habit

1.5K 125 879
                                    

Będę wdzięczna za komentarze! To bardzo motywuje i poprawia humor!

Louis z szybko bijącym sercem chwycił płaszcz i otworzył okno swojej sypialni. Nim przez nie wyszedł rozejrzał się czy przy wyjściu Pałacu Królewskiego stoi ochrona. Kiedy zauważył, że dwóch ochroniarzy ze sobą rozmawia, Louis wyszedł przez okno, które delikatnie przymknął. Louis cieszył się, że jego sypialnia znajdowała się na parterze, ponieważ jego wyjścia z Pałacu stały się o wiele łatwiejsze odkąd zamienił się sypialnią z Lottie. 

Wyjścia Louisa odbywały się bardzo często. Książę nie uciekał na imprezy czy na wyjścia ze znajomymi tak jak jego przyjaciele. Louis wolał uciec z Pałacu na plażę, aby patrzeć na wschód bądź zachód słońca, który zawsze uspokajał jego szybko bijące serce, które z każdym dniem łamało się coraz bardziej. 

Kiedy Louis dotarł na plażę, uśmiechnął się delikatnie widząc, że jest pusta, Szatyn zdjął swoje buty, które chwycił w dłoń a swoje bose stopy zatopił w piasku. Lekki wietrzył muskał jego twarz a włosy roztrzepywał. Louis czuł się spokojniej, milej i bezpieczniej. Plaża miała w sobie coś magicznego, Louis uważał, że jest to jego miejsce, które pomaga mu poukładać myśli i zrozumieć co czuje. 

Gdy przeszedł obok mostu, wszedł w drogę, która nie była widoczna, gdyż zasłaniał ją ogromny głaz, więc na pierwszy rzut oka była niewidoczna. Louis zbiegł z górki i kiedy zobaczył zachodzące słońce, poczuł ciepło rozchodzące się po jego ciele. Louis kochał zachody słońca, ponieważ oznaczały one zakończenie okropnego dnia, których w życiu Louisa jest niestety za dużo. 

Louis rozłożył swoją bluzę na piasku i usiadł na niej biorąc głęboki oddech, który wstrzymał na kilka sekund aby później wypuścić go ze swoich płuc. Louis potrzebował odizolować się od swojej rodziny, potrzebował mieć chwilę dla siebie, ponieważ jego w życie w Pałacu przytłaczało go przez co nie był szczęśliwy. 

Szatyn miał dość ciągłego słuchania swojej rodziny o jego ślubie. Miał dość słuchania jacy to oni są podekscytowani, że Louis bierze ślub. Tak szczerze, to Louis z każdym dniem czuł się coraz gorzej z tym, że jego rodzice wybrali mu kobietę, którą ma poślubić. Louis uwielbiał Eleanor, kochał ją ale jedynie jak swoją przyjaciółkę. Przyjaźnił się z nią od małego, mieli ze sobą wiele wspólnego, ale jego rodzice jak i rodzice brunetki nie zdają sobie sprawy z tego, że ich dzieci są nieszczęśliwe. Prawda jest taka, że Louis trzy lata temu odkrył, że nie pociągają go dziewczyny, ale wie o tym jedynie Eleanor, która także cierpi przez to co się dzieje, gdyż dziewczyna zakochana jest w kimś innym, w kimś kto także darzy ją szczególnym uczuciem. 

Louis czuje się chory przez sytuację, która panuje w Pałacu. Szatyn na każdym kroku powtarza, że nie chce ślubu, lecz jego rodzice wtedy rozkazują mu się zamknąć. Louis kocha swoich rodziców jak i rodzeństwo nad życie, gdyby wymagała tego sytuacja, to oddałby za nich nawet życie, lecz w obecnej sytuacji Louis nie może nawet na nich patrzeć. 

Szatyn patrzył na zachodzące słońce i uśmiechnął się kiedy usłyszał śpiew, bardzo piękny śpiew, który sprawił, że jego serce zaczęło szybciej pracować a dreszcz przeszedł przez jego ciało. Louis nigdy wcześniej nie słyszał tak wspaniałego głosu, więc jego ciekawość przejęła nad nim kontrolę i ruszył w stronę wielkiego głazu, który był od niego kilka stóp. Z szybko bijącym sercem zajrzał za głaz i to co zobaczył sprawiło, że jego nogi stracił czucie i przewrócił się. Szatyn przyłożył dłoń w miejscu swojego serca a jego szerokie oczy utkwione były w głazie przy jego stopach. 

Louis słyszał śpiew lepiej niż wcześniej, ale to nie zmieniało faktu, że jest przed nim coś co widział tylko w Internecie. Z lekkim przerażeniem podszedł na kolanach do głazu i wyjrzał zza niego. Stworzenie przed nim siedziało kilka metrów dalej na podobnym kamieniu i bawiąc się muszelkami, śpiewało. — For your eyes only, I'll show you my heart... — Louis poczuł się odurzony. 

Larry Stylinson - One Shot.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz