the greatest gift is love ||...

By Astrisia

169K 6.6K 1.3K

Jedyna, prawdziwa, bezkresna miłość. O tym chciałam zawsze pisać, gdy myślałam o Czkawce i Astrid. To dlatego... More

Jestem
Miłość w czasach zagłady... [1/4]
Miłość w czasach zagłady... [2/4]
Miłość w czasach zagłady [3/4]
Miłość w czasach zagłady [4/4]
Coś między wami...?
Osuszył czas mokradła krwi...
Na zawsze zostajesz odpowiedzialny za to, co oswoiłeś
Opieka
dotyk nieba...
Za to, że potrafisz kochać...
Śmierć zabiera nam uśmiech i życia piękno
I can't imagine a world without you, Milady
Du er fantastisk!
Du vil alltid være i våre hjerter, Milady [1/2]
Du vil alltid være i våre hjerter, Milady [2/2]
Nadzieja w przyjacielu
Familie Hofferson
Dałbym Ci gwiazdkę z nieba...
Ach, śpij kochanie
Do końca naszego życia
,,Podeptana pamięć"
Świat zamknięty w oczach [1/2]
Świat zamknięty w oczach [2/2]
I was born to meet you
Nie pozwolę Ci spaść...
Wystarczy, że jesteś
Zawsze będę cię kochać
Zawsze stanę przy Tobie
Promesa
Miłość przetrwa wszystko
Prawdziwy skarb
Dobrze wiedzieć, że się martwisz
Podać pomocną dłoń
Wrócę przy każdym zachodzie słońca
Poszukiwacz
Droga powrotna
Po prostu
Kraina łez jest pełna tajemnic [1/3]
Kraina łez jest pełna tajemnic [2/3]
Kraina łez jest pełna tajemnic [3/3]
Siła tkwi w sercu
You have me!
Jutro jest zbyt dalekie
Moja Wolność
Junto a Ti, siempre [2/2]
Zaryzykuj!
Tęsknota za nieznanym
(nie)idealni
❄️ Into the silent night ❄️
Niepokonani
Odzyskać stracone
Forever
❤️ Zawsze przy tobie ❤️
Dom
Wojowniczka
I still love you
Miłość
🎂 Niezastąpiona 🎂
Bezgraniczna miłość
Zauroczona
Plotki plotkami
Życie jest piękne
Dziękuję, za wszystko
You look perfect tonight
Tam, gdzie jesteśmy razem
Miłość we wszystkim pokłada nadzieję
You can only try
Córeczka tatusia
Nauka latania [1/4]
Nauka latania [2/4]
Nauka latania [3/4]
Nauka latania [4/4]
Między sercem a rozumem [1/2]
Między sercem a rozumem [2/2]
Just love [18+]
Wielki dzień
Little girl
Spacerek
Bring you back
You are my home
Mamusia na pełen etat
[Musicie przeczytać!]
W blasku gwiazd [1/4]
W blasku gwiazd [2/4]
W blasku gwiazd [3/4]
W blasku gwiazd [4/4]
Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko
Friends never say goodbye [1/2]
Friends never say goodbye [2/2]
Bliskość
I'll love u the same
Witaj na świecie
lazy day
definitions of pain

Junto a Ti, siempre [1/2]

1.6K 68 24
By Astrisia

Dedykacja dla... Smilee_e  i Snutka  - moje kochane,
najlepsze Wariatkowe pisarki!

          
          Astrid zmrużyła oczy niemal natychmiast po wcześniejszym rozchyleniu powiek. Światło słoneczne wdarło się do jej małego pokoju na poddaszu i rozświetliło mrok nocy. Blondynka usiadła na łóżku i przetarła zmęczoną twarz. Usłyszała dochodzące z dołu przygotowania do śniadania i nagle poczuła dziwne mdłości. Uznała je jako wydarzenie przejściowe i szczególnie się nie przejęła. Wyszła spod ciepłego okrycia i założyła codzienne ubranie. Szybko zaplotła prostego warkocza i zbiegła na dół.

