the greatest gift is love ||...

By Astrisia

166K 6.5K 1.3K

Jedyna, prawdziwa, bezkresna miłość. O tym chciałam zawsze pisać, gdy myślałam o Czkawce i Astrid. To dlatego... More

Jestem
Miłość w czasach zagłady... [1/4]
Miłość w czasach zagłady... [2/4]
Miłość w czasach zagłady [3/4]
Miłość w czasach zagłady [4/4]
Coś między wami...?
Osuszył czas mokradła krwi...
Na zawsze zostajesz odpowiedzialny za to, co oswoiłeś
Opieka
dotyk nieba...
Za to, że potrafisz kochać...
Śmierć zabiera nam uśmiech i życia piękno
I can't imagine a world without you, Milady
Du er fantastisk!
Du vil alltid være i våre hjerter, Milady [1/2]
Du vil alltid være i våre hjerter, Milady [2/2]
Nadzieja w przyjacielu
Familie Hofferson
Dałbym Ci gwiazdkę z nieba...
Ach, śpij kochanie
Do końca naszego życia
,,Podeptana pamięć"
Świat zamknięty w oczach [1/2]
Świat zamknięty w oczach [2/2]
I was born to meet you
Nie pozwolę Ci spaść...
Zawsze będę cię kochać
Zawsze stanę przy Tobie
Promesa
Miłość przetrwa wszystko
Prawdziwy skarb
Dobrze wiedzieć, że się martwisz
Podać pomocną dłoń
Wrócę przy każdym zachodzie słońca
Poszukiwacz
Droga powrotna
Po prostu
Kraina łez jest pełna tajemnic [1/3]
Kraina łez jest pełna tajemnic [2/3]
Kraina łez jest pełna tajemnic [3/3]
Siła tkwi w sercu
You have me!
Jutro jest zbyt dalekie
Moja Wolność
Junto a Ti, siempre [1/2]
Junto a Ti, siempre [2/2]
Zaryzykuj!
Tęsknota za nieznanym
(nie)idealni
❄️ Into the silent night ❄️
Niepokonani
Odzyskać stracone
Forever
❤️ Zawsze przy tobie ❤️
Dom
Wojowniczka
I still love you
Miłość
🎂 Niezastąpiona 🎂
Bezgraniczna miłość
Zauroczona
Plotki plotkami
Życie jest piękne
Dziękuję, za wszystko
You look perfect tonight
Tam, gdzie jesteśmy razem
Miłość we wszystkim pokłada nadzieję
You can only try
Córeczka tatusia
Nauka latania [1/4]
Nauka latania [2/4]
Nauka latania [3/4]
Nauka latania [4/4]
Między sercem a rozumem [1/2]
Między sercem a rozumem [2/2]
Just love [18+]
Wielki dzień
Little girl
Spacerek
Bring you back
You are my home
Mamusia na pełen etat
[Musicie przeczytać!]
W blasku gwiazd [1/4]
W blasku gwiazd [2/4]
W blasku gwiazd [3/4]
W blasku gwiazd [4/4]
Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko
Friends never say goodbye [1/2]
Friends never say goodbye [2/2]
Bliskość
I'll love u the same
Witaj na świecie
lazy day
definitions of pain

Wystarczy, że jesteś

2.3K 75 20
By Astrisia

Dedykacja dla Smilee_e

Wyspa Sorgøs, zwana potocznie Handlową leżała jedynie trzy godziny drogi od Berk. Nie była duża, a liczba mieszkańców była pięciokrotnie mniejsza niż na wcześniej wymienionej wyspie. Jednak i tutaj zawitało upalne lato, które wszystkim dało się we znaki. Kupcy i handlarze choć narzekali na słońce, nie opuścili wyspy i tak jak co miesiąc rozstawili swoje stragany w odpowiednich miejscach, ówcześnie na to przygotowanych. Można było nabyć tutaj dosłownie wszystko. Na codzień wyspa była całkiem zwyczajna, ale w ciągu jednego tygodnia w roku można było przybyć tutaj by podziwiać najróżniejsze towary. Począwszy od nieznanych owoców i warzyw, aż po niezwykle delikatne tkaniny czy błyskotki. Czasem trafiły się prawdziwe skarby... Jedno było pewne, nie odchodziło się stąd z pustymi rękoma.

***

- Spakowałaś już wszystko? - krzyknął z łazienki Czkawka i wychylił się zza drzwi, patrząc na składającą ubrania Astrid. Dziewczyna siedziała na łóżku, a przed nią leżał otwarty plecak, w którym pozostawało jeszcze dużo miejsca. Brunet westchnął cicho i podszedł do żony. Popatrzył na nią pytająco, a ona tylko wzruszyła ramionami.
- Nie wiem co zabrać. We wszystkim wyglądam grubo - odparła ze złością i rzuciła w kąt sukienkę, którą akurat trzymała w dłoni.
- Nie mów tak. Wyglądasz pięknie. - Powiedział Czkawka i spakował kolejne ubrania do plecaka, następnie zapiął go i zarzucił na plecy. Podał rękę Astrid i razem zeszli na dół, gdzie czekała na nich Valka wraz z pożywieniem na drogę. Uściskała syna oraz jego wybrankę po czym młodzi wyszli przed dom i z cierpliwością zaczekali na Szczerbatka, który żegnał się z Wichurką. Tak jak Czkawka teraz robił dla ukochanej wszystko, tak nie pozwolił jej jedynie lecieć na własnym smoku. Chciał mieć na nią oko przez całą drogę. Kiedy smok wreszcie pojawił się obok, poczekał aż Astrid usiądzie wygodnie w siodle po czym sam wskoczył za nią i objął ją czule ramieniem. Kilka minut później wzbili się w powietrze i polecieli w stronę Sorgøs.

***

- Witamy na Sorgøs - przywitał ich wysoki, postawny wiking, wódz wyspy, na którą przybyli. Czkawka podał mu dłoń i po wspólnym uścisku uśmiechnęli się do siebie. - Argon Weros. - Przedstawił się i skinął głową do Astrid, stojącej za ukochanym.
- Czkawka Haddock, wódz Berk - odparł brunet i zrównał się z blondynką. - A to moja żona, Astrid. Przylecieliśmy na trzy dni, mam nadzieję, że znajdziemy miejsce na nocleg - uśmiechnął się.
- Oczywiście. Lisa oprowadzi was po wyspie i zaprowadzi do jednego z domków gościnnych. Przygotowaliśmy się na wasze przybycie. Jest nam niezmiernie miło gościć tak znanych jeźdźców w naszych skromnych progach. Do dzisiaj pamiętam jak przypływałeś tutaj z ojcem - zwrócił się do Czkawki, jak do dobrego przyjaciela. Dwudziestotrzylatek doskonale pamiętał tamte czasy. Sorgøs zawsze kojarzyła mu się z czymś lekko nieznanym, ale nadal niezwykle niesamowitym. W końcu tylko tutaj w promieniu kilkuset mil mogli spotkać nieznane pożywienie czy przyrządy codziennego użytku.
- Owszem, również pamiętam tamte dni. Ciepło wspominam spędzony tu czas. Mam nadzieję, że i tym razem się nie rozczaruję - powiedział Czkawka i wziął na plecy ich rzeczy, by nie obciążać dłużej smoka.
- I ja jestem dobrej myśli.
Chwilę później znaleźli się w małym domku, który został im przekazany na czas ich pobytu na wyspie. Weszli do środka, rozglądając się dookoła. Chatka była o wiele mniejsza niż ich dom na Berk, ale było tu równie przytulnie i ciepło. Na środku znajdowało się dość duże palenisko, obok leżało kilka futer, które służyły zapewne do siedzenia. Na prawo były drewniane drzwi, prowadzące do małej sypialni. Astrid natychmiast skierowała się w tamtym kierunku, Czkawka ruszył za nią, oglądając po drodze mieszkanko. Już chwilę później wypakowywał ich bagaż, układając rzeczy na łóżku. Astrid segregowała je na poszczególne kupki i wkładała do małej komody. Mimo, że mieli być tu tylko niecałe trzy dni, dziewczyna stwierdziła, że woli mieć porządek. Czuła się jakoś lepiej, wiedząc, że wszystko jest bezpieczne na swoim miejscu. Z pokoju było przejście do łazienki. Ona również nie była duża, ale w sam raz dla młodego małżeństwa.
- Przygotować ci kąpiel? - zapytał Czkawka, wyciągając nocną koszulę żony. Astrid spojrzała na niego i pokiwała twierdząco głową. Marzyła o długiej, spokojnej kąpieli od dawna, choć często nie miała na nią po prostu czasu. Jej ukochany zniknął za drzwiami, by przygotować jej wodę, a ona przeszukała torbę, by odnaleźć ulubioną tunikę i spodnie. Następnie weszła do łazienki i stanęła za Czkawką, którego objęła od tyłu. Wtuliła się w jego plecy i zamknęła oczy, odprężona.
- Dziękuję - pocałowała go lekko, gdy ten odwrócił się w jej stronę. Później zostawił ją samą sobie, by mogła choć chwilę się odprężyć. Już wtedy czuł, że to będą wspaniałe godziny, tylko w jej towarzystwie, tylko z jej uśmiechem, tylko z jej miłością.

