdział
Druga Część
Nowe Wartości

#38

486 20 1
By tereska_z


Nina

Od jakichś piętnastu minut leżałam na łóżku w swoim pokoju w totalnym bezruchu. Wpatrywałam się w sufit, cały czas przetwarzając to, co powiedział mi Alex, kiedy niedawno przyszedł do mnie. Wyszedł dwadzieścia minut temu, kiedy to przyjechali moi dziadkowie i zostawił mnie z tym. Na prawdę nie wiedziałam, co myśleć.

Otóż, mój przyjaciel twierdził, że Charlie powiedział mu wtedy  na korytarzu, że muszę chodzić do szkoły i nie mogę opuścić ani jednej lekcji, bo inaczej zostanę wydalona ze szkoły i to tak na amen, że moja edukacja zakończy się na wykształceniu podstawowym, bo tych dwóch lat mi nie zaliczą. Co mam o tym myśleć? Nie wiem. Na pewno poczułam, że jestem w głębokiej dupie i chyba mam mocno przerąbane, zwłaszcza, że za jakieś dwadzieścia minut Logan z resztą paczki wkradną się na plebanię i to właśnie ja zostanę za to zawieszona. Mimo, iż mnie tam nie będzie.

Jeszcze mojego nastroju nie poprawiał fakt, iż na dole właśnie ucztują się dziadek z babcią. Dziś akurat wypadają imieniny obojgu z nich, ale nie umiem ot tak zejść na dół złożyć im życzeń. Nie dziś, nie rok temu ani dwa lata temu. Kilka lat wcześniej te imieniny były uroczystością, która była najważniejszą w kalendarzu moich dziadków. Dziś na pewno też tak było, ale już nie dla mnie. Od trzech lat już nie... Nie umiałam wybaczyć jej na tyle, aby usiąść razem z wszystkimi przy jednym stole i zjeść razem sałatkę jarzynową, którą tak bardzo niegdyś uwielbiał dziadek.

Spojrzałam na zegarek. 19:45. Za piętnaście minut Logan włamie się na plebanię. Za piętnaście minut zostanie przyłapany i za piętnaście minut to ja zostanę wyrzucona ze szkoły.

Jakim cudem? Otóż, to Logan jest przywódcą, guru, czy czymkolwiek tam naszej paczki, jednak dyrektor i nauczyciele twierdzą, iż to ja jestem winna wszystkim występkom, jakim się dokonaliśmy. Wszystko zaczęło się na pierwszej lekcji w pierwszej klasie. Dyrektor oznajmił, że będzie nas uczył młody ksiądz, a tak naprawdę diakon, który dopiero się uczy i musi odbyć roczne praktyki w naszej szkole. Wszyscy wiedzieli, że mój ojciec siedzi w pierwszej ławce w kościele i daje najwięcej na tacę, więc kiedy Shawn zaczął być nękany - pierwsze podejrzenie padło na mnie. Trafiony, ale nie zatopiony. Nikt mi nic nie zrobił, poza tym, że mój ojciec był częstym gościem w gabinecie dyrektora.

I tak przez kolejny rok, aż do Charliego...

Zerknęłam znów na zegar. 19:50.

Mam dziesięć minut.

Zerwałam się z łóżka, zabierając szybko telefon z komody i zleciałam na dół po schodach. W przedpokoju ubrałam kozaki, wzięłam kurtkę, czapkę i szalik i kiedy miałam już wyjść, do pomieszczenia wszedł tata.

- Nie zamierzasz się przywitać?

- Nie dziś - odparłam, myśląc tylko o Charliem.

- Nino.

- Tato, kiedy indziej, błagam.

Nie czekałam, aż uzyskam jakąkolwiek odpowiedź, tylko zamknęłam za sobą drzwi. Idąc przez ogród, ubrałam na siebie kurtkę, szalik i czapkę i kiedy zapięłam zamek, ruszyłam biegiem w odpowiednią stronę. Byleby tylko zdążyć. Logan był zawsze punktualny. Miał bzika, jeśli chodziło o spóźnienia i wściekał się, kiedy coś było nie po jego myśli. Co prawda nie mówiłam mu, że przyjdę, ale i tak nie mogłam się spóźnić, bo wtedy nie uda się to, co zaplanowałam.

Kiedy wreszcie dobiegłam do plebani, była już równa 20:00. Zegar na kościele wybił pełną godzinę, a kilka osób wydało z siebie cichy śmiech.

Byli za budynkiem. Pod oknem Charliego.

Ruszyłam w tamtą stronę. I akurat, kiedy weszłam za róg budynku, wyszła stamtąd Mia.

- Nina? - wyszeptała wyraźnie zaskoczona moją obecnością. Przecież twardo powiedziałam, że mnie nie będzie, a tu bum - jestem.

- Cześć, ja to zrobię - odparłam, dobrze wiedząc, gdzie szła Mia. Nagle zza jej pleców wyłonił się Mike, Casper i na końcu Logan. Brakowało tylko Carli, ale teraz średnio mnie interesowało, co się z nią stało. Choć z drugiej strony, mogłabym śmiało stwierdzić, że to ona pójdzie, a nie Mia, bo przecież tak bardzo walczyła ze mną o Charliego, a teraz jej nie było podczas tak ważnej akcji i prawdopodobnie jedynej związanej z Charliem.

- Kogo moje oczy widzą - usłyszałam głos Logana, lecz średnio widziałam jego twarz, bo księżyc, aż tak jasno nie świecił. Na pewno czuł satysfakcję, że jednak przyszłam, a nie wybrałam Charliego. Czuł, że wygrał.

Szkoda tylko, że na tak krótko.

- Miałeś rację, muszę przy tym być - odezwałam się pewnym głosem.

- I bardzo dobrze - prychnął Logan, a mnie aż zemdliło. Jak mogłam się z nim przyjaźnić, kiedy on był taki nieczuły?

Oh, przypominam Ci, że Ty też taka byłaś.

Jednak zmądrzałam i wybrałam Charliego - mniejsze zło.

- Nie przedłużajmy tego już - znów odezwał się Log. - Będziesz stała na czatach - wskazał na mnie i odwrócił się do Mike'a.

- Nie.

- Co? - znów się odwrócił. - Co ty powiedziałaś?

Jego głos ociekał jadem, czymś co nie znosiło sprzeciwu, wredotą, ale i zdziwieniem. Zaskoczyłam go. Nie spodziewał się, że jak już przyszłam to jeszcze się sprzeciwię.

- Nie - powtórzyłam. - Nie będę stała na warcie. Pójdę do drzwi, po niego - uniosłam brew, czekając na jakąkolwiek reakcję, choć i tak wiedziałam, że blondyn nie zobaczy tego w tych ciemnościach.

- Nina ma rację - odezwała się Mia. Kocham Cię, dziewczyno. Tylko ona potrafiła zmienić zdanie Logana, choć nikt nie wiedział, jak. Ogólnie wiadome było, że jedno drugiemu się podoba, ale co, gdzie, jak - nikt nie wiedział. - Ona będzie bardziej przekonująca, niż mój problem z byłym chłopakiem.

O kurwa!

Teraz to dopiero zaczyna się przestawienie. Kto wymyślił tego chłopaka? Oh, na pewno nie Logan. Ten to by się chyba spalił z zazdrości , gdyby nagle jakiś inny chłopak zaczął pisać do jego księżniczki. O Jezusie, co by to się działo.

Jednak ogólnie pomysł nie był zły. Musieli znaleźć coś, o czym mogłaby porozmawiać Mia z Charliem, co choć na chwilę odkuje jego uwagę. Lecz cały czas gnębiło mnie coś innego. Co powiedziałaby, gdyby drzwi otwarł Thomas? Wymyśliłaby historyjkę, że ma ważną sprawę do kleryka Charlsa, a kiedy on by już przyszedł powiedziałaby, że nęka ją jej były chłopak? Według mnie to trochę kiepsko wyglądało.

