✿34✿

53 5 2
                                    

Minęło sporo ciągnących się w nieskończoność sekund, czy nawet minut, kiedy tajemniczy chłopak wyszedł szybkim krokiem z cukierni, popychając drzwi tak mocno, że aż prawie uderzyły Hoseoka.

- Uważaj co robisz - odezwał się zirytowany i rzucił potępiającym spojrzeniem.

Ten zatrzymał się i napięcie zwrócił do chłopaka, patrząc mu prostu w oczy.

- Ty lepiej uważaj i to na tego Yoongiego. A poza tym spierdalaj, bo gówno mi możesz zrobić. - nie czekał nawet na odpowiedź, więc od razu kontynuował drogę przed siebie.

Hoseoka zatkało. Nie wiedział co ma mu odpowiedzieć, jednak i tak by nie zdążył. Nogi przylepiły mu się do chodnika a ciało sparaliżowało. Nie mógł się ruszyć. Miał ogromny mętlik w głowie.

- Dlaczego mam na niego uważać? Przecież znam Yoongiego lepiej niż on - pomyślał, po czym w końcu mógł wejść do sklepu i zapytać, czy z chłopakiem wszystko dobrze.

Od razu zauważył, że nie ma go za ladą. Stał jakiś inny pracownik, którego Hoseok nie znał. Miał zamiar się go zapytać, gdzie jest Yoongi, jednak musiał chwilę poczekać, ponieważ akurat teraz obsługiwał klienta.

Trwało to długo, ponieważ człowiek był niezdecydowany, a pracownik nieogarnięty. Doprowadzało to Junga do szaleństwa. Znowu tworzył niestworzone historie, które jedynie go dobijały w tej beznadziejnej sytuacji.

Kiedy klient odszedł, chłopak od razu odrzucił drobnego cukiernika wieloma niezrozumiałymi pytaniami. Ten nie wiedział co się dzieje, zmieszał się i wystraszył.

- Gdzie jest Yoongi? - sprostował Hoseok stawiając na to jedno zapytanie.

- W kuchni. Podobno jakiś klient go przeraził i szef nawet tu był. Kazał mu odpocząć więc wszedłem na jego miejsce - odpowiedział spokojnie, wskazując na drzwi kuchni.

- Mogę do niego wejść? - zaczął wręcz błagać.

- Myślę, że tak. Wiem, że jesteście dość blisko. Yoongi często o tobie mówi. - zdjął rękawiczki po których miał mokre ręce. Odłożył je na blat.

Chłopak pozwolił wejść Hoseokowi na teren personelu otwierając mu białe drzwi, które faktycznie prowadziły do kuchni.

Pomieszczenie było wielkie, znajdowało się tutaj wiele metalowych blatów, kuchenek gazowych, pieców, zlewów oraz wszelkiego rodzaju misek, worków mąki, czekolady, czy owoców, potrzebnych do przygotowania wypieków, ciast i ciastek.

Było tutaj bardzo duszno, ciepło. Ten, kto długo by tutaj przesiadywał, mógłby poczuć się słabo. Bardzo niebezpieczne miejsce na dłuższą metę przebywania.

Nieśmiały chłopak wskazał palcem, gdzie siedzi roztrzęsiony Yoongi, a Hoseok od razu tam podbiegł. Nie zastanawiał się dużo. Chciał po prostu być przy przyjacielu, pokazać, że kolejny raz oraz zawsze może na niego liczyć.

Yoongi siedział skulony w kącie pod jedną z szafek. Miał podkurczone nogi do góry i ręce na nich oparte, w których schował twarz. Słychać było, że cicho pociąga już zatkanym nosem. Jungowi łamało się serce na te dźwięki. Pragnął zabrać całe zło, odciągnąć je od Mina, żeby ten w końcu mógł zaznać chociażby trochę spokoju.

Przykucnął naprzeciwko przyjaciela i obserwował, jak impulsywnie podnoszą mu się ramiona. Zwrócił również uwagę na poszarpane końcówki ciemnych włosów. Zapewne musiał je rozmierzwić ze zdenerwowania.

- Yoongi, wszystko dobrze? Kim on był i dlaczego mówił do ciebie "kotku"? - zapytał zanim pomyślał. Nie chciał dłużej żyć w tej niewyjaśnionej okoliczności. Chciał tym przede wszystkim pomóc przyjacielowi. Oraz miał wielką ochotę skopać dupę temu jednemu, bo bardzo mu się nie spodobało, jak potraktował Mina.

Chłopak nic nie odpowiedział, jedynie jego szlochy bardziej się zmorzyły, co doprowadzało serce Hoseoka o pękanie i niepohamowaną rozpacz. 

- Yoongi, proszę, chcę ci pomóc. Jestem przy tobie, zawsze będę. Wiesz doskonale, że mi możesz zaufać. - usiadł po turecku i czuł, jak do jego oczu napływają gorzkie łzy.

Młodszy dał czas, żeby ten pozbierał swoje myśli. Mógł się jedynie domyślać, że to co się stało nie należało do najprzyjemniejszych konfrontacji. Jemu samemu było beznadziejnie. 

Minęło może około dwóch minut, a Yoongi sam z siebie wyłonił twarz znad ramion. Przetarł rękawem swoje zapłakane oczy wraz z policzkami i spojrzał prosto w szkliste oczy Hobiego, który nie spuszczał go ze wzroku. Mogli dostrzec w swoich tęczówkach niemały ból jaki przeżywali. Oboje. Iskierki, które zawsze dostrzegał młodszy, teraz były dla niego mniej widoczne. I to nie dlatego, że nie chciał ich widzieć. Właśnie desperacko ich poszukiwał. 

Nie wiedzieli co mogą teraz powiedzieć, jak się zachować. Hoseok nie chciał więcej naciskać na już mniej, ale jednak, roztrzęsionego przyjaciela. Widział, jak jego ramiona są napięte, cały on, jakby czegoś się bał. 

Pociągnął smutno nosem, jakby to miał być jakiś znak, albo przecinek, czy pauza. 

- Hobi... - zaczął Yoogni z łamiącym się i drżącym głosem.

- Tak?

- Mogę cię przytulić?

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

Hejoo
Rozdział krótszy o 300 słów, bo będą one na następny rozdział ^^ 
Zaczynam się rozkręcać, ponieważ mamy już rozdział 34 a tutaj zero właściwej akcji xD
Więc szykujcie się na rozwój wydarzeń i dojrzewanie bohaterów, bo są w takim okresie, gdzie wszystko się rozwija i kwitnie 𝓘𝓛𝓨𝓐 ♡

A tutaj dopiska z dnia 25.06.2021
Jak po zakończeniu roku szkolnego?
U mnie pierwszy raz pasek na świadectwie więc niezapomniany rok na pewno ^^ Spełniłam tym samym jeden punkt z mojej listy to do in 2021 więc myślę, że najs haha
Życzę Wam miłych, pogodnych, udanych i BEZPIECZNYCH wakacji, odpoczywajcie i zbierajcie siły <3333

Szczerze... // SopeOn viuen les histories. Descobreix ara