canyon moon

1.8K 149 35
                                    

Harry był wyjątkowym dzieckiem. Był kulturalny, pomocny, troskliwy i życzliwy. Był dobrym słuchaczem, dawał cudowne rady. Tylko, że Harry był smutny. Nikt nie doceniał tego jak dobrym jest człowiekiem. 

Styles miał jeszcze jedną wyjątkową w sobie rzecz - gdy się uśmiechał oślepiał innych. Jego uśmiech był tak błyszczący, że ludzie zaczęli na niego krzyczeć aby przestał się uśmiechać. Inne dzieciaki wytykali go palcami, nie chcieli się nawet z nim bawić. Ludzie w miasteczku doprowadzili do tego, że H. przestał się uśmiechać. 

Harry zawsze gdy upewnił się, że jego mama śpi wychodził z domu i szedł nad rzeczkę. Było tam przepięknie. Styles był zachwycony tym miejscem. Pełno kwiatków, zielona trwa. motylki i ptaszki. Tam Harry czuł się bezpiecznie, ponieważ nikt nie mówił mu, że jest dziwadłem. 

Dzisiejszej nocy udał się tam po raz kolejny. Harry miał dziwne przeczucie, że coś w tą noc się wydarzy. Pełnia oświetlała jego drogę, więc nastolatek nie musiał używać żadnego sztucznego oświetlenia. 

Kiedy dotarł na miejsce usiadł na swoim ulubionym głazie i zamknął oczy. Wsłuchał się w odgłosy natury, wsłuchał się w wiejący lekko wiatr, który komponował się z dźwiękiem szumu rzeczki. 

Nagle usłyszał łamiącą się gałązkę. Spiął się na ten dźwięk. Przerażony spojrzał w tamtą stronę i dzięki pełni ujrzał najpiękniejszą w swoim życiu istotę. 

Niedaleko jego głazu stał chłopak, średniego wzrostu z szerokim uśmiechem. Jego włosy były brązowe a jego oczy skradły serce Harry'ego. Były błękitne. Były jak niebo w słoneczny dzień. Harry był pod wrażeniem, że jego oczy są tak świecące, że ich kolor widać nawet podczas nocy. 

- Kim jesteś? - zapytał niepewnie brunet. Niebieskooki podszedł bliżej i powiedział: 

- Jestem Louis. Dlaczego jesteś smutny? - Harry był zaskoczony, że szatyn to zauważył. Przecież Harry umie ukrywać swoje emocje jak nikt inny. 

- Skąd Ty to.. - Styles patrzył na niego podejrzliwie. 

- Wiesz, loczku. Moje oczy nie tylko są ładne, ale widzę ludzką aurę. Twoja jest smutna i łamie mi to serce. - Zielonooki poczuł uścisk w swoim sercu. 

- Jestem smutny, ponieważ nie chcę zranić innych. - Louis spojrzał na niego nie rozumiejąc. - Mój uśmiech jest tak jasny, że rani innych. Nie chcę sprawiać, że ludzie przeze mnie cierpią. 

Louis usiadł obok Harry'ego i złapał go za dłoń. - Wiesz co Ci powiem? Masz najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem. 

- Skąd wiesz? - zaskoczony zapytał. Louis uśmiechnął się a jego oczy stały się niemożliwe jaśniejsze. 

- Widziałem Cię gdy się uśmiechasz. Twój uśmiech jest dla mnie najpiękniejszym ma świecie. Nie słuchaj ludzi. Oni zawsze będą gadać. Nie widzą swoich problemów i swoich wad. Dlatego interesują się życiem innych. Jeśli czujesz się piękny ze swoim uśmiechem, to uśmiechaj się najszerzej jak potrafisz. Nigdy nie pozwól aby ktoś sprawił, że zgaśniesz. 

Harry spojrzał załzawionymi oczami na Louisa. Podziękował i posłał mu najpiękniejszy uśmiech na świecie. 

Świecące oczy Louisa zobaczyły, że aura Harry'ego przechodzi z czerwieni w róż, a to oznacza, że Harry jest szczęśliwy. Dopóki jego uśmiech będzie widniał na twarzy Harry'ego to oczy Louisa nigdy nie przestaną świecić. 

Tak to już jest gdy bratnie dusze odnajdą siebie. 

Larry Stylinson - One Shot.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora