they don't know about us

1.3K 102 163
                                    

- Nie mogę tak, Louis. - powiedział Harry po dłuższej chwili. Louis spojrzał na niego odrywając wzrok od swojego telefonu.

Chłopcy mieli dziś wolny weekend od koncertów i postanowili odpocząć. Próby, który trwały od samego rana, później przygotowania do koncertów aż na samym końcu wieczorne show. Męczyło to ich bardzo mocno, ale kochali to co robili. Kochali swoich fanów, kochali ich uszczęśliwiać.

- Czego nie możesz, Harry? - zapytał zdezorientowany Louis. Odłożył telefon i całą uwagę poświęcił brunetów.

Harry siedział oparty o kanapę przytulając poduszkę. Jego wzrok był utkwiony w ścianie przed nim. Louis nie wiedział o co mu chodzi.

- Nie mogę tak, Louis. Chodzi mi o Eleonor. - wzrok przeniósł na Louisa. Szatyn dostrzegł w nich łzy. - Wiesz jak boli mnie Wasz widok razem? Boli mnie to, że ona może Cię trzymać publicznie za ręce czy całować. Boli mnie to, że to ona może wychodzić z Tobą na kolację i każdy się tym cieszy. Boli mnie kiedy nie możesz ze mną spędzić wieczoru, bo masz spotkanie z nią i zarządem. - głos Stylesa załamał się. - Jesteśmy razem ponad dwa lata i za każdym razem kiedy chcę się do Ciebie zbliżyć czy przytulić, to jestem wzywany do zarządu gdzie krzyczą na mnie. Ja tego nie wytrzymuje, Louis. - wyznał.

Louis wiedział co Harry czuje. Tak samo jak on, bardzo za nim tęsknił. Nie pamięta kiedy ostatni raz spotkali się w piątkę i spędzili razem czas, wyszli na jakieś piwo czy po prostu obejrzeli film. Tęskni za swoim ukochanym, ale mówił mu tak wiele razy, że bardzo go kocha, że jest dla niego najważniejszy.

- Zapewniałem Cię wiele razy, że jesteś dla mnie najważniejszy, Hazz. - wyznał. Harry prychnął ocierając łzy.

- Jestem najważniejszy, tak? To dlaczego trzymasz za rękę Eleonor? Dlaczego się z nią całujesz i przytulasz? Kurwa, Louis. Ty sam ją wybrałeś. - Styles odrzucił poduszkę i wstał. - Zarząd dał Ci wolną rękę do wybrania kolejnej ustawki, a Ty za każdym razem wybierasz ją! - głos Harry'ego podniósł się.

Louis także wstał. - Znam Eleanor od kilku lat, zawsze byliśmy blisko, ona jak i ja znamy się na ustawkach. Znamy siebie i wiemy co robić aby wyglądało to jak związek. - warknął.

Harry poprawił swoje długie loki, które pociągnął. - Znasz Eleonor? Lepiej Ci z nią jest w związku?! - brunet zrobił cudzysłów z palców. - Jeśli jest Ci tak dobrze z nią, to ze mną zerwij. Skoro wolisz spędzać czas z nią, to śmiało. Zrób to. - Harry przysunął się do niego.

Dłonie Louisa zacisnęły się w pieści. - Wiesz co? Zrobię, Harry. Pierdolę to, że mnie nie rozumiesz. Pierdolę to, że nic Ci wiecznie nie pasuje i wiecznie masz do mnie i Eleonor pretensję. Z nami koniec. - krzyknął.

Łzy spłynęły po policzkach Harry'ego a klatka piersiowa Tomlinsona unosiła się. - Dobrze. - powiedział Harry próbując opanować drżenie głosu. - Z nami koniec. - zielonooki przeszedł obok niego uderzając go ramieniem.

Louis słysząc trzaśnięcie drzwi zrozumiał co się przed chwilą stało. Usiadł na kanapie i schował twarz w swoje dłonie.

Harry wszedł do swojego pokoju hotelowego szlochając. Niall spojrzał na niego i odłożył pad od konsoli.

- Hazz, co się dzieje? - zapytał zmartwiony.

Styles usiadł pod ścianą i zaniósł się płaczem. Niall podszedł do niego i złapał jego czerwoną twarz w dłonie. - Harry oddychaj razem ze mną, w porządku?

Niall przestraszył się, ponieważ bał się, że brunet może mieć kolejny atak paniki. - Harry, spokojnie, damy sobie radę. - zapewnił. - Teraz za mną, proszę. Wdech. - chłopcy wzięli wdech. - Wydech. - wypuścili powietrze. Powtórzyli to kilka razy dopóki Harry nie uspokoił się.

Larry Stylinson - One Shot.Onde as histórias ganham vida. Descobre agora