***

Astrid wyszła z łazienki po około godzinie. Wyglądała o wiele lepiej. Rozpuściła nawet włosy, które falami opadały jej na ramiona. Kremowa tunika, którą założyła doskonale maskowała fakt, że dziewczyna była w piątym miesiącu ciąży. Blondynka cicho podeszła do ukochanego, który akurat siedział tyłem, pochylony nad biurkiem. Zagryzła dolną wargę, obserwując jak ściąga zielona koszulkę, w której prawdopodobnie było mu ciepło. Podeszła jak najciszej do niego i wplotła swoje palce w jego włosy. Czkawka podskoczył lekko i szybko zgarnął w jeden stosik dużą ilość kartek. Powstał z tego niezły stosik. Tak naprawdę chłopak przeniósł swoją pracę z Berk na Sorgøs, ale za nic w świecie nie chciał przyznać się do tego Astrid. Wściekła by się, wiedząc, że ją okłamuje. W końcu powiedział, że odpocznie. Choć tak naprawdę nie potrafił tego obiecać,, cały czas jego myśli krążyły wokół pozostawionej na niespełna trzy dni wyspy. Miał nadzieję, że wszystko w porządku. Blondynka jakby wyczytała z jego oczu niepewność i natychmiast postanowiła działać. Pochyliła się w jego stronę chcąc jak najszybciej wpić się w jego usta. Kiedy poczuła jego wargo na swoich westchnęła szczęśliwa. Chłopak przeniósł swoje ręce na jej talię i powoli wstał z krzesła, kierując się wraz z ukochaną w stronę jakiegoś wygodniejszego miejsca. Delikatnie położył ją na łóżku i nachylił się nad nią, by ponownie połączyć się z nią pocałunkiem. Ich języki tańczyły, tak dobrze im znany taniec, a ich oczy pozostawały zamknięte przez dłuższy czas. Teraz polegali na innych zmysłach niż wzrok. Po chwili oderwali się od siebie dysząc ciężko. Czkawka przeniósł się w dół, a Astrid poczuła jak chłopak delikatnie podnosi jej tunikę, odkrywając lekko zaokrąglony brzuch żony, po czym zaczął odsypywać go pocałunkami. Dwudziestotrzylatka uśmiechała się czując jego ciepły dotyk na swojej skórze.
- Uwielbiam kiedy to robisz - wyszeptała kiedy położył się obok, tak, że jej głowa znalazła się ma jego nagim torsie. Zaczął bawić się jej włosami z uśmiechem.
- Ja też. Czuję się za ciebie jeszcze bardziej odpowiedzialny i szczęśliwy, że mogłem się do tego przyczynić. Razem stworzyliśmy coś niesamowitego - jego dłoń znalazła się na jej brzuchu dokładnie w momencie, kiedy maleństwo zaczęło lekko kopać, wyczuwając opiekuńczy dotyk taty.
- Jak myślisz to będzie dziewczynka? - zapytała Astrid po krótkiej chwili milczenia.
- Mam taką nadzieję - odparł. Blondynka popatrzyła na niego ze zdziwieniem.m
- Zawsze myślałam, że marzysz o chłopcu, które mógłbyś trenować na drugiego najlepszego jeźdźca - powiedziała lekko zszokowana.
- To miejsce jest już zajęte - tu popatrzył na żonę. - Z resztą marzę o kolejnej księżniczce, tak pięknej jak ty. - Pocałował ją z czułością i oderwał się od niej, siadając na brzegu łóżka. - Masz na coś ochotę? Przez najbliższe trzy dni zostaję twoim kucharzem. Ta okazja może się już nie powtórzyć - Astrid doskonale wiedziała, że żartował. To on najcześciej przyrządzał posiłki. Zaśmiała się krótko i również usiadła,opierając się jednak o wezgłowie łóżka.
- Jeśli tak bardzo chcesz. Mam ochotę na kanapki z sałatą, rzodkiewką i pomidorem. Dawno nie jadłam takich, a szczególnie robionych przez ukochanego męża - uśmiechnęła się, a Czkawka skłonił się w pół i pozostawił ją samą. Wtedy wstała szybko i podeszła do biurka, na którym znalazła stos kartek z informacjami o transakcjach Berk z innymi wyspami, o spisach produktów, które mieli zamówić i skąd. Gdyby byli w domu wywołała by mu awanturę, w końcu jej obiecał, że "zerwie" z pracą na te kilka dnia, dla niej. Nie chciała jednak psuć ich urlopu i po prostu odłożyła je gdzieś na bok. Następnie wróciła na poprzednie miejsce i z niecierpliwością czekała na ukochanego. Kiedy wreszcie pojawił się w drzwiach uśmiechnęła się na widok wspaniałych kanapek, które miał ze sobą. Podał jej tacę, a dziewczyna zabrała się za jedzenie.

