✿36✿

60 5 0
                                    

- Dziękuję - wyszeptał Yoongi w rękaw kurtki Hoseoka, po kilku minutowym tuleniu w ciszy.

Przez ten czas Hoseok w ogóle się nie odezwał. Domyślał się, że przyjaciel potrzebuje chwili spokoju. Wiedział też, iż starszy odezwie się wtedy, kiedy będzie tego potrzebował, a on nie będzie go do niczego zmuszać.

I kiedy usłyszał od niego to uroczo wypowiedziane słowo, wiedział, że jego obecność pomogła i może odetchnąć z ulgą.

- Zawsze będę, jeżeli będziesz tego potrzebował. Zawsze - powiedział równie cicho.

Ich oczy były zamknięte pod przykryciem ciężkich powiek. Zasłaniały one jednak piękno błyszczących iskierek, które zaczynały budzić się z długiego zamroczenia. Nikt ich nie widział. Nie potrzebowali tego. Hoseok czuł w środku, że jest w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Nie wyobrażał sobie nie poznać Yoongiego, na którym zaczynało mu bardzo zależeć.

Może nawet ZA bardzo? 

Chciał krzyczeć, dziękować światu za jego obecność. Ten niewielki człowiek trochę go zmienił, jak nikt do tej pory. Odczuwał potrzebę troszczenia się nim, opiekowania. Trzymania wszystkiego co złe przed nim, żeby nie stała mu się nawet najmniejsza krzywda. Miał ochotę go przytulać, dzielić się własnym ciepłem, radością, powodzeniem. Po prostu to czuł, nie wiedział dlaczego. Ciężko mu było się kłócić z tym głosem w jego głowie, który mu to wszystko mówił. 

Po całym zdarzeniu, długim przytulaniu, Yoongi poszedł się zapytać swojego szefa o zwolnienie z dzisiejszego dnia, ponieważ zostało mu jeszcze trochę zmiany, a on sam nie czuł się ani fizycznie ani psychicznie na siłach, żeby użerać się z niezdecydowanymi oraz czasem niemiłymi klientami. 

Ten oczywiście się zgodził, na co oboje chłopaków się ucieszyło. Doszli do wniosku, że u starszego w mieszkaniu zorganizują sobie przemiły wieczór. Hoseok zaproponował, że zrobi ich ulubionego kurczaka, więc musieli wstąpić po drodze do sklepu i kupić odpowiednie składniki, ponieważ Yoongi przyznał się, iż nie ma nic do jedzenia w domu. Jung zrozumiał, jednak z tyłu głowy coś mu podpowiadało, że nie był to pierwszy jego raz. Ponownie zaczął się tym martwić.

Pogoda była znośna, po tym jak wyszli z cukierni. Jedynie zimny wiatr, który powodował zaczerwienienie się policzków i nosa młodych. Żaden deszcz, żadna mgła nie spotkała ich aż do przyjścia do mieszkania Yoongiego. Oboje się ucieszyli, chociaż nie są z cukru, a lekkie krople nie zrobiłyby im większych szkód.

Zakupy również okazały się być udane. Wszystko, czego potrzebowali było na półkach, więc bez zbędnego ociągania, ruszyli by przyrządzić najlepszego kurczaka w Korei. 

Dochodziła godzina osiemnasta. Cicho brzmiąca muzyka lat dziewięćdziesiątych kołysała biodrami Hoseoka, kiedy ten w pełnym skupieniu zajmował się ich kolacją. Znał każdy kawałek, których usłyszał. Zresztą tak, jak Yoongi, ponieważ to była jego playlista z jego ulubionymi utworami. Młodszy zdziwił się, kiedy dowiedział się, jakie są gusta muzyczne drugiego. Wiedział, że będą mieli o czym rozmawiać.

Za oknami już niczego nie można było dojrzeć. Momentalnie zrobiło się ciemniej, co spotęgowała chmura deszczowa, z której chwilę później zaczął padać deszcz. 

Atmosfera w kawalerce była przyjemnie ciepła. I to nie zależało od pary wydobywającej się znad patelni, tylko klimat, który bohaterowie wspólnie stworzyli. Działał kojąco oraz wyciszająco. Hoseok należał do tych ludzi, którzy wolą bardziej energiczne otoczenie. Lubił poskakać do rytmicznej muzyki, głośno pośpiewać te fragmenty, które znał. Jednak tego wieczoru, wyciszenie dobrze na niego podziałało. Najwidoczniej potrzebował ukojenia i chwili odpoczynku dla umysłu.

W tym samym czasie Yoongi spoglądał na ledwo widoczne uliczki zza okna swojego balkonu. Kochał tam przesiadywać a tępe patrzenie się w przestrzeń poniekąd go uspokajało. Mógł wtedy wyłączyć myślenie, porwać się nic nie robieniu. Często z rana, tuż po przebudzeniu, z kubkiem gorącej, czarnej kawy z odrobiną mleka, przychodzi dokładnie w to samo miejsce i przygląda się zabieganym sąsiadom, którzy niczym strusie biegną spóźnieni do swoich prac i obowiązków. 

On sam nie raz spóźniony wychodził z mieszkania, nie raz też zapominając czegoś ważnego - to telefonu, czy portfela z dokumentami. Wtedy mógł sobie wyobrażać, jak inni ludzie gapią się na niego przez okna swoich balkonów i śmieją się z jego nieogarniętego życia. 

Teraz w jego głowie pojawił się ktoś, kto nie potrafił znaleźć z niej wyjścia. Błądził, jak ten suchy krzak na prerii, prowadzony i kierowany przez gorący wiatr. Od niego robiło się coraz cieplej. Yoongi mimowolnie potrafił się z tego śmiać. Biegająca roślina, nad którą nie ma się kontroli. Na jego twarzy wymalował się delikatny uśmiech, a policzki zostały oblane lekko różowym rumieńcem. 

- Yoogni, chodź tutaj na chwilę, nie mogę znaleźć sosu sojowego.

Z jego rozmyślań o suchym krzaku, wyrwał go donośny głos Hoseoka. Przywrócił więc swoje myśli do teraźniejszości i wszedł do środka, zamykając na klamkę drzwi balkonowe. 

- O co pytałeś?

- O sos sojowy - powtórzył młodszy i odwrócił się, by spojrzeć na przyjaciela. - Jakie masz czerwone policzki. Nie jest ci tam zimno? - zapytał z przejęciem.

- Chłodno jest, ale przyjemnie. - poczuł, jak jego policzki stają się jeszcze bardziej ogniste. 

Schylił się do szafki przy nogach Hoseoka i moment późnej położył mu wręcz końcówkę potrzebnej przyprawy.

- Nie wiedziałem, że mam go tak mało. Może powinienem skoczyć do sklepu, jest tu niedaleko. - zdenerwował się Yoongi.

- Fakt, nie ma go zbyt dużo. Ale damy radę. Dopiero co wyzdrowiałeś, więc daj spokój. - wlał końcówkę sosu do miseczki.

- Pięknie pachnie. - zaciągnął się Min, stojąc tuż nad talerzami, na których leżał usmażony kurczak.

Chwilę później zorganizowali sobie miejsce na balkonie. Przynieśli kilka poduszek, koców oraz dwa wręcz parzące kubki zielonej herbaty z miodem. Idealnej na przeziębienia oraz pysznej w smaku.

Ułożyli się wygodnie ze swoim jedzeniem i zajadając się idealnie zrobionym kurczakiem, podziwiali niebo, które niestety zostało przysłonięte przez deszczowe chmury. Nie przeszkodziło im to w korzystaniu z chwili i odpoczywaniu po dniu pełnym wrażeń.

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

Cześć! Wracam po sporej przerwie. Jeżeli są tu osoby jeszcze zaciekawione fabułą tej książki, serdecznie zapraszam.

Z update'ów, którymi mogę się podzielić jest to, że skończyłam szkołę i teraz przez jakiś czas mogę się w pełni poświęcić tej platformie. Jestem naprawdę podekscytowana tym wszystkim, dlatego jeżeli chcecie coś do mnie napisać, czy to pomysł na jakąś historię (ale nie tą, bo tutaj wprowadzam tylko poprawki i publikuję), czy zwyczajnie do mnie napisać, to śmiało!

Ściskam Was ciepło i dziękuję, że czekaliście <3

Szczerze... // SopeWhere stories live. Discover now