two ghosts

1.7K 125 133
                                    

Kiedy Louis zobaczył go pierwszy raz Harry miał na sobie ogrodniczki, które były ubrudzone farbą tak samo jak policzek. Jego loki były w nieładzie a skupienie było wymalowane na jego twarzy. Stał przed sztalugą z pędzlem w dłoni i przyglądał się dziełu, które tworzył.

Louis stwierdził, że nigdy wcześniej nie widział kogoś tak pięknego. Schował się za drzwiami klasy i przyglądał się chłopakowi.

— Kurwa! — krzyknął i uderzył w płótno. Sztaluga przewróciła się a Harry ukrył twarz w dłoniach.

Tomlinson przestraszył się zachowania Harry'ego i przez to uderzył nogą w stojące obok niego krzesło. Hałas rozszedł się po całym pomieszczeniu.

Harry spojrzał się w tamtym kierunku a Louis oblał się rumieńcem. Styles spojrzał na niego z zachwytem.

— J-ja nie chciałem przeszkadzać! Ale zobaczyłem, że jest włączone światło a potem.. — zaczął się tłumaczyć, ale Harry wszedł mu w słowo.

— Podejdź bliżej, proszę. — niebieskooki z niepewnością wyszedł z kryjówki i podszedł do chłopaka.

Harry przyjrzał się jego twarzy, oczami zmierzył jego sylwetkę. — Namaluje Cię.

Louis zdębniał. — Przepraszam?

Harry podszedł do sztalugi i zmienił płótno na nowe. Podniósł farby, chwycił w dłoń pędzel i rzekł do szatyna: — Rozbierz się.

— Popierdoliło Cię?! — wykrzyknął. — Nie będę się przed Tobą rozbierał, jesteś niepoważny!

Harry spojrzał w jego oczy. Odłożył przedmioty, które trzymał i podszedł bliżej Lou.

Tomlinson poczuł mrowienie, które rozeszło się po jego ciele gdy Styles położył swoją dłoń na jego policzku. Delikatnie portał miejsce gdzie znajdują się kości policzkowe. — Jesteś piękny, Louis. Maluję tylko piękne rzeczy, przedmioty i ludzi. Nie widziałem nigdy piękniejszego widoku od Ciebie. Proszę, chcę Cię namalować.

Louis miał mieszane uczucia. Harry był dla niego obcym człowiekiem. Kojarzył go tylko z akademika. Słyszał o nim naprawdę wiele. Harry znany był z tego, że potrafił uwodzić swoim uśmiechem każdą osobę. Miał w sobie to "coś", czego nie mógł nikt znaleźć u innej osoby.

— Proszę Louis, zrób to dla mnie. — Styles przysunął się bliżej niego, chłopcy stykali się swoimi nosami.

— W porządku, ale nie tutaj.

***

Dwadzieścia minut później znaleźli się w domu Louisa. Szatyn ustał na środku pokoju i obserwował jak Harry przygotowywuje swoje stanowisko. Kiedy skończył zerknął na Louisa.

— Rozbierz się i połóż się na łóżko, proszę.

Louis czuł się skrępowany. Nie wstydził się swojego ciała. Miał wyrzeźbione ciało, bo od dwóch lat chodził na siłownię, dba o siebie, ale czuł się skrępowany aby rozebrać się przy obcym facecie. Louis i tak uderza się w twarz za to, że się na to zgodził i zaprosił go do siebie.

Styles spojrzał na Louisa i gdy zobaczył, że Louis jest jeszcze w ubraniu podszedł do niego. — Louis, możesz mi zaufać. To co stanie się tutaj zostanie między nami. Jesteś piękny, nie masz się czego wstydzić. Dla mnie jesteś żywą sztuką.

Tomlinson spojrzał w jego oczy i kiwnął głową. Zdjął na początku swój t-shirt. Następnie spodnie i skarpetki. Harry przyglądał się każdemu jego ruchowi. Gdy Louis został w samych bokserkach poczuł zawahanie. Wziął głęboki oddech i policzył do pięciu. Chwilę później stał nagi przed Harrym.

Styles spojrzał na niego z zachwytem po raz kolejny. — Jesteś przepiękny.

Tomlinson zarumienił się. Brunet poprosił go aby ten się położył. Louis zrobił to. Położył się i niepewnie zerknął w stronę Harry'ego.

Harry uśmiechnął się do niego z wdzięcznością i zaczął malować.

Louis przyglądał się mu. Jego twarz była skupiona. Co chwilę patrzył na Louisa i z pewnością oraz gracją malował na płótnie. Oczy Harry'ego były zmrużone, a  usta przygryzione. Tomlinson po raz kolejny stwierdził, że Harry jest najpiękniejszy.

Po trzech godzinach leżenia bez ruchu niebieskooki stał się senny. Nie pamiętał kiedy zasnął.

***

Obudziło go coś mokrego. Otworzył lenwie oczy, które spotkały się z tęczówkami Harry'ego. Zobaczył, że Harry siedział obok niego i farbą kolorował jego tatuaże.

— Co ty robisz? — zapytał. Styles zachichotał i kolorował dalej. Nastała cisza. Louis był zdezorientowany zachowniem Harry'ego.

Nagle Harry przerwał swoje ruchy i patrzył w jedno miejsce na ciele szatyna. — Wszystko w porządku?

Harry nic nie odpowiedział tylko spojrzał w oczy niebieskookiego. Tomlinson niepewne patrzył na bruneta nie wiedząc co może się po nim spodziewać.

Harry pochylił się i złączył usta w pocałunku. Louis z zaskoczenia zamknął oczy. Tomlinson poczuł dreszcze przechodzące przez całe jego ciało. Harry położył swoją dłoń na jego policzku i z czułością je pocierał.

Louis oddał pocałunek. Całowali się delikatnie, z czułością i delikatnością. Harry zmienił swoją pozycję i usiadł okrakiem na szatynie.

Harry niepewnie dodał swój język. Po tym ich pocałunek stał się namiętny. Harry cicho jęknął gdy Louis przygryzł jego wargę.

— Louis.. — szepnął brunet. Lou nigdy nie sądził, że jego imię w czyiś ustch może brzmieć tak pięknie.

Tomlinson podniósł się i zmienił ich miejsca. Harry leżał pod Louisem i cicho wzdychał oddając każdy pocałunek.

Louis przeniósł swoje usta na szyję bruneta, którą ssał i przygryzał. — Lou...

Niebieskooki słysząc dźwięki, które wydaje brunet, uśmiechał się. Był szczęśliwy, że Harry czuje się dobrze.

Louis pocałunkami obdarowywał całą jego szyję, klatkę piersiową aż zatrzymał się na sutkach, które zassał. Jęk Harry'ego wypełnił pomieszczenie. Styles uniósł swoje biodra aby jego krocze otarło się o te Louisa.

— Proszę Cię, Lou.. — powiedział błagająco Harry. Tomlinson spojrzał na niego i zapytał:

— Jesteś pewny, kochanie? Nie musimy tego robić.

Harry pokiwał twierdząco głową i odpowiedział: — Jestem tego pewny jak nic innego. Proszę, pomóż mi Louis.

Tomlinson pochylił się i złączył ich usta w pocałunku.

Tej nocy oboje z nich poznawali swoje ciała, sprawiali sobie wzajemnie przyjemność. Dotykali się i cieszyli się sobą. Oboje uważali siebie za sztukę.

Louis obdarowywał Harry'ego pocałunkami, obchodził się z nim jak z najcenniejszym skarbem świata. Natomiast Harry podziwiał Louisa, podziwiał emocje, które były widoczne na jego twarzy, podziwiał jego ciało.

Tej nocy chłopcy zrozumieli, że ich drogi szybko się nie rozejdą. Zrozumieli, że mogą stworzyć razem piękną historię. Niczym tak piękną jak obrazy Harry'ego, które przedstawiały Louisa.

----

JEJU MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBA!!!

jeśli macie jakieś pomysły na one shoty, to możecie mi je śmiało podawać!! może czymś się zainspiruje ❤️

jeśli często powtarzają się ich imiona, to przepraszam, ale naprawdę nie lubię gdy używam innych określeń skskssk

ogólnie chciałam wam podziękować za tyle wyświetleń!! jesteście niesamowici 🥺🌺

Wasza I, XX.

Larry Stylinson - One Shot.Where stories live. Discover now