***

- Popatrz na to - powiedziała z radością Astrid, kiedy zatrzymali się przy jednym ze straganów. Mijał właśnie poranek następnego dnia, który jeźdźcy postanowili przeznaczyć na rozejrzenie się po wyspie i być może nabycie czegoś ciekawego. Czkawka popatrzył na przedmiot, który blondynka oglądała, trzymając go w dłoni. Była to mała, drewniana grzechotka.
- Podoba ci się? - zapytał brunet sięgając po zabawkę. Dziewczyna przekazała mu przedmiot. On również obejrzał ją z każdej strony. - Ile za nią? - zapytał handlarza. Mężczyzna o czarnych ochach spojrzał na niego z uśmiechem i podał cenę: dwie złote monety. Według szacunku bruneta zabawka nie miała tak wielkiej wartości, lecz ku radości żony zakupił ją i podał blondynce, która już pociągnęła go do kolejnego straganu. Ujrzeli tam niezwykle szlachetne i pozłacane tkaniny, niczym dla samego króla. Opuścili jednak to stoisko bardzo szybko, nie zwracając większej uwagi na szlachetny wygląd materiałów. Na kolejnym stole znaleźli niezwykłe, niespotykane na północy ozdóbki. Były to między innymi pierścienie i naszyjniki, wykonane naprawdę bardzo staranne. Czkawka chciał nawet kupić w prezencie jedną z delikatnych, lekkich bransoletek, ale Astrid nie zgodziła siw na nic podobnego. Powiedziała tylko, że o wiele bardziej woli biżuterię wykonaną bez niego.
- Wyrzucania pieniędzy w błoto - mruknęła, a bezradny chłopak wzruszył tylko ramionami i z uśmiechem splótł palce dłoni z palcami dziewczyny. Ruszyli dalej przed siebie. Nagle poczuł jak na kogoś wpada. Puścił dłoń Astrid i podniósł kartki, które zgubiła owa osoba. Podniósł głowę i ujrzał Malę.
- Czkawka Haddock. Cóż za miłe spotkanie - przywitała się z uśmiechem. Mężczyzna przytulił delikatnie kobietę
- Witaj Mala. Minęło kilka lat - popatrzył na nią, lustrując ją wzrokiem. Była starsza, ale jej strój ani wygląd nie zmieniły się ani trochę. Nadal w końcu należała do Obrońców Skrzydła.
- Zaledwie pięć. Nie przesadzajmy, Czkawka - zaśmiała się. - Ktoś z tobą jest? - zapytała rozglądając się wokół, w poszukiwaniu przyjaciół.
- Astrid. Postanowiliśmy zrobić sobie małe wakacje, urlop trzydniowy. Na więcej niestety brak czasu, sama rozumiesz. Całe to wodzowanie. - Odparł i podszedł z blondynką do ukochanej, która oglądała właśnie jedwabne tkaniny. Pocałował ją lekko w policzek, a ta odwróciła się w jego stronę. Wtedy zauważyła uśmiechającą się doń Malę. Niewiele myśląc wpadły sobie w ramiona. W końcu nie widziały się kilka lat.
- Chyba będziemy musieli wiele nadrobić - odparła Mala i spojrzała na delikatnie zaokrąglony brzuch Astrid. Blondynka zaśmiała się serdecznie i włożywszy do koszyka warzywa, które kupiła chwilę wcześniej, podała naczynie Czkawce i przyznała jej rację. Obie kobiety ruszyły w stronę tymczasowego domku jeźdźców, a brunet podążył za nimi, dźwigając zakupy.

***

- I tak właśnie pokonaliśmy Viggo - zakończyła opowieść Astrid, podciągając pod siebie nogi i przykrywając je kocem. Był już wieczór i choć wyspa w ciągu dnia znana była z upałów, tak wieczorami przychodziło ochłodzenie. Czkawka wszedł do salonu w tacą i trzema kubkami parującej herbaty, następnie podał każdy z nich poszczególnym osobom, znajdującym się w pomieszczeniu. Zajął miejsce obok Astrid i objął ją delikatnie, przyciągając do siebie. Dziewczyna oparła głowę o jego pierś i z zaciekawieniem słuchała opowieści przyjaciółki. Mala między innym mówiła o teraźniejszej sytuacji Obrońców Skrzydła, o wyspie, smokach. Nie widzieli się tyle czasu o zamierzali przegadać nawet całą noc. Co chwilę w ciepłym, rozgrzanym już pokoju rozbrzmiewały gromkie śmiechy. Tak jak teraz, kiedy Astrid postanowiła opowiedzieć o pierwszym tańcu, mej i chłopaka, krótko po tym jak zostali parą.
- Czkawka kompletnie nie nadawał się na partnera, chyba, że chciałaś zostać zdeptana przez przyszłego wodza - zachichotała Astrid, odwracając się w stronę męża, którego lekko uraziły te słowa. Wiedział jednak, że dziewczyna żartuje. Nie przeszkadzało mu to ani trochę, a nawet sam się uśmiechnął na to wspomnienie. To nie był ich najlepszy dzień, a raczej wieczór. Astrid była chyba jedyną poszkodowaną.
- Nie licząc skręconej kostki, było naprawdę miło - dodała i upiła kilka łyków napoju. Następnie odstawiła pusty kubek na stolik obok. Mala zaśmiała się cicho, spoglądając na chłopaka.
- Nadal jest tak fatalnym tancerzem? - zapytała.
- Po naszym ślubie nawet nie, idzie mu coraz lepiej, ale do perfekcji nadal wiele brakuje - powiedziała Astrid odrywając się od ukochanego.
- W końcu jesteś niekwestionowanym mistrzem - zaśmiała się Czkawka, a dziewczyna popatrzyła na niego morderczym wzrokiem. Brunet rozłożył dłonie w geście obrony i wstał z wygodnego siedzenia, byle nie oberwać od żony. Wytłumaczył się obowiązkiem nakarmienia i zaczęcia się smokiem. Wyszedł kilka minut później.

