Nowe Zasady

By tereska_z

36K 1.2K 106

Tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego przełożony wysyła Charlsa do liceum, w którym ma zacząć pracę jako... More

prolog
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#14
#15
#16
#17
#18
#20
#21
#22
#23
#24
#25
#26
#27
#28
#29
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46
#47
#48
#49
#50
#51
Epilog
#nierozdział
Druga Część
Nowe Wartości

#19

595 24 3
By tereska_z


Nina

I never knew you were the someone waiting for me
'Cause we were just kids when we fell in love
Not knowing what it was
I will not give you up this time

Zna ktoś uczucie bycia w niebie? Ja tak. Właśnie w tej chwili się tak czułam. Obróciłam się w miejscu, kiedy Charlie puścił moją jedną dłoń, po czym znowu do siebie przyciągnął. Tym razem dłonie położył na moich biodrach, a ja, w chwili uniesienia, zarzuciłam ręce na jego szyję. Odrzuciłam niesforne kosmyki, które podczas obrotu znalazły się na mojej twarzy, do tyłu i znowu spojrzałam mojemu partnerowi w oczy. Uśmiechał się. Odwzajemniłam gest, a on oparł swoje czoło o moje.

Ugh, to było cudowne.

Baby, I'm dancing in the dark, with you between my arms
Barefoot on the grass, listening to our favorite song
When I saw you in that dress, looking so beautiful
I don't deserve this, darling, you look perfect tonight

Kołysaliśmy się w rytm muzyki, a głos rudzielca dźwięczał w moich uszach. Ubóstwiałam piosenki Eda i miałam prawie wszystkie na telefonie w ulubionej playliście. Marzyłam o pojechaniu na jego koncert, a co dopiero o zatańczeniu romantycznego tańca z ukochaną osobą. Cóż, koncertu jak nie było tak nie ma, ale za to taniec jest. I co prawda z kolegą, ale przynajmniej romantyczny.

Ale po za tym to Charlie... A Charlie jest, hm, jakby nieosiągalny dla mnie, mimo tych kilku grzeszków, które razem popełniliśmy.

You look perfect tonight

Zabrzmiały ostatnie dźwięki Eda piosenki i wszyscy wokół nas zaczęli klaskać. Charlie okręcił mnie ostatni raz i zamknął w ostatnim już uścisku. Wtuliłam się w jego ciepłe i duże ramiona, a tłum zaczął coś tam krzyczeć i coraz mocniej klaskać. Dopiero, kiedy Jonah się odezwał, zrozumiałam sens słów tych wszystkich ludzi. I Charlie chyba też.

- Gorzko, gorzko, gorzko!

Równocześnie z Charliem spojrzeliśmy na siebie i ja, cholera, spaliłam buraka. Znowu.

Od kiedy jestem taka nieśmiała?

Natomiast brunet, który był jakieś piętnaście centymetrów wyższy ode mnie, schylił się ku mnie, żeby pocałować mnie w policzek. Odwróciłam lekko głowę, aby było mu łatwiej, ale wtedy on chwycił moją szczękę, przesuwając ją w swoją stronę i sekundę później złączył nasze usta. Zaskoczona, ale zauroczona tak mocno, że od razu odwzajemniłam pocałunek. Objęłam jego szyję ramionami, a palce chciałam wpleść w jego przydługie włosy, lecz przypomniałam sobie, że przecież dzień wcześniej zaciągnęłam go do Marthy i nie miałam za bardzo za co pociągnąć.

Nie dbałam o to, że patrzą moi rodzice, rodzina, John i rodzina Audrey. Liczył się teraz tylko Charlie i, cholera, spodobał mi się jeszcze bardziej, jeśli było to w ogóle możliwe.

I jeszcze to głupie, ale i jednocześnie cudowne, uczucie w żołądku. Ugh, fikołki i koziołki to jego ulubiony sport.

*

- To, co dalej robimy? - zapytał Charlie, kiedy wreszcie znaleźliśmy się poza salą weselną. Na zewnątrz było dość ciemno i, jak przystało na końcówkę października, aż za bardzo zimno. Jeśli ktoś kiedyś powiedział, że lubi jesień to mam właśnie ochotę wsadzić mu tę pogodę w dupę. Serio zimne noce i mżawe poranki są takie fajne? Walcie się, kurwa.

- Nie mam pojęcia - zaśmiałam się, bo, ok, chyba po oczepinach wypiłam zdecydowanie za dużo. Cytrynówka z naszego stolika znikała butelkami i ojciec Johna musiał przez nas gonić tam i z powrotem do spiżarki pełnej alkoholu i innych dobroci. Miałam ochotę tam iść, zamknąć się i wyjść dopiero rano. Albo nie. Dopiero jak skończyłyby się zapasy. - Albo mam pomysł - uśmiechnęłam się pod nosem, wbijając wskazujący palec w klatkę piersiową Charliego.

- Słucham - uśmiechnął się jak jakiś pieprzony Bóg, stając naprzeciw mnie.

- Pocałujesz mnie teraz, a potem zaniesiesz do łóżka - zrobiłam najbardziej uroczą minę, jaką tylko mogłam. Oczka zmrużyłam do minimum, a usta ułożyłam w podkówke, mając nadzieję, że wyglądam jak kot ze Shreka.

Zaśmiał się dość głośno jak na takie pustkowie wokół, wkładając przy tym ręce do kieszeni spodni od garnituru. Chyba nie był świadomy, że, kurwa, to jest najbardziej seksowna postawa, zaraz po seksie, podczas którego swoją drogą jest się nago, więc każdy czyn i ruch jest cudowny.

