✿5✿

95 4 0
                                    

Sobota

Tego dnia, Hoseok mógł pospać naprawdę długo, bo aż do godziny 10 rano. Kiedy już się porozciągał, wykonał poranną toaletę, piosenka, która właśnie włączyła się w jego głośniku przypomniała mu o Yoongim, bo właśnie do niej tańczyli. Przypomniał mu się tamten wieczór i znowu poczuł się naprawdę dobrze. Po ułożeniu fryzury, mógł już wyjść z toalety. W kuchni rozpościerały się zapachy pysznego śniadania przyrządzonego przez jego mamę. 

- Cześć mamo, jak tam ranek? - przywitał się chłopak wchodząc do kuchni.

- Witaj Hobi, a bardzo dobrze. A ty to się chyba w końcu wyspałeś. - zaśmiała się nakładając jedzenie na talerze.

- Oj tak. Dlatego dzisiaj mam dużo energii, żeby iść się przejść gdzieś na miasto, albo umówić się z moją paczką. 

- Okej. Najpierw zjedz śniadanie, bo ostatnio nie widziałam, żebyś często jadł. Jeszcze popadniesz w anemię, a wiesz jak wtedy tata by się denerwował. - podała mu talerz i gorącą herbatę. 

Hoseok kochał swoją mamę, ale czasami była nadopiekuńcza. Mimo, iż jej syn był pełnoletni, to był też jej jedynym synem. Było to oczko w jej głowie. Chłopak doskonale to rozumiał, dlatego tak bardzo starał się pokazywać, że jemu też zależy. 

- A właśnie, gdzie tata? - zapytał nagle.

- Wyjazd służbowy. Nie przejmuj się, wróci późnym wieczorem. Dlatego chciałam ci powiedzieć, żebyś za długo z tymi kolegami nie latał. Wróć do domu na 18 - poprosiła syna.

- Czemu tak wcześnie? Do 20 przynajmniej, proszę. 

- Okej. Ale jak się spóźnisz chociażby minutę, to będę się gniewać. 

- Dobrze. Obiecuję. 

Kobieta pocałowała syna w czoło i wyszła z kuchni. 

~ Cześć Nam, chcesz dzisiaj wyjść gdzieś? Może na piwko, albo do parku. Mam wolny dzień i czuję się zdecydowanie lepiej niż w tygodniu. - Hoseok zadzwonił do Namjoona.

~ Hej, no spoko. Akurat się wybieramy z chłopakami na boisko. Chcemy pograć trochę w kosza. Może dołączysz? - odezwał się z drugiej strony.

~ Jasne, dzięki. W takim razie dołączę do was za jakiś czas. 

~ Będziemy czekać. - i się rozłączyli. 

Hoseok prędko zapakował potrzebne mu rzeczy do torby i wybiegł z domu wołając do mamy, że wychodzi. Z uśmiechem na twarzy powędrował w stronę boiska. Tego dnia była naprawdę ładna pogoda, więc skutkowało to tym, iż większość młodzieży również wyszła na świeże powietrze. 

- Cześć wszystkim! - przywitał się chłopak zamykając za sobą bramkę boiska. 

- No w końcu. Nie mogliśmy się doczekać. - kilku znajomych podeszło do niego i przybiło mu piątkę. 

- Aż tak się za mną stęskniliście? - zaśmiał się Jung odkładając torbę na krzesło trybun. 

- No oczywiście. Dobra, czekamy jeszcze na Suge i możemy zaczynać. - oznajmił Namjoon.

- Czekaj, czy Suga to Yoongi? - zapytał z ciekawości Hoseok.

- No tak. Suga to jego przezwisko. Większość tutaj tak na niego woła - wyjaśnił wyższy.

- Ah okej, zapamiętam. - podrapał się po karku. 

- Siema wszystkim - zawołał nagle znajomy głos. 

- Suga! No w końcu. Hoseok nie mógł się ciebie doczekać - zaśmiał się Namjoon i również przywitał kolegę piątką.

- Naprawdę? - uśmiechnął się do Hobiego Yoongi. 

- Umm... Noo, n-nie mówię, że nie - zająknął się zawstydzony. 

- Haha, okej, okej. - i również się z nim przywitał - To jak, zaczynamy? Rozpiera mnie dzisiaj energia i mam zamiar was pokonać. Ponownie - podkreślił ostatnie słowo z powagą na twarzy. 

- Znowu? Nie tym razem. Ćwiczyłem przez ostatni tydzień i nie masz ze mną szans - odpowiedział zdeterminowany Kai. 

- Przekonamy się. 

Grało im się naprawdę dobrze. Oczywiście wygrała drużyna z Yoongim. Chłopak był naprawdę dobry. Swoje umiejętności nabywał przez całą szkołę średnią, ćwiczył grę w koszykówkę i startował nawet w wielu zawodach. Jego zespół zawsze wygrywał, a on sam otrzymywał dużo pochwał i braw. Na boisku był jak pantera. Czuł się naprawdę dobrze trzymając piłkę w rękach. 

- Jesteś świetny - zadyszany Hoseok przyznał mu rację.

- Wiem. Jestem zajebisty - zaśmiał się Min.

- Może powtórka? Muszę tym razem wygrać. - podszedł do niego Kai podpierając się za boki.

- Jasne, ale chwilę odpocznijmy. Po Jungu widzę, że mu serce zaraz stanie. - popatrzył się na zgrzanego kolegę i zaśmiał się pod nosem.

- On ma racje. Bez kitu, za raz mi stanie serce. 

- To może najpierw pójdziemy coś zjeść. - zaproponował jeden ze znajomych. 

- Tak, jestem za. Strasznie mnie już ssie. - poklepał się po brzuchu Namjoon.

- Okej, to wy idźcie a ja jeszcze zostanę chwilę z Jungiem. Widzę, że naprawdę się zmęczył - oznajmił Suga.

- Nie. Naprawdę jest dobrze. - Hoseok chcąc udowodnić swoją rację wstał, lecz nagle zrobiło mu się ciemno przed oczami i zachwiał się. Yoongi zaczął go asekurować w idealnym momencie. 

- Tak, jest dobrze. Idźcie a my dołączymy. Wyślijcie mi tylko SMS gdzie jesteście. - popatrzył się na kolegę z troską w oczach. 

- Spoko. To do później. - i wszyscy opuścili boisko.

- Ehhh. Jak to jest, że teraz jesteś taki padnięty, a jak tańczysz w nocy, to to nawet cię nie rusza? - Yoongi podał mu butelkę z wodą.

- Kocham taniec tak jak ty koszykówkę. Jednak kosz nie daje mi tyle radości co wyginanie się do muzyki. - zrobił dłuższą przerwę na oddech - Tak samo jak ty wtedy, kiedy tańczyliśmy. Też wydawałeś się bardzo zmęczony. 

- Sugerujesz, że koszykówka jest mniej ciekawa od tańca? - zaczął się droczyć Min.

- Ja to wiem. - oddech Hoseoka już prawie w pełni wrócił do normy.

- No to się jeszcze przekonamy. - niższy zabrał piłkę, która leżała niedaleko nich i rzucił do kolegi.

- Co ty robisz? - zapytał łapiąc piłkę. 

- Dawaj. Nie dasz mi rady. - przybrał pozycję bojową i uśmiechnął się szyderczo.

- Tak? To patrz! - ostrożnie wstał i zaczął odbijać piłkę w stronę kolegi. 

Szczerze... // SopeWhere stories live. Discover now