Pierwszy dzień

320 17 3
                                    

Perspektywa Soarina

Wstałem dzisiaj wcześniej niż planowałem. To chyba przez stres spowodowany przez pierwszy dzień w szkole, w nowej szkole. Jest październik, rok szkolny się już dawno rozpoczął. Mój ojciec trzy tygodnie temu dostał propozycję pracy w tym mieście, po uzgodnieniu wszystkiego z matką i mną, postanowiliśmy się na szybko przeprowadzić. W poprzedniej szkole byłem dosyć sławny, bo należałem do drużyny piłkarskiej i jestem ciekawy czy w pierwszy dzień nawiąże jakieś znajomości. Może to być trudne, gdyż wszyscy się znają z pierwszej klasy liceum. Pewnie powstały grupki przez, które będzie jeszcze ciężej.
Nie martwiłem się długo, polubią mnie albo nie. Zjadłem śniadanie i wyszedłem. Drogę do szkoły pokazywał mi GPS, gdyż nie chciałem się zgubić w nowym mieście. Mam dość blisko do budynku około 15 minut na nogach.

Liceum było ogromne. Na dziedzińcu przed szkołą stał posąg maskotki szkoły, od którego biegł chodnik do wejścia. Nie wachałem się ani trochę i ruszyłem w kierunku głównych drzwi. Po otwarciu ich zobaczyłem spory hol. Na przeciwko były schody prowadzące na inne kondygnacje budynku, a po obydwóch stronach rozciągał się korytarz. Z czego co pamiętam mam się stawić gabinecie dyrektor Celestii, lecz nie wiem gdzie jest. Zacząłem się rozglądać. Była godzina 7.30, więc nie było na razie dużo osób. Zauważyłem samotnie stojącego chłopaka. Przeglądał coś w telefonie. Nie zastawiałem się długo i podszedłem.
- Cześć. Jestem tu pierwszy dzień. Mógłbyś mi pokazać gabinet dyrektorki? - zapytałem dość szybko.
Chłopak chyba przestraszył się mnie. Ze zdziwieniem się na mnie spojrzał i powiedział:
- Oo hej! Nie spodziewałem się. - uśmiechnął po czym wyciągną rękę.
-Mam na imię Caramel.
-A ja Soarin - podałem rękę w geście przywitania się.

Wtym momencie dostał wiadomość. Spojrzał na telefon i powiedział:
- Przepraszam cię, ale nie zaprowadzę cię do gabinetu, muszę szybko wyjść na dziedziniec. Znowu zapomniałem kluczy i tata mi je poda. W zamian pokaże ci tylko, które drzwi. - Caramel uśmiechnął się i dodał - Chyba się nie obrazisz?
- Nie, nie masz za co przepraszać.
- Cieszę się, że rozumiesz... Więc tak, musisz iść tym korytarzem...- pokazał palcem - ... to będą przed ostatnie drzwi po lewej. Powinieneś dać radę.
- Dzięki za pomoc. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. -powiedziałem.
- Pewnie tak - zaśmiał się lekko - a teraz to już serio muszę iść... Narazie.
- krzykną po czym pobiegł w stronę głównych drzwi.
Obróciłem się i poszedłem w kierunku jakim mi pokazał chłopak.
Stanąłem przed wejściem i zapukałem, nie minęła nawet chwila, a jakaś kobieta o jasnych włosach otwarła mi drzwi.
- Dzień dobry, ja jestem nowym uczeniem i miałem się stawić u pani stawić. - zapytałem trochę nieśmiało.
- Jesteś Soarin, tak? Proszę wejdź. - przesunęła się w przejściu i wskazała ręką środek pomieszczenia. - Usiądź na krześle, ja za moment przyjdę.
Jak powiedziała tak zrobiłem.

Minęło 15 minut. W tym czasie grałem w grę na telefonie. W pewnej chwili weszła do środka kobieta, ale o bardzo ciemnych włosach. Wstałem i powiedziałem "Dzień dobry", ona się miło spojrzała na mnie i kazała znów usiąść. Kobieta zaczęła mówić:
- Przepraszam za panią dyrektor, musiała wyjść i załatwić sprawę z organizacją meczu.
- Nic nie szkodzi. - powiedziałem.
- No to, więc witaj w naszym liceum. Mam nadzieję, że ci się tu spodoba. Należysz do klasy 2B. Oto twój plan, a także kluczyk do szafki numer "238". - kobieta spojrzała jeszcze raz na kartkę i przekazała rzeczy.

Skierowała się do drzwi, otwarła je rozejrzała się i zawołała  przypadkową osobę.
- Big Macintosh, mogę cię prosić na chwilę? - powiedziała nauczycielka.
Wstałem z krzesła i zacząłem się przyglądać jeszcze bardziej sytuacji.
Chłopak wszedł do środka. Był trochę wyższy od mnie, miał rude krótkie włosy i piegi na twarzy. Kobieta znów zaczęła mówić:
- Big Macintosh poznaj Soarina, jest nowym uczniem w naszej szkole. - podaliśmy sobie rękę z uśmiechami na twarzy. Nauczycielka kontynuowała. - Jest w 2B, możesz go zaprowadzić pod klasę 127?
- Tak - chłopak szybko odpowiedział.
- Dobrze, wiec możecie już iść.
- Dziękuję Pani, do widzenia. - powiedziałem i wraz z chłopakiem wyszliśmy z pokoju.

Gdy szliśmy chłopak był strasznie cicho, zacząłem rozmowę.
- Więc... Do której klasy chodzisz?
- Do 3C. Pewnie, nikogo nie znasz, może zapoznam cię z moją siostrą? Jest w twojej klasie. - powiedział Big Macintosh.
Pomyślałem, że fajnie było by znać kogoś tak na początek i odparłem "Chętnie". 

Z Boiska Do Serca | MLP | SoarindashHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin