Rozdział 34

60 1 0
                                    

Pov: *Rainbow Dash*

Minęły dwa tygodnie lekcji i dzisiaj jest pierwszy dzień czterotygodniowych ferii. Właśnie sobie smacznie spałam gdy usłyszałam śmiech. Leniwie się podniosłam i wyjżałam zza drzwi. Poznałam ten śmiech, należał do dziewczyny mojego brata. Wróciłam do siebie i padłam na łóżko, ale oczywiście mi przeszkodziło bo ktoś do mnie zadzwonił.

- Halo?

- Dashie przyjdź do kawiarni. Chcemy się pożegnać bo jutro wyjeżdżamy - podniosłam się.

- Eh... Zraz będę - i coś dzięki mojej mocy znalazłam się w kawiarni w ciągu 3 sekund.
- Jestem

- Rainbow - Sunset spojrzała na mnie załamana.

- No sorry

- Masz pastę do zębów na wardze - powiedziała Fluttershy i wytarłam to.

- Czekamy jeszcze na chłopaków mają wszyscy przyjechać

- To mogłam jeszcze pospać jesteście okropne

- Wiemy - uśmiechnęły się wrednie.

Zamówiłam sobie herbatę na rozpoczęcie dnia i po 10 minutach przyjechali chłopacy. Też zamówili sobie coś do picia i spędziliśmy sobie mile czas. Większość naszej paczki wyjeżdżała gdzieś na ferie. Cóż ja chętnie skorzystam z tego, że rodzice wyjeżdżają.

Jak każdy z nas wrócił do domu chciałam pójść do siebie ale słyszałam, że Blaze i jego dziewczyna... Cóż... Dobrze się bawią. Wyjęłam telefon.

- Widzieliśmy się niedawno już się za mną stęskniłaś?

- Ha ha bardzo śmieszne. Mogę do ciebie przyjść?

- Jasne. Chętnie cię przyjmiemy

- Będę niedługo - po cichu poszłam do siebie napisałam bratu, że mnie nie ma i wsunęłam kartkę pod drzwi jego pokoju. Wyszłam z domu i na spokojnie poszłam pod mieszkanie mojego przyjaciela. Widziałam jak stoi przy furtce.

- Sądziłem, że będziesz szybciej - wpuścił mnie na posesję.

- A widzisz zaskoczyłam cię - weszliśmy do domu i rozebraliśmy z kurtek.

- Rainbow! - poznałam głos jego brata.
- Co nic nie mówisz, że miała przyjść!? - patrzył oburzony na Nowego.

- Nagle się to stało

- Był jakiś powód?

- Owszem. Przyjechała dziewczyna do mojego brata

- Aaa i było ich słuchać? - Thorny spojrzał na mnie ruszając brwiami.

- Mamy pokoje obok siebie, więc słyszałam przez ścianę

- Ojoj - poklepał mnie po głowie.
- Z nami tak nie jest

- No chyba nie - usłyszałam Nowego w kuchni.
- Jak przychodzi do ciebie Tree to zakładam słuchawki by was nie słyszeć

- Ciii idź ty - beszta go.

- Chcesz herbatę? - spytał patrząc w moim kierunku.

- Chętnie - usiadłam przy stole.

- A jaką?

- Earl Greya

- Oglądałaś "50 twarzy Greya"? - spytał mnie brat chłopaka.

- Owszem... Ale nie dlatego biorę tą herbatę

- Jasne jasne - machnęłam ręką i czekałam na herbatę.

- A jak rana? - nagle spytał Nowy.

- A lepiej wiesz - dotknęłam dłonią małej blizny przy brwi.

- Jaka rana? - spytał Thorny.

- A wiesz podczas jednej akcji z przyjaciółkami dostałam i... Mam teraz mała ranę

- Z chłopakami byliśmy niedaleko wiec-!

- Akira to zrobiła? - spojrzał na nas pewnie.
- Miałem rację. Poza tym nie umiecie kłamać

- Eh... Tak... Chociaż nie wiem... Wiem, że to ta nowa ale nie wiem jak ma na imię

- Czyli Akira chodzi z wami do szkoły!?

- Tak

- Wiesz, że większość dziewczyn będzie miała przechlapane?

- Heh nich tylko spróbuję - dałam nogę na nogę i cała się oparłam o krzesło.

- Nie wiesz jaka ona jest - spojrzał na mnie Nowy podając herbatę.

- Wy nie wiecie jakie my potrafimy być jak się mocno wkurzymy

- Aż tak?

- Mhm...

- Hm... Jak miała na imię ta dziewczyna, u której byłeś na domówce?

- Fluttershy

- Ona jest tą łagodną to chce zobaczyć jak się wkurza

- Ohoho przyjacielu nie wiesz o co prosisz - zaśmiałam się.

- Ona taka cicha miła by być taka groźna?

- A skrzywdź w okolic jakieś zwierzę a ona znajdzie się obok i cię rozszarpie - widziałam, że zakrył sobie krocze i uciekł.
- No - pije herbatę.

- Serio taka jest?

- Tak. Dlatego zawsze zanoszę jakieś bezdomne zwierzaki do niej

- Mhm - nagle zadzwonił mój telefon.

- Blaze do mnie dzwoni - pokazuje palcem by był cicho.
- No co tam?

- Heh... Gdzie... Gdzie ty jesteś? - pytał ewidentnie zdyszany.

- Nie chce słuchać jak się ruchanie... Więc poszłam do przyjaciół

- A tylko spróbuj-!

- Nie jestem taka... Nie porównuj mnie do niej... - uśmiech, który miałam zniknął.

- Musiałaś!? - odeszłam od stołu.

- Ty zacząłeś, więc nie myśl o niej a o swojej teraźniejszej

- Okropna jesteś! - rozłączył się.

- Eh... Każdy jest... - dałam dłoń na twarz.

- Hej! Nie to, że wątpię ale... Gdzie jest Dash?

- Gadała z bratem - usłyszałam ich kroki.

- Słuchajcie - pokazałam się tuż przed nimi.
- Dzięki za gościnę, ale muszę już lecieć

- Już? Przyszłaś przed chwilą - widziałam ich zmartwione twarze.

- Wybaczcie... Coś mi wypadło - skierowałam się do drzwi.

- No trudno, ale wpadaj jak coś

- Dzięki - wyszłam.

Z Boiska Do Serca | MLP | SoarindashWhere stories live. Discover now