          Przy stole ujrzała już całą swoją rodzinę. Ethan uśmiechnął się do niej serdecznie i odsunął krzesło stojące obok niego. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech brata i usiadła na przygotowanym przez niego miejscu. Posmarowała kromki ulubionym serkiem, po czym razem z resztą domowników zaczęła jeść. W trakcie poczuła ból brzucha. Mimo głodu udało jej się zjeść jedynie pół kromki. Podziękowała jednak za śniadanie i opuściła dom oraz jego mieszkańców. Musiała natychmiast wyjść na zewnątrz, by odetchnąć świeżym powietrzem. Oparła się o ścianę chaty, czując jak kręci jej się w głowie.
— Wszystko w porządku, Astrid? — usłyszała nagle. Spojrzała na brata i uśmiechnęła się sztucznie.
— Pewnie, tylko gorzej się czuję. Ale... wszystko w porządku — zapewniła go, by nie denerwował się jej stanem.
— Może zaprowadzić cię do Gothi — zaproponował, ale szybko pokręciła przecząco głową. Nie odwiedzała znachorki, chyba, że została do tego zmuszona, przykładowo przez Czkawkę. Nie miała więc zamiaru odwiedzać jej tylko dlatego, że gorzej się poczuła.
— Nie, nie trzeba — odparła. — Zaraz dojdę do siebie — uspokoiła go. — Muszę już iść. Mam zajęcia w Akademii. — Wymyśliła na szybko jakąś wymówkę, by móc go spławić. Przewrócił oczami, ale odpuścił. Astrid wypuściła powietrze i odetchnęła z ulgą, że pozbyła się natrętnego brata. Już miała ruszyć do domku Wichurki, kiedy wpadła na kogoś.
— Oh — wydobyła z siebie, wpadając w ramiona ukochanego. Czkawka zaśmiał się łapiąc dziewczynę i pomagając jej stanąć prosto.
— Całkiem przyjemne spotkanie — odparł i uśmiechnął się w jej stronę. Odwzajemniła gest, ale nagle zmarkotniała, czując nagłe mdłości. Wykręciła się jakimś zajęciem i odeszła czym prędzej od chłopaka i brata. Czkawka popatrzył na Ethana, ale ten tylko wzruszył ramionami. Astrid natomiast wskoczyła szybko na Wichurę i wzleciała w niebo. Wzięła kilka głębokich oddechów, czując jak jej ciało powraca do normy.

— Wczoraj jeszcze wszystko było w porządku — zaznaczył Ethan, kiedy razem z wodzem szedł w stronę Akademii. Czkawka westchnął cicho i pozdrowił kolejnego wikinga, życzącego mu dobrego dnia.
— To jest Astrid, ona tak po prostu nie powie nam, że coś się dzieje — zdenerwował się lekko. Sam widział przecież bladą twarz ukochanej i ten nieobecny wzrok.
— Co zamierzasz zrobić? — zapytał brat blondynki i zatrzymał się. Wódz stanął naprzeciw mężczyzny i wzruszył ramionami, opuszczając wzrok.
— Sam nie wiem. Nie zmuszę jej do mówienia. Wybacz, ale mam jeszcze kilka spraw na głowie. Gdybyś dowiedział się czegoś nowego to chcę być pierwszą osobą, do której się zwrócisz — powiedział poważnie. Ethan skinął głową, rozumiejąc i pożegnał przyjaciela. 

           Czkawka wszedł do Akademii pełen obaw o ukochaną. Astrid nigdy nie skarżyła się na nic. Doskonale pamiętał jednak jak bardzo był przerażony, kiedy zachorowała na Plagę Odyna, jak odchodził od zmysłów, bojąc się, że straci ją na zawsze. To właśnie wtedy przyrzekł sobie, że kiedy tylko zbierze się na odwagę powie wojowniczce o swoich uczuciach. Oboje długo z tym zwlekali choć kolejne wydarzenia również przypomniały im o kruchości ludzkiego życia i przemijalności. 

          Popatrzył na dzieciaki siedzące na drewnianych ławkach i obserwujące Śledzika, tłumaczącego tajniki Smoczej Księgi. Czkawka oparł się o ścianę, tak, by nie zwracać na siebie uwagi i słuchał słów, które sam zapisywał w podręczniku. Uśmiechnął się, przypominając sobie tamte chwile. Miał wtedy mnóstwo czasu na odkrywanie nowych smoków, na poznawanie świata i jego tajemnic. Dwa miesiące temu to wszystko się skończyło. Berk przeżyła już niejedną bitwę, ale ta z Drago z pewnością należała do najcięższych i najtragiczniejszych. Śmierć wodza była wstrząsem dla wielu mieszkańców w tym dla obecnego przywódcy wyspy. Czkawka długo dochodził do siebie i gdyby nie pomoc ukochanej, matki i przyjaciół nigdy nie wyszedłby z dołku. Mężczyzna postanowił znów skupić się na lekcji, prowadzonej przez blondyna, by odgonić do siebie złe myśli.

— Czkawka! — usłyszał nagle pisk sześcioletniej dziewczynki i uśmiechnął się, czując jak przytula się do jego nóg.
— Cześć Ran — odparł i chwycił jej drobną rączkę, kierując się w stronę wioski. Zajęcia skończyły się przed chwilką. Dziewczynka była bardzo śmiała i uwielbiała chłopaka oraz Szczerbatka, dlatego też nie miała hamulców, by mówić do chłopaka po imieniu. Jemu oczywiście to nie przeszkadzało. Wolał nawet, kiedy tak się do niego zwracano. Wciąż uważał, że jest za młody by być wodzem. Dziwnie czuł się zwracając do starszych, bardziej doświadczonych przez życie wikingów, którzy odpowiadali mu używając nazwy „wódz", zamiast jego imienia.
— Dzisiaj uczyliśmy się gatunków, wiesz? To jest naprawdę trudne, ale chcę być kiedyś taką jeźdźczynią jak Astrid. I wojowniczką! — powiedziała szczerze. Czkawka zaśmiał się, spoglądając na podążającą obok dziewczynkę. Przyzwyczaił się do tego, że jego dziewczyna zdobywała serca dzieci na Berk. On też miał mnóstwo fanów, ale ideałem wojownika nie był... przynajmniej nie jeśli chodziło o siłę fizyczną.
— Eryk mówił, że chyba się w niej zakochał. Powiedziałam mu, że jest zajęta, ale chyba nie zrozumiał. — Powiedziała chwilę zastanawiając się na tym. Czkawka przewrócił oczami, ale uśmiechnął się, słysząc słowa dziecka. Tak naprawdę nigdy nie brał pod uwagę tego, iż Astrid pewnego dnia tak po prostu mogłaby zniknąć z jego życia i pojawić się w życiu innego mężczyzny. On nie widział siebie przy boku innej kobiety. Kochał blondynkę ponad własne życie.
— Odprowadzę cię do domu, co? — zapytał i ruszył razem z dzieckiem w stronę środka wioski, gdzie mieścił się budynek mieszkalny dziewczynki. Ran pokiwała szybko głową i skocznym krokiem ruszyła razem z wikingiem.

         Znaleźli się pod domem dziecka już chwilę później, z oddali dostrzegając uśmiechającą się do nich Elinor, matkę dziewczynki. Wieszała pranie i obserwowała zbliżającego się wodza wraz z jej ukochaną córeczką.
— Dziękuję, że ją odprowadziłeś — podziękowała z wdzięcznością i przytuliła do siebie blondwłosą uczennicę Akademii. Czkawka uśmiechnął się do dziewczynki.
— To naprawdę nie problem, jest urocza — odparł szczerze i zmierzwił te blond loki.
— A ty bardzo pomocny. Kiedyś będziesz wspaniałym ojcem, wierzę w to — powiedziała kobieta, a wódz odwrócił wzrok, czując, że się czerwieni. — Ale to za pewien czas — dodała ze śmiechem.
— Ta... tak — odpowiedział tylko i pożegnawszy się z kobietą i Ran odszedł, nadal trochę zażenowany. Uśmiechnął się jednak lekko i ruszył w kierunku twierdzy, chcąc załatwić dzisiejsze sprawy i móc szybciej wrócić do domu. Od rana nie widział Szczerbatka. Smok został w pokoju chłopaka, by odpocząć. Ostatnie dni źle wpłynęły na jego zdrowie, przemęczenie dało mu w kość, dlatego Czkawka postanowił dać mu dzień wolnego. Sam też pragnął odpoczynku, ale ten na razie nie był mu dany. Liczył jednak, że już wkrótce wszystko się uspokoi, wróci do normy, a on będzie mógł przespać choć jedną noc od zmierzchu aż po wschód słońca.

