adore you

1.8K 108 108
                                    

Dawno, dawno temu na wyspie Eroda żył sobie chłopiec. Był definicją radości, szczęścia i życzliwości. Harry, bo tak miał na imię chłopiec, był znany na całej wyspie. Zawsze służył pomocą gdy ktoś jej potrzebował. Rybacy traktowali go jak swojego syna, w szczególności Bobby, który oddałby Harry'emu wszystko aby tylko był szczęśliwy. 

Eroda była piękną wyspą, która była zamieszkiwana przez niewielką ilość ludzi i była znana z urokliwych wiosek, tętniących życiem pubów oraz tętniących życiem targów rybnych. Wyspa składała się z czterech wiosek; Garona była największym i głównym portem oraz stolicą wyspy. Marmoton, Martin's Heaven i Yuna to inne główne skupiska ludności. Ludność wyspy była czarująca i zgrana, ale do czasu. 

Gdy Harry zaczął poznawać siebie jako nastolatek, zaczął próbować nowych rzeczy, aby wiedzieć co sprawia, że czuje się szczęśliwy. Brunet miał podejrzenia do tego, że bardziej pociągają go chłopcy, ale nikomu o tym nie mówił. Pewnego dnia Harry wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Eliotem, pocałowali się, gdyż byli ciekawi jak to jest całować osobę tej samej płci. Na ich nieszczęście, kobieta pracująca niedaleko miejsca, w którym chłopcy skradli sobie pocałunek, zobaczyła ich. Już następnego dnia Eroda zamieniła się w wyspę, która była przepełniona jadem i nienawiścią, gdy kobieta powiadomiła o ich czynie resztę wyspy. 

Od tamtej pory Harry czuł się tam źle. Jego własna matka wykopała go z domu gdy dowiedziała się kim był jej syn. Bobby kochał Harry'ego jak swojego syna, więc pozwolił mu mieszkać u siebie. Staruszek jako jedyny nie zmienił swojego nastawienia do nastolatka za co Harry był mu wdzięczny. 

Harry mieszkając na Erodzie nie czuł się już bezpieczny. Mimo małego społeczeństwa czuł się jak dziwak; czuł się źle sam ze sobą. Miał dość życia gdzie każdy patrzył na niego krzywo, wytykał palcami lub obrażał. Niestety Harry nie mógł nigdzie uciec, gdyż nie był pełnoletni. 

Trzy lata później, gdy Harry skończył dwadzieścia jeden lat poczuł chwilową ulgę. Ulgę, że będzie mógł opuścić wyspę, która sprawiła, że czuł się smutny. Ludzie nie tylko byli źli dla Harry'ego przez to jaki był, ale także przez to, że jego nastrój miał kontrolę nad pogodą. Gdy Harry miał złamane serce, czuł się zraniony i niepotrzebny, pogoda była przerażająca; wzburzone morze, sztorm, a także błyskawice przecinające niebo. Natomiast gdy Harry czuł szczęście bądź miłość, pogoda stawała się jedną z najpiękniejszych. Słońce całowało swoimi promieniami całą wyspę, morze było spokojne a ptaki głośno śpiewały. 

Pewnego dnia pogoda na Erodzie była bardzo zła, ale to nie powstrzymało rybaków przez łowami. Harry czuł się źle, ponieważ tego dnia został ponownie poniżony przez mieszkańców i obrażony. Bobby pożegnał się z nim małym uściskiem i uśmiechem. Harry posłał mu mały uśmiech i położył się spać w swoim małym łóżku. 

Brunet nie był świadomy tego, że gdy uronił łzy tamtej nocy i gdy dławił się szlochem, morze wzburzyło się przez nadchodzący sztorm. Łodzie zostały zniszczone a Rybacy zginęli. Przechodząc przez rybny targ następnego dnia spotkał się z ogromną złością i pogardą. Mieszkańcy Erody widząc Harry'ego kręcili głową z bólem w oczach. Styles nie wiedział co się dzieje. Nie wiedział dlaczego mieszkańcy traktują go jeszcze gorzej niż wcześniej, ale gdy przeszedł obok dwóch kobiet zrozumiał. 

Przez tego dziwaka w nocy był sztorm i przez niego zginęli rybacy. 

Harry słysząc słowa kobiet poczuł jakby ktoś odciął mu dostęp do powietrza. W jego oczach stanęły łzy, które spływały po jego policzkach gdy wyszedł z targu i kierował się do domu. Szloch i krzyki roznosiły się po domu Bobby'ego. Brunet chwycił swoje włosy upadając na podłogę.

Larry Stylinson - One Shot.Where stories live. Discover now