- Tak wiele się zmieniło - wyszeptała w eter Mala i upiła łyk herbaty. Astrid zgodziła się z nią skinięciem głowy. Obie były starsze, bardziej doświadczone. Obie miały własne życia, które wcale nie wyglądały najgorzej.
- To prawda - westchnęła żona wodza Berk i wstała powoli, by posprzątać po długiej rozmowie.
- Pomogę ci - powiedziała Mala, kiedy Astrid zaczęła składać koc, którym przykrył ją Czkawka. Blondynka podziękowała jej uśmiechem. Razem posprzątały po udanym wieczorze, obie również zauważyły, że było już bardzo późno.
- Jutro wypływam - poinformowała blondynka o krótkich włosach przyjaciółkę. Informacja ta zasmuciła Astrid, w końcu nie widziały się tyle czasu, tyle spraw mogły razem omówić.
- Pewnie znów przez długi czas się nie zobaczymy - mruknęła smutno Astrid, nie podnosząc wzroku na kobietę, nadal jednak wycierała mokre naczynia i układała je na sowich miejscach.
- Dlaczego? - zapytała Mala, jakby chciała to zmienić.
- Czkawka uziemi mnie z dzieckiem na Berk, sam wypłynie na niewiadomo ile, ty pewnie nie będziesz miała czasu by nas odwiedzić...
- Posłuchaj Astrid. Ostatnie lata były ciężkie, nadal pozostali przy życiu ludzie Viggo, którzy poprzysięgli zemścić się na jeźdźcach i obrońcach smoków. Do was też ponoć dotarły takie wieści - Astrid uniosła brwi w geście zdziwienia. Nie słyszała o takich plotkach, choć mieszkała na Berk. - Czkawka mi powiedział - wyjaśniła spokojnie. - Przepraszam, myślałam, że wiesz.
- Będziemy musieli porozmawiać - wyszeptała do siebie i dokończyła pracę.

***

Rankiem następnego dnia, tak jak Mala postanowiła, zostawiła małżeństwo na Sorgøs, a sama wypłynęła w stronę domu. Astrid stała na pomoście wraz z Czkawką, patrząc jak łódź oddala się od brzegu. Dopiero kiedy zniknęła za horyzontem ruszyli wolnym krokiem do domu.
- Czemu nie powiedziałeś mi o Łowcach, o wymianach handlowych, nowych traktatach, kłótni z Łupieżcami? - zapytała Astrid cicho, patrząc na ich splecione ze sobą palce. Czkawka westchnął ciężko, zapewne nie wiedząc co powiedzieć. - Nie ufasz mi? - spytała z bólem w głosie.
- Oczywiście, że ci ufam. Nie chcę byś mieszała się w sprawy Berk, szczególnie teraz - powiedział, a jego ręka momentalnie znalazła się na jej brzuchu. Pod wpływem tego dotyku zrelaksowała się odrobinę, co nie znaczyło jednak, że tylko takiej odpowiedzi oczekiwała. - Nie chcę cię stresować tym wszystkim. Sama zauważyłaś, że wszystko wychodzi na prostą. Jeźdźcy wraz ze Strażą Berk dbają o nasze bezpieczeństwo, Akademia wspaniale się rozwija, mamy nowych rekrutów, którzy kiedyś nas zastąpią. Wszystko naprawdę jest dobrze. Kocham cię, Astrid i obiecuję ci, że nic przed tobą nie ukrywam, po prostu dbam o wasze bezpieczeństwo.
- Też cię kocham, ale proszę cię, nie chcę dowiadywać od osób trzecich, że mój mąż walczy z Łowcami - zaśmiała się i pocałowała go delikatnie. - Nie ukrywaj przede mną prawdy, Czkawka, bo i tak prędzej czy później się o tym dowiem.
- Boję się o was - wyszeptał i uciekł wzrokiem od jej oczu. Wiedział, że delikatnie zmarszczy czoło, chwilę zastanawiając się nad jego słowami. Miał niemal całkowitą pewność, że właśnie tak się to potoczy. Znał ją za dobrze.
- Wiem – odparła ku jego zaskoczeniu. Popatrzył na nią ze zdziwieniem, ale niemal natychmiast w jego oczach zajaśniała czysta miłość, tylko taką darzył ukochaną dziewczynę. Nienawidził kłamstwa, więc wszystko co mówił i okazywał pochodziło prosto z serca, z resztą u niej było tak samo. – Powinnam trochę odpuścić i dać się sobą zaopiekować. – Westchnęła, a jej wzrok zawędrował na dom przednimi, w którym zamieszkiwali te trzy dni.
- Chodzi mi tylko i wyłącznie o wasze dobro, As – zatrzymał ją i podniósł delikatnie jej podbródek byle spojrzała mu na chwilę w oczy. – Kocham Was najbardziej na świecie.
- Wiem. Dziękuję, że tu jesteś, Czkawka – wyszeptała wtulając się w jego tors i obejmując jego pas ramionami. Był wyższy od niej o pół głowy, więc stanęła delikatnie ma palcach by móc go pocałować. Trwali tak jeszcze kilka chwil po czym zniknęli za drzwiami domku.

***

- Czkawka? – usłyszał cichy, nieśmiały szept, a na ramieniu poczuł jej delikatny dotyk. Mruknął coś w odpowiedzi i powoli rozchylił powieki. Dookoła panowała ciemność, tylko jasna twarz Astrid rozświetlał księżyc, a raczej jego światło. Na rumianych policzkach dostrzegł srebrzące się, spływające wolno kropelki łez. Usiadł szybko i popatrzył na nią z góry, jeszcze nie bardzo przytomnym wzrokiem. Ona również zrównała się z nim i wtuliła kiedy otworzył ku niej swoje ramiona. Głaskał ją po włosach, a w końcu przytulił i ułożył się delikatnie na poduszkach wraz z nią, tak, że jej głowa znajdowała się blisko jego serca.
- Miałam zły sen – wyszeptała, ocierając łzy i wyjaśniając zaistniałą sytuację. Czkawka kiwnął głową ze zrozumieniem, on sam często miewał koszmary zaraz po śmierci ojca, z dnia na dzień jednak ustąpiły. Teraz jeśli myślał o czymś, a raczej o kimś przez sen to była tym kimś Astrid lub Szczerbatek, a także dziecko na które tak długo czekali.
- Przynieść ci coś? Może wodę, herbatę, coś do jedzenia? Albo koc...
- Nie, nie potrzebuję nic. Tylko Ciebie. Wystarczy, że jesteś...

Kurczę... Trochę mi zajęło napisanie tego os'a... Miala byś kontynuacja "Zawsze będę Cię kochać", ale niestety nie dalabym rady napisać tego w tym tygodniu (nawet mimo rekolekcji)...

Musze bardzo, ale to bardzo podziękować Smilee_e . Kochana gdyby nie ty, to bym tego szybko nie skończyła. Nie wykorzystałam wszystkich pomysłów, bo wpadłam na coś nowego, z resztą wiesz... ❤️❤️❤️ Dedykuję Ci, to coś...

Continue Reading

You'll Also Like

72.2K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
7.7K 179 6
Ta opowieść jest Erwinie który ma duże problemy psychiczne, przez co często sięga narkotyki, alkohol a nawet noże czy żyletki. Dawno temu by już pope...
3.8K 122 12
Rosalina Hernández po śmieci matki przeprowadza się do swojego ojca. Dziewczyna w tamtym momencie nie spodziewa się jak bardzo zmieni się jej życie w...
61.8K 4.6K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...