- No dobra - zgodził się Logan, czym po części mnie zdziwił. Jasne, że zakładałam, że się zgodzi, bo ogólnie taki był mój plan, ale że pójdzie tak łatwo?

Oh, no przecież Mia czyni cuda.

- Powiesz, że...

- Wiem, co powiedzieć - przerwałam mu. - Potrzebuję pomocy przy kiermaszu - strzeliłam mu spojrzenie i odwróciłam się na pięcie. Ruszyłam w stronę drzwi, a oni ukryli się za budynkiem. Spojrzałam na zegar na wieży kościelnej. 20:07.

No to zaczynamy.

Zapukałam na drzwi. Usłyszałam szuranie krzesłem, a następnie ciężkie kroki zmierzające w moją stronę, ku drzwiom. Nagle moje serce przyspieszyło czterokrotnie i czułam, że albo zaraz wyskoczy mi z piersi, albo dostanę zawału na środku drogi. Jednak drzwi się otwarły, a moje serce zamarło.

O losie.

- Nina? A co ty tu robisz? - przede mną stał zdziwiony Thomas. Nie miał na sobie sutanny jak codziennie w szkole, lecz zwykłe szare spodnie dresowe i czarną koszulkę z krótkim rękawem. Wyglądał dość normalnie, jednak codzienny widok jego w czerni nie pozwolił mi na przyswojenie myśli o Tomie, jako zwykłym mężczyźnie.

Nina!

- E... - myśl, kurwa - jest ksiądz Charls?

- Jest. A stało się coś? - spojrzał na mnie podejrzliwie i już wiedziałam, że mój mózg musi działać na podwyższonych obrotach.

- Nie mam się jak z nim skontaktować, a muszę pilnie coś omówić z nim, co do kiermaszu. Dawno nie mieliśmy spotkania, a tata podsunął mi świetny pomysł, tylko potrzebuję zgody księdza.

- To kleryk - upomniał mnie Thomas, na co miałam ochotę wywrócić oczami, lecz nie mogłam.

Zamknij się i dawaj mi tu Charliego.

- To jak?

- Już go zawołam - Tom odwrócił się i zawołał Charliego. W międzyczasie zekrnęłam w stronę końca budynku, gdzie czaili się moi koledzy i tylko czekali, aż Charlie wyjdzie. Zauważyłam Mike'a, który stał na czatach i dawał znaki Loganowi. Casper miał za zadanie asekurować blondyna, kiedy będzie wspinał się przez okno, a Mia... cóż, Mia miała iść zagadać Charliego, ale skoro ja tutaj jestem to pewnie obija się i czeka, aż to wszystko się już skończy.

- Nina? - głos Charliego wybił mnie z myśli i wróciłam wzrokiem w jego kierunku. Nie mogłam przecież zdradzić moich kolegów. Jeszcze nie teraz.

- Mój tata wpadł na genialny pomysł - powiedziałam tak, jak zaplanowałam. Mike na pewno słyszał, co mówię i przekazywał to na bieżąco Loganowi. Czekał jakby na znak. Wiedziałam, że za jakąś niecałą minutę Log zacznie się wspinać i wejdzie tam, po to, co z samego początku założył, że zdobędzie. Nie wiem, jakim cudem, ale Logan od samego początku założył, że okno w pokoju Charliego będzie uchylone i faktycznie tak było. Nie mam też pojęcia, jak on tam wejdzie, ale to już zostawiam jemu.

Jeśli w ogóle zdąży.

- Dlaczego nie zadzwoniłaś? Albo nie napisałaś sms-a? - dodał trochę ciszej, żeby nie usłyszał Thomas i zupełnie nieświadomie - Mike. Ale było coś jeszcze... Jego oczy się cieszyły, były szczęśliwe. Cieszył się, że mnie zobaczył, że przyszłam porozmawiać. To jeszcze więcej dodało mi wiary, że dobrze robię. - Tak w ogóle wejdź do środka, zimno jest.

- Nie, nie. Nie chcę przy Thomasie - wyszeptałam, a on od razu zrozumiał, o co chodzi.