*~*

          Astrid westchnęła ciężko, lądując na twardej ziemi tuż obok rodzinnego domu. Po trzech godzinach spędzonych na locie i treningu wreszcie postanowiła wrócić. Czuła się trochę lepiej, teraz, kiedy wyładowała już swoje emocje. Zeskoczyła z Wichurki, zataczając się dziwnie. Smoczyca widząc stan dziewczyny podeszła bliżej, by blondynka mogła się o nią podeprzeć. Dziewczyna podziękowała cicho i zamknęła oczy, oddychając głęboko. Poczuła dziwny ból przeszywający jej podbrzusze i wypuściła ciężko powietrze z ust. Skrzywiła się nieznacznie, ale zaraz potem wyprostowała, by nie przykuwać uwagi wikingów. Weszła do domu i niemal od razu, skierowała się na górę do swojego pokoju. Obiecała sobie jednak, że jeszcze dzisiaj odwiedzi Sigrid. Dziewczyna była lekarką i choć nie mieszkała długo na Berk, zdążyła zdobyć zaufanie Astrid i świetnie się razem dogadywały. Czarnowłosa była starsza o cztery lata, ale wiek nie grał tutaj roli. Na razie położyła się w łóżku i przykryła kocem po same uszy, czując kolejną falą osłabienia. Pomyślała nagle o Czkawce, który spędzał czas zapewne nad papierami w twierdzy. Z chęcią chciałaby mu pomóc, ale nie miała siły nawet by wstać z łóżka. Nagle usłyszała ciche pukanie do drzwi.
— Astrid? Wszystko dobrze, kochanie? — zapytała Lilit, matka dziewczyny. Kobieta usiadła na łóżku i przyłożyła dłoń do czoła wojowniczki. Blondynka mruknęła coś pod nosem i odepchnęła rękę kobiety. — Zaraz przyprowadzę Sigrid, ktoś musi na ciebie spojrzeć. — Powiedział i wstała kierując się w stronę drzwi.
— Nie, proszę! Nie idź! Sama... sama ją odwiedzę — odparła i przerwała nagle, czując kolejne mdłości. Szybko wyskoczyła z łóżka i pobiegła do łazienki, następnie nachyliła się nad miską i zwymiotowała. Lilit stanęła w drzwiach i pokręciła głową.
— Zaraz wrócę — odparła tylko i zostawiła córkę samą. Astrid umyła w tym czasie twarz i wróciła ledwo żywa do łóżka. Czuła się coraz gorzej.

— Astrid? — Sigrid uchyliła delikatnie drzwi i zerknęła do pokoju. Blondynka uśmiechnęła się słabo do lekarki i skinęła głową, by ta przekroczyła próg. Kobieta usiadła na krańcu łóżka, następnie przykładając dłoń do twarzy dziewczyny. Pod palcami wyczuła ciepłą skórę, co na początku odczytała jako zwykłą gorączkę, jednak podejrzewała, że to coś poważniejszego. Kazała położyć się dziewczynie na plecach, a sama przeszła do szczególniejszego badania. Zadała kilka bardzo osobistych i intymnych pytań. Później obie usiadły obok siebie.
— Przepraszam, ale muszę zapytać. Czy ty i Czkawka, czy wy spaliście ze sobą? Znaczy... kochaliście się? — spytała i popatrzyła na zażenowaną blondynkę. Dziewczyna spuściła wzrok i popatrzyła na stopy, zwisające z łóżka.
— Tylko dwa razy i naprawdę się pilnowaliśmy. — Odpowiedziała.
— Chyba wam się nie udało — odrzekła cicho kobieta i popatrzyła na przerażoną tym wyznaniem blondynkę. Sigrid westchnęła cicho i wypuściła powietrze wolno.
— Co masz na myśli?
— Jesteś w ciąży, prawdopodobnie w dziesiątym tygodniu — wyszeptała.
— Co? Nie, to nie może być... nie... — Astrid poczuła jak pod powiekami zbierają jej się łzy. Przełknęła szybko ślinę i położyła się, kuląc na łóżku.
— Jeśli chcesz na razie zachować to w tajemnicy to możesz być pewna, że się nie wygadam, jeśli sobie tego nie życzysz. Gdybyś czegoś potrzebowała, wiesz gdzie mnie szukać. Z takich najważniejszych spraw – nie możesz się przemęczać, więc na razie zrezygnuj z trenin-
— Mogę zostać sama? — zapytała, przerywając kobiecie w pół zdania. Sigrid skinęła głową i skierowała się do wyjścia. — Nie mów na razie nikomu.

