✿32✿

51 2 0
                                    

- Patrz jak chodzisz, dupku - odezwał się niski, rozgniewany głos tamtej osoby.

Teraz można było potwierdzić, że był to mężczyzna. Wysoki, widać, że szczupły, wręcz chudy. Tak jak zakładał Hoseok, miał na sobie czarną kurtkę, coś na kształt bomberki oraz tego samego koloru jeansy, które lekko luźne zawijały swoimi nogawkami o masywne obuwie. 

Oboje byli tego samego wzrostu. Przeraziło to Junga, jednak niesłusznie, ponieważ to on w swoim towarzystwie był tym jednym z niższych. Prawie wyskoczył ze swoich butów, kiedy zagapiony w ekran telefonu, potrącił nieznajomego, przez co urządzenie wylądowało obok jego nogi. Na szczęście nie wpadł do kałuży.

Chłopak mimo iż wyraził już swoją frustrację, postanowił podać smartfon drugiemu. Niechętnie, ale jednak schylił się po niego. 

- Przepraszam bardzo, zapatrzyłem się w telefon. - po całym odcinku kręgosłupa, jak nie przez całe ciało Hoseoka, przeszedł naprawdę przerażająco uszczypliwy dreszcz. 

- "Yoongi"... - nieznajomy bezczelnie przeczytał kawałek konwersacji, która wciąż wyświetlała się na ekranie.

- Przepraszam? - właścicielowi telefonu nie podobało się to, że ten czyta jego wiadomości. - Mógłby pan mi go już oddać? - zaczął się tą sytuacją nieznacznie irytować i denerwować.

- Znam jednego Yoongiego - spojrzał na drugiego spod swoich opadających czarnych włosów, po czym oddał mu urządzenie. - Chyba... macie dobry kontakt. 

- Co to pana obchodzi. - wyrwał mu telefon i przetarł z wody wyłączony już ekran o spodnie, na których został jej niewielki ślad.

- Nie mów mi na "pan". Nie jestem aż tak stary, chyba, że na takiego wyglądam. - Hoseok spojrzał na jego twarz, na której widniał niewielki uśmiech.

Chłopak nie wiedział co odpowiedzieć. Najchętniej by już odszedł, gdyby nie to, że miał bardzo dziwne przeczucie co do niego.

Ledwo widział jego oczy. Opadały na niego spore kosmyki ciemnych, wilgotnych włosów, najprawdopodobniej od deszczu, który wciąż delikatnie padał. 

Czuł w kościach, że coś jest z nim nie tak. I jeszcze ten tekst "znam jednego Yoongiego". Hoseokowi zapaliła się jedna z lampek nad głową. Nie chciał wierzyć w to, o czym właśnie pomyślał. Musiał jak najszybciej porozmawiać z Namjoonem, bo być może on mu jakoś to wszystko racjonalnie wyjaśni.

- Przepraszam, ale się śpieszę - wydusił z zaciśniętego gardła Jung, chowając przy tym telefon na jego wcześniejsze miejsce. To było jedyne na co wpadł pod tak dużą presją.

Wyminął więc teraz z większą ostrożnością chłopaka i szybkim krokiem skierował się w stronę szkolnego budynku. Wiedział, że jest już otwarty, jednak nikogo tam jeszcze nie będzie. . Dla Hoseoka tym lepiej, ponieważ przemyśli tą całą sytuację sam, a jak tylko zjawi się Namjoon, to opowie mu wszystko, ze szczegółami.

-... i wtedy mówi: "znam jednego Yoongiego", no ja myślałem, że tam zejdę na zawał!

Hoseok właśnie przedstawiał wszystko przyjacielowi w mało uczęszczanym przez uczniów korytarzu. Namjoon siedział na parapecie okna i z zaciekawieniem słuchał oraz przyglądał się, jak drugi chodzi tam i z powrotem, wymachując przy tym rękami na wszystkie możliwe strony, opowiadając historię z rana. 

- Nie wiedziałem co mam zrobić, czy uciekać, czy co. Ale mam do niego złe przeczucia i mam wrażenie, jakbym skądś go kojarzył. - przeczesał ręką lekko mokre włosy, po czym dosiadł się do kolegi. 

- Sam nie wiem, co o tym myśleć. Facet naprawdę dziwnie się zachowywał, jednak pewnie jest dużo Yoongich w tym mieście, a co dopiero w kraju to sobie to wyobraź - skwitował.

- A to przeczucie? 

- Cześć chłopaki, co to za pogaduszki? - wykrzyczał Han, który również do nich dołączył.

- Hoseokowi wydaje się, że albo go stalkują albo Yoongiego - przedstawił na swój sposób zrezygnowany Namjoon sytuację.