- Ubiorę tylko bluzę - kiwnęłam głową, a wtedy on zniknął wewnątrz. Zerknęłam na Mike'a, którego głowa wystawała zza ściany. Przyjął to za dobrą wiadomość i na pewno, kiedy zobaczy znów Charliego, powie Loganowi, że może zaczynać.

O boziu, jakie emocje.

Po kilku sekundach w korytarzu pojawił się Charlie i dopiero teraz mogłam przyjrzeć się, jak dziś wygląda. W szkole był ubrany w czarne spodnie i błękitną koszulę, a teraz miał na sobie zgnitozielone spodnie dresowe, szary podkoszulek z jakimiś napisami i na to ubrał teraz bluzę wkładaną przez głowę koloru ciemnego niebieskiego. Na wczorajszej niedzielnej mszy przeszły mnie ciarki, kiedy zobaczyłam, że wychodzi przed Thomasem i naszym proboszczem przed ołtarz. Odruchowo spojrzałam wtedy na tatę, który siłą zaciągnął mnie do kościoła. Bałam się, że rozpozna w Charliem Chrisa, ale na szczęście tak się nie stało. A jeśli już, to nie dał po sobie poznać, że tak jest. Poker face i takie tam, skupił się na ołtarzu.

Charlie wyszedł na zewnątrz i stojąc tak blisko mnie, chrząknął i wskazał na klucze, które trzymał w ręce.

- Pójdziemy do salki? Mam klucze.

Nagle w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Jeśli pójdziemy do salki to przejdziemy obok chłopaków, a wtedy to już i po nich, i po mnie. Zerknęłam szybko na koniec budynku, a kiedy nie dostrzegłam tam głowy Mike'a, pociągnęłam Charliego na drugi koniec budynku. Zatkałam mu usta i wychyliłam się, aby sprawdzić czy Mike patrzy. Nadal go nie było widać.

Odsłoniłam usta Charliego i wreszcie spojrzałam na niego.

- Co ty robisz? - syknął wyraźnie zaskoczony i chyba naprawdę nie spodziewał się, że jestem do tego zdolna.

Uprowadziłam go.

- Ciszej - wyszeptałam - mój ojciec nic nie wymyślił. Przyszłam tu z innego powodu.

- Co? Boże, Nina, o co tutaj chodzi? Zachowuj się normalnie.

- Logan właśnie włamuje się do twojego pokoju...

- Co?! - znów syknął, tyle że teraz trochę głośniej, przerywając mi.

- Chce wykraść twój zeszyt - widząc, że zmarszczył czoło, dodałam: - no ten niebieski, co zawsze masz go ze sobą. Uparł się, że ukradnie Ci go, bo musi znaleźć coś na Ciebie. Zwykle to była moja część, ale tym razem się postawiłam - dotknęłam jego ręki. - Rozumiesz? Nie chciałam brać w tym udziału. Przepraszam, że byłam taka oschła dla Ciebie, ale to właśnie przez Logana. Wybrałam jednak Ciebie, wybacz mi - ściągnęłam brwi, mając nadzieję, że zrozumie. Jednak on cofnął się o krok do tyłu, po czym odwrócił się i ruszył przed budynek.

No to już po mnie.

Po moim policzku spłynęła łza. Zwykle nie płakałam, nie miałam powodu, ale gdy już się nadarzył - powstrzymywałam się. Nie lubiłam pokazywać słabości, nie chciałam, żeby Alex, jako mój jedyny przyjaciel, widział we mnie słabą dziewczynkę, która sobie nie radzi. Zawsze byłam w naszej parze tą połówką, która jest odważna, silna i pewna siebie. Jak facet, a Alex jak dziewczyna. Jednak tak nie było. To Al zawsze był mężczyzną, a ja dziewczyną.

Lecz teraz poczułam się tylko kłamcą, złodziejem i nikim wartościowym.