- Chyba nie powinniśmy - odpowiedział jakoś tak strasznie sztywniacko, jak na mój gust, ale z uroczym uśmieszkiem na ustach.

- No co ty nie powiesz - znów się zaśmiałam, choć i tak cały czas chichotałam z byle powodu. Może byłam nadmiernie szczęśliwa?

- No mówię Ci - pieprzony Bóg zaczął się ze mną droczyć. Czy to nie powinno być karalne?

W sekundę jego usta znalazły się na moich, co od razu odwzajemniłam, bo, halo, tylko na to czekałam. Przymknęłam oczy, zatracając się w tej chwili. Pocałunek nie był delikatnym czy jakiś subtelny. Był raczej... brutalny i taki, hm, seksowny.

- Oh, Nate... - wymruczałam, bawiąc się jego dłuższymi włosami na czubku głowy.

Chłopak jednak odsunął głowę, ale ja nie dałam za wygraną i zajęłam się jego szyją. Po chwili poczułam tylko, jak zostaję podnoszona, a następnie wtulam się w jego klatkę piersiową i chyba zasypiam.

*

Otwieram oczy, ale widząc okropnie jasne światło i białe ściany, zamykam je z powrotem. Przewracam się na drugi bok, bo pomimo zamkniętych oczu, nadal widzę światło, przebijające się przez powieki. Jednak, kiedy to robię, spadam z łóżka.

- Cholera - przeklnęłam pod nosem, tym razem budząc się już na dobre. Otworzyłam oczy, żeby ogarnąć swoje położenie i w ogóle zrozumieć, co ja robię tu gdzie jestem. Podsunęłam się pod ścianę, opatulając nogi kocem, którym wcześniej byłam przykryta, a który spadł razem ze mną.

Było zimno. Na ramionach pojawiła się gęsia skórka, a łydki całe drżały. Chwila, czy ja... O Boże, czemu jestem w samej bieliźnie i męskiej podkoszulce?

- Osz, kur... - nie dokończyłam, bo drzwi do pokoju się otwarły, a w nich stanął nie kto inny jak Charlie. Chwila, co on tutaj robił?

- Już się obudziłaś? - zadał pytanie dość bezsensowne, bo przecież mnie widział. - Dlaczego siedzisz na podłodze? - normalnie Sherlock.

- Nie ważne. Co tu robisz?

Brunet uniósł brwi, jakby nie rozumiejąc, o czym mówię.

- Mamy razem pokój?

- Jaki pokój?

- Ten? Nins, nie pamiętasz nic?

- A co mam... Boże, Charls, dosypałeś mi czegoś? - szybko wstałam z podłogi, wycelowując w niego palec i nie przejmując się, że być może widać mi majtki.

- Ah, czyli już nie Charlie? - ułożył usta w podkówke - A zdążyłem się już przyzwyczaić.

- O czym Ty do cholery mu...

Zatrzymałam się w pół słowa. Czy ja serio byłam aż tak durna? Wesele Johna, oczepiny, podwiązka, mucha, alkohol, bardzo dużo alkoholu i, cholera...

- Mówiłam coś? - zapytałam nagle, uświadamiając sobie fakt, iż po alkoholu bywam baaaaaardzo wylewna.

- Bardzo dużo rzeczy - odrzekł Charls siadając na łóżku za mną. Odwróciłam się twarzą do niego, aby  nie widział mojego prawdopodobnie tyłka. - Nie wiedziałem, że Nate był takim seksownym chujem i nadal na niego lecisz, a Dave nie umiał całować.

O cholercia. Dave? Tego zdrobnienia używałam tylko niekiedy, bo David nie bardzo go lubił. Cóż, nie byłam pewna, czy on w ogóle coś lubił związanego ze mną, oprócz moich oczu, w których, cóż, ubzdurał sobie, że widzi iskierki, a których nie było. Bo jakby to łagodnie ująć, po dwóch miesiącach spotykania ze sobą, przestałam go lubić. A Nate? Pozostawię to bez komentarza.

- Działo się coś jeszcze? - Boże, spraw, aby domyślił się, o czym mówię. Tak, w ogóle, to od kiedy jestem taka nieśmiała? Przecież zawsze mówiłam, co mi ślina na język przyniosła, nie krępując się nawet takich tematów.

- Jeśli chodzi Ci o to - położył rękę na łóżku, na którym siedział - to Nate skutecznie odgonił wszelakie moje plany. Zresztą, zasnęłaś już przed salą na moich rękach.

Co sądzicie? Głosujcie, komentujcie, polecajcie znajomym ;*


I, o Jezu, przekroczyło nam 100 wyświetleń *.* może to mało, ale i tak jaram się jak wariatka ;D
Kocham Was! 💗💗💗

Continue Reading

You'll Also Like

154K 4.7K 35
17-letnia Grace w słonecznej Florydzie, zostawiła swoich przyjaciół, chłopaka i życie, jakie prowadziła do czasu, gdy rodzice oznajmili, że przenosz...
2.9K 97 37
Dziewczyna, która została adoptowana mając 5 lat wychowuje się w bogatej rodzinie. Po wakacjach ma zacząć naukę w innym kraju. W Florydzie okazuje si...
170K 2.2K 21
Sytuacja może nie codzienna gdyż tych dwoje łączy szkoła Ona jest jego uczennicą On jej nauczycielem Czy tych dwoje coś połączy? Zakończenie 01.01...
68.9K 1.9K 24
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...