- Ej no, ale wyjaśnijcie mi, bo prześladowanie brzmi naprawdę groźnie.

- Dziękuję! - Jung wykrzyczał w skowronkach zrozumienia na cały korytarz, wyrzucając przy tym ręce w powietrze, które następnie zatrzymały się na jego udach z charakterystycznym klepnięciem.

Chwilę później cała trójka zastanawiała się, kim mógł być nieznajomy z parku, z czarną kurtką i opadającymi, mokrymi włosami na oczy. Co sekundę wymyślali nowe teorie, które w żadnym wypadku nie podobały się Hoseokowi. Natomiast sprawdzał on co chwilę telefon, konkretniej konwersację, czy Yoongi odczytał wysłaną wiadomość sprzed nocy. Gdyby tak było, jedna z ich teorii byłaby fałszywa, co sprawiło by małą ulgę na duszy Hoseoka.

Mijały tak kolejne minuty i kolejne spojrzenia na jedno, przytłaczające słowo dostarczone.

Zaczynała się powtarzać historia sprzed kilku dni, co również potęgowało irytację młodszego. 

Dopiero około godziny 9:00, telefon Hoseoka zawibrował w jego kieszeni spodni. Akurat miał teraz przerwę, gdzie stał razem ze znajomymi przed szkołą, ponieważ właśnie przestał padać deszcz i mogli pedzix ten czas na zewnątrz. Od razu rzucił się do urządzenia. Odblokował je i przeczytał wyczekiwaną wiadomość.

Yoongi
Wybacz zasnąłem wczoraj szybko a rano prawie się spóźniłem do pracy Przeczytano 9:08

Hoseok mimowolnie uśmiechnął się do telefonu. Kamień z serca odpuścił jego złe przeczucia, które zostały wcześniej spotęgowane wymysłami przyjaciół. 

Hoseok
Przyjdę do cukierni po lekcjach Przeczytano 9:08

I tak już w spokoju minął piątkowy dzień w szkole pełnej znudzonych oraz przygnębionych uczniów, zapachów spowodowanych przypalonym obiadem a nawet na szczęście całej klasy Hoseoka bez żadnej kartkówki, co było wyjątkowym prezentem dla chłopaka. 

Namjoon nie mógł tym razem odprowadzić Junga do domu, ponieważ miał umówioną rozmowę o pracę na pół etatu. Postanowił, że jako pełnoletni skorzysta z części swoich przywilei i zaniesie swoje kiepskiej jakości CV do pobliskiego sklepu odzieżowego w domu handlowym. Znajdował się on trzy przystanki autobusem spod szkolnej pętli, więc chłopak od razu po pożegnaniu się ze znajomymi pobiegł na transport.

Han również nie mógł dłużej rozmawiać po lekcjach z Hoseokiem, który potrzebował akurat teraz jakiejś namiastki atencji. Nigdy się o nią błagalnie nie prosił, jednak tego dnia, po przygodzie z rana, potrzebował spędzić z kimś resztę czasu piątkowego popołudnia.

Przypomniał sobie natomiast, jak obiecał Yoongiemu, że wstąpi do jego cukierni właśnie po skończonych lekcjach. Z tej myśli od razu pojawił mu się szeroki uśmiech na twarzy, którego chyba właśnie tak potrzebował.

Włączył ulubioną muzykę w słuchawkach i pod kapturem kurtki, na którym zatrzymywały się krople deszczu, ruszył przed siebie do przyjaciela.

Hoseok naprawdę rozumiał swoich kolegów. Każdy ma swoje interesy, zadania, czy obowiązki. Akurat są w takim wieku, gdzie dorosłość jest tuż za rogiem i nie można jej ominąć. Im wcześniej się przyzwyczają do odpowiedzialności, tym później będzie im prościej w tym świecie.

Jung chciał dorosnąć, jednak wizja jego przyszłości oczami ojca bardzo go przerażała. Pragnął mieć zamiast tego własne mieszkanie, albo pokój w akademiku. Mieć własne pieniądze, chociaż teraz też je miał. Po prostu zarabiać, tak jak Yoongi, czy Namjoon, który walczy o posadę.

Nie chciał, żeby ktoś wybierał za niego drogi życia. To właśnie on będzie nią szedł i to on ma być na niej szczęśliwy. Postanowił więc, jak tylko jeszcze raz jego tata wspomni o studiach medycznych w Seulu, ten sprzeciwi mu się, wygarnie mu wszystko nie oszczędzając ani grama kultury. Będzie miał głęboko w poważaniu to, jak się poczuje jego matka, która teoretycznie go wspierała, okazywała miłość na każdym kroku.

Hoseok po prostu musi zawalczyć o swoją przyszłość, niezależnie od konsekwencji.

Szczerze... // SopeWhere stories live. Discover now