✿8✿

86 5 0
                                    

Koniec weekendu jak i cały tydzień mijał zaskakująco szybko. Jungowi zostały odwołane korki z chemii, przez co mógł skupić się na odpoczynku lub na właściwych zadaniach do szkoły. Pisał też kilka razy do Yoongiego. Pytał co u niego słychać lub co w danej chwili robi. Ten odpowiadał nieczęsto, bo pracował i nie miał możliwości korzystania z urządzenia cały czas. Jednak Suga cieszył się, że ktoś do niego pisze. Umilało mu to dzień. 

W nocy, znowu około godziny 22 Hoseok wybrał się potańczyć. Tego dnia było naprawdę zimno, więc musiał założyć cieplejsze ubrania. Tak też zrobił i niepostrzeżenie wymknął się z pokoju. Po chwili znajdował się już na miejscu i bez zbędnego przedłużania porwał się muzyce.

Yoongi właśnie kończył pracę. Musiał wykonać jeszcze kilka dodatkowych zadań, które zadał mu szef. Był trochę surowy, ale chłopakowi to nie przeszkadzało. Spodobała mu się praca jako sprzedawca, mimo iż na co dzień musiał mieć bliższy kontakt z ludźmi. 

Musiał odebrać wyjątkowo późno dostawę nowych opakowań oraz składników na desery, ponieważ słynne i najlepsze smakołyki cukiernicy wykonywali na miejscu. Jako iż dostawca nie mógł przyjechać za dnia, musiał to zrobić o godzinie 20. Yoongi był wtedy jedynym pracownikiem, który czekał na przesyłkę. W międzyczasie musiał również umyć wszystkie blaty, witryny, okna oraz podłogę. Cały czas przy tym słuchał swoich ulubionych piosenek na słuchawkach. Miał ciszę i spokój, nikt mu nie przeszkadzał. Lubił przebywać sam. Wcale nie przeszkadzał mu brak klientów, ogólnie ludzi wokół. 

- Witam, ty tu pracujesz? - właśnie podjechał wóz dostawczy pod same drzwi cukierni. Wyszedł z niego wysoki mężczyzna z okularami na nosie i z lekkim zarostem. Zdziwił się, gdy zauważył Mina, który właśnie wyszedł ze sklepu. 

- Dobry wieczór, tak. Jestem tu nowy - zmieszał się trochę.

- Okej. - kiwnął głową i ruszył na tył samochodu. Otworzył bardzo masywne drzwi i kolejno wyciągał z bagażnika kartony, które nie były lekkie. - Położę ci je tutaj - powiedział układając je na chodniku pod szyldem cukierni. Nie pomogę ci ich wnieść bo muszę jechać dalej. Dzisiaj mamy naprawdę niezły sajgon. - kilka chwil później zamykał już drzwi i wsiadał za kierownicę. Po drodze podał rękę Yoongiemu na pożegnanie i ruszył w drogę. 

- No to teraz Yoongi, czeka cię najcięższa robota... - powiedział do siebie i zaczął wnosić kartony do środka. Przed tym zablokował sobie drzwi, żeby było mu po prostu wygodniej wnosić przesyłki. 

Skończył przed 22 jednak od razu nie zamierzał wychodzić. Musiał usiąść i trochę odpocząć, ponieważ zaczęły go boleć ręce i plecy. Kartony były naprawdę ciężkie, z czego na początku chłopak nie zdawał sobie sprawy, jednak ostatkami sił dał radę wnieść je wszystkie. Był z siebie naprawdę dumny. 

Chwilę potem zamykał już cukiernie. Po zakluczeniu drzwi skierował się zmęczony do swojego mieszkania.

Noc była bardzo piękna. Niebo świeciło milionem czystych gwiazd, które choć oddalone od siebie setki kilometrów wciąż stanowiły jedność. Każda dawała jasne promienie, co dawało magiczne złudzenie ciepła i spokoju. Każdy mógłby zakochać się w takim widoku. Każdy i tak zakochałby się spoglądając na ich piękno. 

Yoongi kochał noc. Miała w sobie tajemniczość i nigdy jeszcze nie znudziło mu się patrzenie w gwiazdy. Sam natomiast twierdził, że jest jak księżyc; istnieje samotnie pośród ludzi, którzy nie wiele znaczą w jego życiu, którzy niewiele dają. Są jednością, jednakże oddaleni. Starał się jak najlepiej wykonywać powierzone mu zadania i obowiązki, chociaż inni tego nie zauważali. Nie doceniali tego co robi dla świata. Jak wielką sprawiłby pustkę, gdyby go nie było? Dopiero, jakby zniknął, ludzie przejrzeliby na oczy.

Chłopak był już niedaleko swojego domu. Po drodze miał lekką nadzieję, że tym razem jego znajomy Hoseok, znowu ćwiczy swoje ruchy. Nie pomylił się. Jak tylko go zobaczył, od razu zrobiło mu się cieplej. Swobodnym krokiem podszedł pod latanie mijając przy tym skatepark. Cały czas przyglądał się koledze, który jak płatek kwiatu na wietrze porusza się bezbłędnie. Jego ruchy były płynne i ani trochę niewątpiące. Gdy podszedł już na tyle blisko przywitał się.

- Cześć Jung.

- Heja, znowu późno wracasz? - chłopak przestał tańczyć i wyłączył muzykę. Tym razem już się tak nie wystraszył jak ostatnio. Od razu podszedł do starszego.

- Niestety. Musiałem jeszcze odebrać rzeczy od dostawcy i ogarnąć trochę sklep. Jestem strasznie zmęczony. Najchętniej położyłbym się już do łóżka.

- No to wracaj do domu. Co będziesz tu na zimnie stał? - zadał pytanie retoryczne.

- Już mnie wyganiasz? - zaśmiał się - Chciałem pogadać, ale skoro tak... - Yoongi ironicznie zaczął się droczyć.

- Nie wyganiam cię, ej! - Hoseok złapał go za rękaw płaszcza dając mu sygnał, żeby został.

- Haha, okej, okej - uśmiechnął się. - A ty znowu tańczysz?

- Taa. Odpręża mnie to fest i w ogóle. - położył swoją bluzę na betonie i usiadł na niej. Yoongi również chciał usiąść, jednak kolega go wstrzymał. - Czekaj, weź sobie moją kurtę i na niej usiądź. Jest zimno.

- No okej. - i tak też zrobił.

- Chciałeś o czymś konkretnym ze mną pogadać? - zaczął Hoseok.

- W sumie to nie. Ale postanowiłem, że jak tu będziesz to pogadamy.

- Spoko. Może zagramy w pytania? - zaproponował.

- Okej, tylko musisz mi wytłumaczyć zasady, bo nie znam tej gry. - trochę zawstydzony Yoongi podrapał się po karku.

- Jak ty możesz tego nie znać? - złapał się za głowę. 

- No jakoś tak wyszło. Więc? - starszy był naprawdę zainteresowany. 

- No jedno z nas zadaje pytanie a drugie odpowiada, i na zmianę. 

- Są jakieś ograniczenia?

- Nie.

- Dobra to zacznij.

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

Rozdział, nad którym naprawdę pracowałam. Metaforę z księżycem wymyśliłam sama, bo jakoś tak mi pasowało do Yoongiego haha <3

Szczerze... // SopeWhere stories live. Discover now