Nagle czuję, że moje policzki robią się ciepłe, bo ktoś kładzie na nich swoje dłonie. Podnoszę wzrok i dostrzegam Charliego, który uśmiecha się do mnie łagodnie. Mimowolnie odwzajemniam uśmiech, a moje łzy wysychają. Charlie łączy nasze usta, a kiedy ma się już oderwać, pogłębia pocałunek jeszcze bardziej i wtedy ja dotykam jego policzka. Chłopak ostatni raz cmoka mnie w usta i ciągnie za rękę, abym poszła za nim.

I chyba już wiem, gdzie pójdziemy.

Mike

Wyglądam znów za róg budynku i nadal nikogo nie zauważam. Już trzeci raz w ciągu kilku minut! Cały spanikowany patrzę na Logana, który walczy z oknem. Niby taka z niego złota rączka, a nie może poradzić sobie z tym najprostszym w całej tej akcji, jak to ujął dzisiaj rano. Robi się to coraz bardziej posrane. Log od dłuższego czasu papra to okno, a Niny jak nie było tak nie ma.

Ja chyba zaraz zwariuję.

- Co ty taki dziwny? - usłyszałem głos Caspra i cały przestraszony spojrzałem na niego. Ten zaś zauważył moje zachowanie i podszedł do mnie bliżej. Dotknął mojego czoła, jakby sprawdzał, czy nie jestem chory. - Chory jesteś?

Zabijcie mnie, proszę.

- Bo... my mamy jakby taki mały problem - odezwałem się nieśmiało, bo, cholera, byłem w głębokiej dupie. Wszyscy byliśmy.

Ze swojego miejsca zerwała się Mia, a Logan spojrzał na mnie, marszcząc czoło.

- Co ty odkurwiasz? - zapytał Logan wyraźnie zirytowany. Wkurzał się, że nie może otworzyć tego głupiego zamka i na dodatek jeszcze ja coś wymyślam.

Oh, żeby to były tylko żarty.

- No, bo Nina zniknęła. Z Charlsem.

Casper zamarł, od razu patrząc na Logana, Mia otwarła jeszcze szerzej oczy, a Log...

O kurwa.

Jednocześnie Casper, jak i ja, zerwaliśmy się, żeby łapać blondyna. Jednak na szczęście ten się tylko zachwiał i znów chwycił mocno parapetu.

- Jak to ich nie ma?! - syknął.

- A bo tu jesteśmy - za moimi plecami usłyszałem głos Charlsa. Odwróciłem się i wtedy zza niego wychyliła się Nina.

No i jest! Rozdział 38 taki, jaki miał być, dokładnie tak, jak go sobie wymyśliłam :D podoba mi się ;)
Jednocześnie ubolewam nad faktem, iż to opko zaczęło się rozkręcać gdzieś około 30 rozdziału :/ moja wyobraźnia i wena mnie nie lubią xd

Jednakże proszę o gwiazdki i komentarze, bo jakoś mój jedyny czytelnik, który prosił o więcej - gdzieś zaginął.

I jeśli ktoś zajrzał już do mojego kolejnego opowiadania "Little Bird" to musi się zmierzyć z tym, iż usuwam wszystkie rozdziały, aby napisać je po raz kolejny od nowa, z tak zwaną pompą. Jednak mimo to zapraszam, kiedy już coś dodam. Na pewno wspomnę tutaj o tym.

Nie przedłużając, zapraszam na kolejny rozdział, który może już za niedługo, bo przecież będą zaczynać się ferie ;)

Pa!

Continue Reading

You'll Also Like

19.2K 487 18
Typowa opowiastka o porwaniu i miłości. W tym całym nieszczęściu dziewczyna poznaje kogoś, kto staje się jej drogą do wolności.
67.1K 3.4K 9
Druga część dylogii ,,Racing" Życie Mili Taylor układało się wspaniale od 5 lat. Miała dobrą pracę, wspaniałych przyjaciół, a co najważniejsze miała...
291K 10.5K 24
Dla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się...
1M 26.3K 88
Michele Morrone jest jednym z najgroźniejszych ludzi na Sycylii. Prowadzi na interesy na całym świecie Sara Mil jest młodą dziewczyną. Wybiera się na...