           Lekarka tak jak wcześniej zapewniła nie zamierzała zdradzać przyjaciółki, więc, kiedy wpadła przypadkowo na wodza, który zmierzał w kierunku domu ukochanej sprawnie go ominęła i udała, że nie słyszy jego pytań. Zapewne widział jak wychodziła z domu Hoffersonów. Sigrid pomyślała nagle o Astrid i o tym z czym musi się zmierzyć.

*~*

           Czkawka wszedł do pokoju dziewczyny nie siląc się nawet, by zapukać. Astrid leżała na łóżku, skulona, zwrócona do niego plecami. Jednak gdy tylko usłyszała ciche zamknięcie drzwi, usiadła prosto i spojrzała w kierunku wyjścia. Stał tam szatyn. Dziewczyna szybko przetarła twarz, pozbywając się resztek łez. Dwudziestolatek podszedł bliżej i usiadł na skraju łóżka, patrząc wciąż w oczy blondynki.
— Powinniśmy poważnie porozmawiać — zaczął cicho. Astrid przestraszyła się nagle, a jej serce przyspieszyło. Czyżby już wiedział? — Ostatnio dziwnie się zachowujesz. Co się dzieje? — Nie wiedział. Dziewczyna westchnęła tylko i postanowiła znacznie wyminąć się z prawdą.
— Po prostu gorzej się czułam, ale teraz jest już lepiej — odparła z wymuszonym uśmiechem. Musiał jednak zadziałać, bo chłopak odwzajemnił go i bardziej pewnie przysunął się do ukochanej. Objął ją ramieniem. Astrid miała ochotę ponownie się rozpłakać i o wszystkim mu powiedzieć, ale nie potrafiła wydobyć z siebie głosu. Wtuliła się tylko w niego i raz po raz wciągała jego zapach, który nieraz potrafił ukołysać ją do snu. Zamknęła oczy i odetchnęła głęboko.
— Dlaczego płakałaś? — zapytał cicho.
— Nie płakałam, po prostu coś mi wpadło do oka. Już po sprawie — powiedziała, starając się brzmieć prawdziwie. Nie chciała by w jakimś choćby stopniu odkrył całą prawdę. Jeszcze nie teraz. Czkawka uśmiechnął się, dając się nabrać na jej tanią wymówkę. Cmoknął ją delikatnie w czoło i zaczął powoli kołysać. Jego bliskość i ciepło rozczuliło ją. Nagle wyobraziła sobie, że siedzą tak razem ciesząc się nowym istnieniem, które razem powołali do życia. Odpędziła od siebie jednak te myśli, nie pozwalając sobie na gdybanie. To nie był czas i miejsce. Czkawka musiał się dowiedzieć.
— Będę się zbierał — powiedział nagle, przerywając przyjemną chwilę. Wstał i uśmiechnął się jeszcze do dziewczyny. — Mam nadzieję, że przyjdziesz dzisiaj wieczorem do twierdzy. Moglibyśmy spędzić razem z trochę czasu. Teraz mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Do zobaczenia — pożegnał się z nią, całując ją na do widzenia i wyszedł, nawet nie czekając na jej odpowiedź.

           Astrid westchnęła tylko i położyła się powoli na plecach. Do oczu napłynęły jej łzy, które już kilka minut później stoczyły się wolno po jej rumianych policzkach. Jej dłonie niemal automatycznie spoczęły na płaskim jeszcze brzuchu, a na jej twarzy rozpromienił się delikatny uśmiech. Mimo że od usłyszenia wiadomości, iż oczekuje dziecka minęła niespełna godzina Astrid już czuła przywiązanie do tego małego istnienia, rosnącego pod jej sercem. Bardzo się bała, że nie podoła lub, że Czkawka ich zostawi, ale cieszyła się, że nie jest sama.
— Cokolwiek, by się nie działo, nie pozwolę, żeby coś ci się stało — wyszeptała i zamknęła oczy, czując jak morzy ją sen.

*~*

          Od tamtego dnia minęły dwa ciężkie tygodnie. Astrid z dnia na dzień coraz bardziej godziła się z sytuacją w jakiej się znalazła, bardziej martwiła się tym, że nadal nie zdobyła się na odwagę, by powiedzieć o ciąży komukolwiek. Wiedziała, że już za niedługo wszelkie tłumaczenia będą zbędne, bo wszyscy gdy tylko na nią popatrzą od razu się domyślą. Nie chciała jednak, by i Czkawka dowiedział się w taki sposób. Nie potrafiła jednak mu powiedzieć, za bardzo się bała. Obawiała się, że zostanie sama, że chłopak ją rzuci. Kochała go ponad własne życie, ale...
— O, Astrid dobrze, że już jesteś — usłyszała nagle i odwróciła się w stronę głosu, kiedy próbowała bezszelestnie przedostać się do swojego pokoju. Ethan stał ze skrzyżowanymi ramionami na patrzył na nią podejrzliwie. — Powinniśmy chyba pogadać.
— Wiesz, bardzo chętnie, ale jestem trochę zmęczona i chciałabym się już położyć — odparła i ziewnęła teatralnie, chcąc wyglądać przekonująco. Blondyn nie zamierzał jednak odpuścić i stanął na drodze dziewczyny. Astrid próbowała przejść obok, ale nie pozwolił jej na to.
— Przepuść mnie! — krzyknęła mu w twarz.
— Nie, dopóki nie dowiem się co jest grane! Czkawka też przestaje już wierzyć w te twoje bajeczki! Co ty wyprawiasz Astrid?! — warknął zdenerwowany. Zwykle nie krzyczał na nią, ale jej zachowanie wyprowadziło go z równowagi. Dziewczyna codziennie wracała do domu unikając wszystkich dookoła. W ciągu dnia zachowywała się podobnie, nie rozmawiała z nikim, nawet rozmowy z Czkawką stały się jakieś, takie suche i pozbawione jakichkolwiek uczuć.
— Ile razy mam powtarzać, że wszystko jest dobrze?! Odwal się ode mnie, tak samo jak Czkawka! Nie mam ochoty z wami rozmawiać! Nic nie rozumiecie! — wrzasnęła, a po policzkach spłynęły jej łzy. Ethan zmartwił się jeszcze bardziej, widząc ją w takim stanie. Nie zamierzał na nią krzyczeć, nie teraz...
— Astrid- — miał coś powiedzieć, ale mu przerwała.
— Jestem w ciąży! Zadowolony?! — jej słowa zwaliły go z nóg. Astrid wykorzystała okazję i pobiegła po schodach na górę, trzaskając za sobą drzwiami. Ethan popatrzył w ślad za nią i westchnął ciężko. Nigdy nie spodziewał się, że usłyszy tę wiadomość podczas kłótni i łez. Przetarł twarz i usiadł na pierwszym ze schodów. Miał ochotę wstać i iść porozmawiać z siostrą, ale postanowił dać jej czas, sobie również. Właśnie dowiedział się czegoś, czego nawet w najdalszych myślach nie przypuszczał. Zastanawiał się tylko ile Astrid da radę ukrywać swoją tajemnicę i czy w ogóle chce by ktokolwiek ją odkrył.

*~*~*~*

Tytuł: "Obok ciebie, zawsze"
Ilość słów: 2500
Zdjęcie: by @Astrisia

Continue Reading

You'll Also Like

22.2K 1.4K 42
Czkawka nie znajduje w lesie Szczerbatka ale mimo to ucieka z Berk,zostaje najlepszym łowcą smoków na świecie i po latach wraca żeby udowodnić swemu...
15.3K 854 24
Pewnego dnia na wyspę, zamieszkaną przez smoki, przypłyneli wikingowie. Zrobili wielki zamęt. Po naradzie, ustalono że Chłopak, 21-latek, będzie tren...
42.1K 2.2K 19
Dziesięć lat po nagłym zniknięciu chłopca, wioska o nazwie Berk, jest w ruinie. Za każdym razem naloty smoków są częstsze i bardziej intensywne. Ale...
64.3K 2.5K 37
Czkawka ma dosyć ciągłego bycia popychadłem. Kiedy podczas jednego z ataków smoków, udaje mu się zestrzelić Nocną Furię i zdobyć w niej przyjaciela...