Rozdział 28

100 2 2
                                    

Pov: *Soarin*

Obudził mnie lekki powiew mrozu. Jak otworzyłem oczy i podniosłem głowę, zauważyłem dziewczynę, która wyszła przez okno. *Nie chwila! Ona wyleciała!?* Nie powiem byłem zaskoczony. Położyłem się ponownie na materacu i mogłem tylko czekać aż przyjdzie. Jednak nie powiem ale miło, że mnie przykryła przed wyjściem.

Sądziłem, że potrwa to godzinę lub dwie, a nie było jej całą noc. Obudziło mnie tym razem otwarcie okna. Otworzyłem oko by sprawdzić czy to napewno ona i to była ona. Zamknąłem oko gdy zobaczyłem, że się przebiera, ale nie wiem co mnie tak podkusiło, otworzyłem delikatnie i powiem, że nie żałuję. Jak na dziewczynę i to sportsmenkę ma ładną talię.

Zaniepokoiło mnie tylko dość spora blizna na plecach przechodząca jej przez całą długość pleców po prawy bark. Jak się ubrała wróciłem do snu ale poczułem kopnięcie w tyłek.

- Ej! - spojrzałem na dziewczynę.

- Nie pozwalaj sobie za dużo jak jesteśmy u mnie w pokoju

- Wybacz... Nie chciałem... - podniosłem się do siadu.
- Nie złość się ale naprawdę nie chciałem

- Dureń - uderzyła mnie lekko w głowę i wtedy ujrzałem świerza ranę na jej przed ramieniu.

- Co ci się stało? - złapałem jej rękę gdy chciała nią wrócić.

- Nic... Cała jestem - mówiła poważnie jakby nie wiedziała, że coś jej się stało.

- A to? - przekręciłem jej rękę i było widać ranę.

- Kiedy to? Pójdę to przemyć - poszła do łazienki.

Wróciła po 2 minutach i zaczęła szukać apteczki. Byka obok i zaproponowałem, że jej to opatrze. Usiadła przede mną i badała rękę. Gazikiem i wodą utlenioną oczyściłem ranę, nakleiłem duży plaster i zawinąłem jej rękę bandażem.

- Wybacz - usłyszałem jej głos.

- Za co? To ja cię przepraszam

- Przepraszam cię za to... Jak miałam wejść do pokoju - odwróciła głowę.

- Nie jestem na ciebie zły
- Ciebie podkusiło jak mnie, więc to jest normalne

- Tyle, że kobiece ciało a męskie to różnica - puknęła mnie w czoło.

- Prawda i rozumiem, że się wstydzisz - położyłem się na materacu.

- A ty nie?

- Też się wstydzę - odpowiedziałem poważnie bo wiem co mam na tym ciele.

- Zaskoczyłeś mnie

- Zabrzmiało to jakbym nie mógł się wstydzić - spojrzałem na nią.

- Nie nie! Znaczy... Eh... - zaśmiałem się.

- Rozumiem... Poprostu nie znałaś wrażliwej strony chłopaków - uśmiechnąłem się delikatnie.

- Prawda... Nie znałam... - posmutniała i położyła się.

- Ej ale cię nie winie czy coś - podniosłem się by zobaczyć co jej jest.

- Wiem wiem - machnęła ręką i odwróciła się do mnie tyłem.

- W porządku? - chciałem położyć rękę na jej ramieniu.

- Tak - odsunęła się.

- No okej - zabrałem dłoń i położyłem się na materacu.

*time skip*
Na lekcjach dziewczyna była w pół przytomna. Pytanie dlaczego? Przecież po naszej rozmowie poszła spać... Chyba... Jeśli się na mnie obraziła to chce się dowiedzieć czym ją uraziłem. Miała prawo nie znać nas z tej łagodnej strony bo chodziła z brutalem. Akurat zadzwonił dzwonek i za nim pogadam z Dash to muszę oddzwonić do Crystal i Thorny'ego.

Z Boiska Do Serca | MLP | SoarindashTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang